Masz rację, Iwan....
– Kto ty jesteś?
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
– Między swemi.
– W jakim kraju?
– W polskiej ziemi.
– Czem ta ziemia?
– Mą ojczyzną.
– Czem zdobyta?
– Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
– Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
– W Polskę wierzę.
– Coś ty dla niej?
– Wdzięczne dziecię.
– Coś jej winien?
– Oddać życie.
Napisałem wcześniej, że był to chyba pierwszy wiersz – wierszyk, który poznałem, którego nauczył mnie Ojciec. Miał skończone 4 klasy…. Był prostym człowiekiem, jednak niesamowicie „oczytanym”. Jak On znajdował na to czas?
Pogrzeb Władysława Bełzy (bo to on napisał ten wiersz) odbył się w styczniu 1913 roku – to dawno temu.
Miał nigdy nie zostać zapomniany – a jest jednak trochę inaczej..
W jego wierszach można znaleźć wiele podpowiedzi:
"nie płacz, żeś ubogi na swojej ziemi, że bracia twoi na syberyjskim zesłaniu” – nie ma już zesłań na Syberię – ale były i trzeba o tym pamiętać. Może przestać już „rozliczać, ale – pamiętać.
„ ciesz się, żeś Polakiem, żeś potomkiem Kościuszki i Głowackiego; wierz słowom pieśni legionowej: 'Jeszcze Polska nie zginęła...!', ucz się cierpieć jak Konarski; nauk zdroje czerp od Staszica i Czackiego; czcij pamięć wielkich królów i bohaterów narodowych".
Pisze Bełza:
Młodzi polska! (...)
Tobie nasze strzec ołtarze
I nie puszczać korda z dłoni!
I stać wiernie przy sztandarze
Archanioła i Pogoni!
I z trudami walczyć śmiało,
Chociaż skroń się zleje potem,
I podążać siłą całą
Za Białego Orła lotem!
Może właśnie od tego trzeba zacząć – od początku?
Jeden z jego wierszy „Co kochać” mówi:
Co masz kochać? pytasz dziecię,
Co dla serca jest drogiego?
Kochaj Boga, bo na świecie,
Nic nie stało się bez Niego.
Kochaj ojca, matkę twoją,
Módl się za nich co dzień z rana,
Bo przy tobie oni stoją,
Niby straż od Boga dana.
Do Ojczyzny, po rodzinie,
Wzbudź najczystszy żar miłości:
Tuś się zrodził w tej krainie,
I tu złożysz swoje kości.
W czyim sercu miłość tleje,
I nie toczy go zgnilizna,
W tego duszy wciąż jaśnieje:
Bóg, rodzina i Ojczyzna!
Pisze Iwan:
„Moim zdaniem - i od razu przepraszam, że zasunę smród dydaktyczny - trzeba zacząć od siebie. Zacząć reagować, gdy coś w otoczeniu dzieje się źle, a potem spróbować nakłonić innych do takiego zachowania. To będzie pierwszy krok - ale arcyważny.”
„Nakłonić innych”..
Może – właśnie w ten „staroświecki”, dla wielu już archaiczny sposób – od wpajania dzieciom tej miłości do Ojczyzny… Od tych prostych wierszyków – jakże innych od tych, które dzisiaj się układa…
Jakże często właśnie dzieci nie pojmują słowa Polska, Ojczyzna… Rodzice, Rodzina…
Patrzą na to przez pryzmat pieniędzy, które ich rodzice zarabiają. Przez pryzmat nowego komputera, pada, Mp4, wspaniałego roweru, motocykla…
Nagrodą za ich postępy nie jest wycieczka na Wawel, ale Francja, Hiszpania… I to wcale nie śladami Polaków.
Dorota Piasecka pisze:
"był jednym z twórców w okresie niewoli narodowej, którzy z uporem i konsekwencją budzili przez całe dziesiątki lat w swoich młodziutkich odbiorcach głębokie umiłowanie Ojczyzny, najwyższy szacunek dla jej tradycji historycznych i kulturowych oraz stałą gotowość do najwyższych poświęceń dla Polski. Wierzył niezłomnie, że 'ziarno patriotyzmu', zasiane w dzieciństwie, wyda plon obfity w wieku dojrzałym".
Ja też w to wierzę.
Słowo OJCZYZNA trzeba zacząć rozumieć od dziecka. Słowo POLAK, POLSKA…
Pisze pułkownik:
„Raczej idealizm a on jest nierealny i zgubny.”…
Nierealny….
A mi się wydaje – może tylko wydaje – że warto mieć ideały. Warto idealizować. Watro mieć tych swoich bohaterów – pozytywnych bohaterów…
„Każdy z siebie daje tyle ile może i ile potrafi. Rozumienie Ojczyzny to mimo wszystko indywidualna sfera podobnie jak wiara czy religia. Dla jednych oparta na historii dla innych na teraźniejszości i przyszłości.”
Prawda – nie można się zasklepić nad grobami przodków – tych wielkich i tych często bezimiennych… W zbiorowych mogiłach.
Jest też teraźniejszość – tutaj też można znaleźć wielkość, choć z tym coraz trudniej. Często właśnie zasłania się pustymi, nie rozumianymi przez nią słowami Ojczyzna, Polska, Naród…
Jakże pięknie brzmią na mityngach, z mównic… Na plakatach… Są jednak PUSTE – a jeżeli już czemuś służą, to dla zdobycia „kreski” dla swojego ugrupowania….
Jest – przyszłość…
Wierzę, że słowo Ojczyzna będzie i w przyszłości. Tylko – czy tylko słowo?
Często można już usłyszeć słowo – jestem przecież Europejczykiem… Nie Polakiem – Europejczykiem.
Ostatnio usłyszałem – „Stany Zjednoczone Europy”…
Może tak trzeba? Może tak będzie?
Może – ale nie chciałbym tego doczekać.
Jeszcze raz pozwolę sobie – tak „idealistycznie” i „romantycznie” powrócić do Bełzy i jego wierszyka, do małego Władka i jego Ojca….
Kto ty jesteś?
POLAK MAŁY – odpowiadałem z dumą. Z prawdziwa, choć dziecięcą dumą…
Swoją drogą jestem ciekaw, ile dzieci teraz umie ten wierszyk… Może ktoś Panów uczył go i swoje dzieci?
Ja – tak. A one nauczyły – moje wnuki:-)
Chciałbym, aby to trwało…..
I – jeszcze jedno wspomnienie z dziecięcych lat…
Jak zjesz, pokażę ci orła…
Zjadłem szybko kaszę z mlekiem – do dna.
Ojciec wtedy odwrócił talerz i pokazał na jego dnie namalowanego orła….
To jest właśnie POLSKI ORZEŁ:-)
Od tego czasu zawsze chciałem jeść z talerza, na którym był namalowany Polski Orzeł.
Dziecinada…
Ale dla mnie były już lepsze i gorsze talerze. Jedne były „nasze” – drugie „byle jakie”:-)
Ładne – ale nie było na nich naszego orła….
Pozdrawiam:-)
Wszystkie cytaty zaczerpnięte ze strony
http://www.lwow.com.pl/naszdziennik/belza.html