Drogi Krzysztofie.....rady jakie mogłem dać, dałem poza forum:) Nie ma ich wiele, bo i doświadczenie rajdowe mam niewielkie, skupiłem się zatem na siodłach itp. Gdybym dysponował siodłem - dałbym!
Zresztą...co chwile jacys zakreceni wariaci wyruszaja w podróż...Dzis Skrzydlaty, za kilkanaście dni, dwóch innych śmiałków rusza pieszo do Tailandii, jeszcze ktoś własnie wraca z przejazdu z Warszawy do Kapsztadu......takich ludzie jest całe mnóstwo, wystarczy sie rozejrzeć wokół:) Skrzydlaty nie jest odosobniony, miał tylko odwagę napisac tutaj o drobne wsparcie:)
Doskonale rozumiem, ze cała grupa usilnie stara sie odwodzic kolegę od pomysłu...tyle, ze on powzioł juz decyzje i całe to Wasze nawracanie przypomina odwodzenie córki od ślubu bo się zięć nie podoba. I to w drodze przed ołtarz:)
Człowiek jest zdecydowany i z Waszym błogosławieństwem, czy bez - i tak swój plan zrealizuje.
A przytyki do czyjejś wiary są juz zdecydowanie ponizej poziomu kawalerzysty. Ten akurat aspekt powinien byc całkowicie poza komentarzem.
Zaś co do przysłowia Twojego znajomego...
Mój znajomy drwal, zresztą całkiem inteligentna bestia, mawiał z kolei, że "Od smrodu jeszcze nikt nie umarł, a z zimna cała armia Napoleona":) czasem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:)