Ułan z Pacanowa napisał(a):Tekst Grzegorza Ciemierza
Jakość czy ilość?
Mając przyjemność oglądania fotorelacji z Parady z okazji Świeta Niepodległości w Krakowie autorstwa Pana Bronisława Bruksa, nasunęło mi się na myśl często zadawane pytanie – co jest ważniejsze – ilość czy jakość???
Pytanie dotyczy oczywiście oddziałów kawalerii, które miały okazję zaprezentować się w dniu najważniejszego narodowego święta. Temat ten poruszam z powodu rażącej przepaści w poziomie umundurowania, wyszkolenia i ogólnej prezencji poszczególnych formacji. Wspaniale przygotowany Szwadron Niepołomice w barwach 8 Pułku Ułanów Ks. Józefa Poniatowskiego pięknie podkreślający podniosły nastrój tego dnia (dodatkowo szczególnego dla nich z powodu otrzymania sztandaru) a nad wyraz marne wystąpienie ułanów i „ułanek” z Krakowskiego Klubu Turystyki i Jazdy Konnej w barwach 21 Pułku Ułanów Nadwiślańskich. Rozumiem, że każdy chciałby zaprezentować swój patriotyzm jak najpełniej, lecz należałoby się zastanowić, czy tak niski poziom rzeczywiście jest właściwy i adekwatny do tak podniosłej okazji?
Obserwując przez wiele kolejnych lat parady krakowskie nie mogę zrozumieć, dlaczego nowopowstałe i kontynuujące swoją działalność formacje wciąż się rozwijają, a Małopolska Kawaleria w barwach 21 PU zatrzymała się w kiepskim schemacie i nie widać chęci jakichkolwiek zmian na lepsze. Z roku na rok można zaobserwować, że dołączają do niego coraz gorzej wyszkoleni i wyekwipowani amatorzy jeździectwa oraz przybywa orderów, odznaczeń oraz niezasłużonych stopni wojskowych. Rażą również niestosownie kolorowe elementy wyposażenia, brudne buty, ogłowia i siodła sportowe z fantazyjnie „przytroczonymi” owsiakami, rozchełstane kołnierzyki, a nade wszystko nieelegancko rozczochrane i wystające z pod rogatywek włosy „ułanek”. Wygląda to trochę jakby jeźdźcy traktowaliby ten dzień jak przejażdżkę w sobotnie popołudnie. Żenujące jest również to, że osoby uhonorowane odznaczeniami państwowymi nie potrafią stanąć na wysokości zadania i godnie zaprezentować się, do czego obliguje ich Krzyż Zasługi.
Znając od lat małopolskie środowisko kawaleryjskie wiem, że zdrowa i konstruktywna krytyka jest elementem postępu, ale jak widać ulani w turkusowych otokach wykazują się nadzwyczajną odpornością na wszelakiego rodzaju sugestie z zewnątrz jak i również bezpośrednią krytykę samego środowiska. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że cała ta „zabawa w kawalerię” w ich wykonaniu jest spowodowana chęcią zabłyśnięcia za wszelka cenę i wypromowania się nie tylko w środowisku kawaleryjskim. Tak naprawdę większość z tych osób najprawdopodobniej nie pojmuje tradycji kawaleryjskiej oraz honoru i przywileju noszenia munduru, któremu należy się szeroko rozumiany szacunek.
Patrząc na całość przychodzi mi do głowy jeden wniosek – alternatywą jest może zredukowanie liczby niechlujnych źle wyglądających przebierańców i rzetelne podejście do wyszkolenia co zaowocowałoby wystawieniem sekcji, która przy najmniejszym treningu będzie „prosto i ładnie na koniu siedziała”. Istotnym wydaje się też przyłożenie większej wagi do pogoni za podstawowym sprzętem niż za kolejnymi orderami. Uważam też, temat odznaczeń, stopni i kobiet w mundurach powinien zostać rozwiązany na szerokim forum kawaleryjskim z udziałem autorytetów i do jego postanowień należy się dostosować. A z kwestią podstawowego wyszkolenia i godnego wyglądu oddziału dowódca musi poradzić sobie sam, aby osiągnąć poziom, dzięki któremu nie będzie narażony na kpiny.
Jak najbardziej podziwiam każdego kto wyraża wolę kultywowania tradycji, ale uważam, że jakość wystąpień w obecnych czasach powinna być zdecydowanie ważniejsza od ilości. Mam nadzieję zostać mile zaskoczonym w przyszłym roku!
Z kawaleryjskim pozdrowieniami,
Grzegorz Ciemierz "Sznycel"
Ewa Nali
Ułanem być...
"Ułanem być... to proste... wystarczy wleżć na konia...
przejechać się pod Wawel i na krakowskie błonia...
Pokazać się na Grodzkiej, na Rynku zaszpanować
a babskie atrybuty pod czapką można schować.
Z daleka wszak nie widać kto kłusem zapyrtala
a z bliska dziewczę hoże wypina pierś w medalach.
Lecz nie pomogą pieśni i znana nam melodia
to już nie rekonstrukcja... panowie... to parodia..."
/ref-ren/