przez Dowódca » 14 kwi 2010, o 23:08
Po Krakowie przyszedł czas na Jasło.
Senator i były wicemarszałek Sejmu Stanisław Zając to wszak Jaślanin. On także zginął w tragicznej katastrofie w Smoleńsku. Na zapowiedzianą na godz. 12 mszę św. na jasielskim rynku, pomimo padającego deszczu, przybywa grupa ułanów w otokach starego złota. Przychodzimy, bo tak nakazuje nam honor, bo taką mamy potrzebę, aby właśnie przez swoją obecność w takich chwilach i takich uroczystościach pokazać swoją patriotyczną postawę. Tym, którzy w tragediach katyńskich stracili swoich najbliższych, chcemy pokazać nie tylko naszą solidarność, współczucie, ale dać wyraz temu, że to także i nasza tragedia.
Na rynku w Jaśle byliśmy wszyscy, a z nami sztandar Szwadronu Niepołomice , sztandar, któremu honory oddawał gen. Włodzimierz Potasiński, także ofiara tragicznej katastrofy spod Smoleńska.
Wraz z władzami samorządowymi i pocztami sztandarowymi po zakończonej mszy św. udajemy się pod Pomnik Katyński, by oddać honory tym, którzy 70 lat temu zginęli zamordowani tylko dlatego, że byli oficerami Wojska Polskiego. Potworny, zbrodniczy i obdarty ze wszystkiego, co ma jakikolwiek wymiar ludzki system, wymordował tysiące polskich oficerów i miliony własnych obywateli.
Następnego dnia poczet sztandarowy naszego Szwadronu bierze udział w kolejnych uroczystościach.
Tym razem jest to Brzostek. W tutejszym kościele o godz. 10 odbyła się msza św. w intencji pomordowanych w 1940 roku polskich oficerów oraz w intencji tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem uczestników polskiej delegacji. Po zakończeniu mszy św. młodzież tamtejszego gimnazjum zorganizowała krótkie widowisko słowno- muzyczne poświęcone polskim oficerom zamordowanym w Katyniu, Charkowie oraz policjantom z Miednoje. Tło wypełniały obrazy z filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy. Łzy cisnęły się do oczu, kiedy na płaszczu jednego z bohaterów filmu mogliśmy zobaczyć proporczyki w kolorze starego złota, proporczyki 8 Pułku Ułanów Ks. Józefa Poniatowskiego…
Po zakończonych uroczystościach udaliśmy się na pobliskie Warsztaty Terapii Zajęciowej, gdzie poczet sztandarowy uświetnił pozostałą część uroczystości.
Te trzy dni poruszyły wszystkich nas biorących udział w uroczystościach. Każda z nich była inna : najpierw podniosły Wawel z homilią arcybiskupa Dziwisza, potem płaczący rynek w Jaśle z fotografiami pary prezydenckiej oraz zdjęciem senatora Stanisława Zająca okrytych kirem i wreszcie Brzostek ze wspomnieniem tragedii katyńskiej z 1940 roku. Wszystkie poruszające na swój sposób, ale wszystkie razem cementujące nas wokół jednej sprawy, której na imię Polska.
Pozwolę sobie na koniec na osobistą, refleksję. We wszystkich tych miejscach byliśmy razem, wspólnie przeżywając podwójną tragedię, tych zamordowanych w 1940 roku i tych tragicznie zmarłych w smoleńskiej katastrofie. Staliśmy obok siebie, wspierając się nawzajem. W tym samym czasie w USA moja siostra zawiesiła na swoim bloku biało-czerwoną flagę okrytą kirem. Mieszkańcy bloku - w całości prawie Amerykanie - z zainteresowaniem się jej przyglądali... Wieczorem do drzwi zastukali sąsiedzi, przynieśli kwiaty i powiedzieli, że dopiero z wiadomości dowiedzieli się o tragedii w Smoleńsku i w związku z tym przyszli, by pokazać swoją solidarność i zapewnić o modlitwie…
Pięknych gestów płynących do Polski z całego świata jest ogrom, cieszą wszystkie, ale chyba najbardziej te z Rosji…Może mogiły pomordowanych w 1940 roku i dusze tragicznie zmarłych w 2010 roku okażą się pomostem do nowego otwarcia we wzajemnych stosunkach, może już pora…już czas… wszak już cały świat wie, co to Katyń...
Wojciech Staniszewski