Lach napisał(a):myta2
w poscie wyzej jako anonim pytalem o klaczke z ktora pracowalem i pracowal bede. Niestety rana okazala sie powazna i minie jeszcze z miesiac nim bedzie mozna smialo zalozyc popreg. Ale zawsze dobrze poznac jakies rady wczesniej.
Drugie pytanie... wspominasz o jezdzie w szeregu i tu mnie ciekawi - bo w Regulaminie Kawalerii nie doczytalem sie - kiedy nalezy zaczac cwiczenia... dokladnie to na jakim etapie ujezdzania... tak regulaminowo.
Pytam sie a nie wiem z kim to robil bede ale cos sie wymysli:)
Ja zaczam juz niesmiale podejscia do tego pierwej na ujezdzalni stepem i klusem po 2- 3 konie. Rownierz w terenie gdy tylko pozwalaja na to warunki [szerokosc sciezek/drozek] na ogol w parze, wiecej trudno zrobic z powodu ciasnoty sciezek albo braku osobnikow chetnych na jazde w szyku.
Ogierek chodzi juz wszystkiemi chodami, przechodzi drongi klusem stepem, do zmiany chodu trzcinka mnie juz nie potrzebna bardzo ladnie robi to wypychany [nie kopany] lydkami.
Pytasz kiedy zacząć, sprawa nie jest tak prosta, dzisiaj to nie II RP, a twoje konie nie są z "Remontów" tylko wyłożyłeś za nie konktretną kasę. Ja moją kobyłe przygotowywałem około roku zaczelem ją jeździć jak miała 3,5 roku, pierwszy rok to była nauka podstawowych chodów kawaletki, utrzymanie równowagi, wyginanie się , jak wiadomo koń zamyka się około 5 roku tak więc młodsze to jeszcze dzieciaki, więc nie należy przeginać (wyobraź sobie młodziaka który dopiero co nauczył się odpowiadać na łydkę jest jeszcze sztywny, miesiąc czy dwa wcześniej przyjeł siodło i jeźdzca a tu jakis oszołom każe mu jechac w równym tempie wydziera się hurra i wymachuje czymś nad głową - można tylko mu psyche zjechać) .
W drugim roku czyli jak miała 4,5 zaczełem pierwsze drobne skoki (między czasie wygrała ZOO L* w sportowych rajdach długodystansowych)nie chwaląc się.
Dopiero w wieku pięciu lat zaczełem od niej wymagać troche więcej, to tyle jeżeli idzie o konia. - każdy koń jest inny, ale zasada że trochę dłużej i wolniej przynosi pewniejsze rezultaty, niż na siłę - przecież chcesz miec pewniaka który pójdzie przez ogień w wodę, w ruchu ulicznym itd.
A sam to miałem troche szczęścia w życiu, swoją przygodę z końmi zaczełem od Majątku Rogalin gdzie w swoim czasie stacjonował 15PU, i siłą rzeczy fachowego treningu trochę zarzyłem, mialem możliwość uczyć się wszelkich "manewrów w szyku" i tak naprawde to jest początek edukacji - opanuj to a następnie się chwytać za szable czy lance.
To moje zdanie, ale wszystkie trenigi zaczynały się od drewnianych szabli i lanc (jakwcześniej pisałem z kija od szczotki).
pozdrawim, wszystkich ciężko trenujących