Ja Piotrka trochę rozumiem - nie będę pisał w stylu miasto kontra wieś, ale tutaj nie chodzi tylko o kaskę. Podam jeden przykład z mojego podwórka - mieszkam na Bemowie, stajnie (tańszą) miałem w Starej Miłośnie (30 km od domu). Żeby dojechać do konia musiałem przejechać całą Wawę z przeprawą mostową dodatkowo
. Spędzałem w tych cholernych korkach 2 h. Normalnie pracuję zatem w domu bywałem codziennie około godz 21:00 - 22:00. Wytrzymałem pół roku i stwierdziłem, że to za wiele - przeniosłem konia do bliżej domu do Centrum, ale drożej - mam szczęście, stać mnie, ale nie każdy tak ma (mam stajnie 12 km od pracy, a i tak dojeżdżam do niej w 45 min!!!). Jak rozumiem z Waszych postów macie konie dosłownie pod domem. W mieście to jest raczej niemożliwe - tańsze stajnie (co i tak trzeba liczyć jakieś 800-900 zł jeżeli jest hala) oczywiście są, ale zawsze trzeba się liczyć z dojazdem 20-50 km, a jak ktoś pracuje to jeszcze ma w czasie dojazdu do konia totalne korki. Jeżeli ktoś jest biedniejszym studentem to musi albo liczyć na podwózkę, albo zapycha autobusem kilkadziesiąt minut - każdy może się w końcu zniechęcić. Oczywiście jak ktoś jest desperatem to wszystko zniesie - w moim przypadku musiałem mieć konia i basta, wszystko właściwie jest jemu podporządkowane - nawet na wakacje z nim jeździmy hehe...Pracujemy razem 6, 7 dni w tygodniu i oprócz ciągłej nauki jazdy traktuję te treningi/przejażdżki jako totalne oczyszczenie i zapomnienie o tym całym syfie pracowniczo-miastowym, który mam na co dzień.
Z drugiej strony - Piter przykład idzie z góry!
Z Łukim za to się nie zgodzę - podstawą artylerii, jak sam nazwa wskazuje, konnej jest koń! Bez niego raczej ciężko! I może trochę trochę tak od czapy, ale jak zrobicie rekonstrukcje to ludziska oglądający nie będą się zastanawiać czy macie dobre obliczenia trygonometryczne i czy nastawy dobrze zrobiliście (to jest tylko dla Waszej satysfakcji, a dla przeciętnego oglądacza nuda), ale jak galopem, z super dosiadem, jak się patrzy, podjedziecie na stanowisko ogniowe to na pewno niejednemu z widzów łza się w oku zakręci i oko zbieleje...