Zakończył się czas, kiedy w stadninach, ośrodkach Kawalerii Ochotniczej, ośrodkach jeździeckich, kołach łowieckich trwały przygotowania do Biegu myśliwskiego św. Huberta, zwanego dziś potocznie Hubertusem. Święto przypada na dzień 3 listopada (czyli dzisiaj!!!!), nazwę zawdzięcza patronowi polowań św. Hubertowi (655 - 726r.), który od XV w. (wcześniej był nim św. Eustachy, żyjący w II w.) otacza swą opieką myśliwych, jeźdźców i konie, leśników ale również... kuśnierzy, matematyków, metalowców. Jak głosi legenda, Hubert był zapalonym myśliwym do czasu, kiedy na polowaniu ukazał mu się jeleń z krzyżem między tykami wieńca (porożem). Odtąd zaprzestał polowań i został duchownym. Ta symboliczna wizja Huberta stała się dla myśliwych nakazem prawego i etycznego polowania, z szacunkiem dla zwierzyny.
"Pogoń za lisem", wywodzi się ze starych tradycji polowań (początki datuje się na 1444 r.) z tą różnicą, że dawniejsze krwawe łowy, dziś zastępuje gonitwa konna, za jeźdźcem z przypiętą do lewego ramienia lisią kitą - "lisem".
Hubertus jako, że ma odświętny charakter, konie i jeźdźcy w tym dniu powinni być wzorem czystości, szyku i elegancji. Zastęp do gonitwy prowadzi - master - to on nadaje kierunek polowania i pilnuje, by jeźdźcy się nie rozjeżdżali. Absolutnie nie wolno go wyprzedzać ani najeżdżać na ogon! Tył zastępu zamyka- kontrmaster, który w razie potrzeby gotów jest przejąć prowadzenie polowania. W chwili, gdy "jeździec-lis" ruszy w pole i biorąc wyraźny kierunek przesadzi pierwszą przeszkodę, master głośnym okrzykiem "hola lisa!"; daje sygnał do rozpoczęcia polowania.
Okrzykowi towarzyszy sygnał trąbki myśliwskiej. W gonitwie obowiązują "niepisane" zasady:
* należy stale utrzymywać pewną odległość od swego sąsiada z boku lub z tyłu
* nie wolno zajeżdżać drogi
* nie wolno skakać ukośnie
* nie wolno skupiać się na przeszkodach; w razie gdy wąskość przeszkody lub wąskość przejścia nie pozwala na równoczesny skok kilku jeźdźców, pierwszeństwo należy się zawsze temu, który znajduje się na wprost tego miejsca.
Hubertus ściąga rzesze widzów, którymi najczęściej są miłośnicy sportu jeździeckiego, rodzina i przyjaciele, przybywają na gonitwę, aby podziwiać popis zręczności jeźdźców i koni.
Schwytanie lisa, czyli zerwanie lisiej kity z ramienia jeźdźca, kończy polowanie. Zwycięzca podnosi ją do góry i wszystkim pokazuje. Po obwieszczeniu zwycięstwa fanfarami, następuje udekorowanie koni i runda honorowa, następnie wesoły powrót na zasłużony odpoczynek.
Wieczorem, kiedy konie odpoczywają oporządzone i nakarmione w boksach jeźdźcy biesiadują przy ognisku z kiełbaskami, gorącym bigosem i trunkami, by uczcić trudy gonitwy i zrelacjonować wrażenia z jesiennego Hubertusa...
Z okazji przypadającego dzisiaj Dnia Św. Huberta - patrona myśliwych i jeźdźców - składam wszystkim jeżdżącym konno i sympatykom jeździectwa najlepsze życzenia czyli tylu wsiadanych co i zsiadanych. opisujcie tu proszę swoje biegi ku czci naszego patrona.