Dzielny elmijakke, spokojna głowa. To jest do zrobienia.
Prawie 100 lat temu, przyjaciel rodziny przejechał samotnie tą trasę.
Wtedy i osad po drodze było mniej, a i niebezpieczeństw było więcej.
No i zima była zimą a nie wczesną wiosną.
On zaczynał swą wyprawę od drugiej strony..
Tu nie chodzi o sławę, to Honorowa wyprawa
Brak siodła kawaleryjskiego wynika z mojego kurczowego trzymania się obietnicy.
Przez co nie wziąłem pod uwagę ewentualności która wynikła (zgon osoby wspierającej)
Powodem jest również, brak dostępności owego cuda w sklepach na tą chwilę.
Trza czekać min 4 tyg aż wystrugają. Nie mam tyle czasu. Po za tym...
próbuję też nie naruszyć "żelaznej rezerwy" gotówki bo nie spodziewałem się tych kosztów.
Próbuję jeszcze wyprosić siodło od WP, pisząc bezpośrednio do MON. Może się zgodzą.
Na pewno byłoby łatwiej uzyskać jakieś wsparcie gdybym nie występował z prośbą sam a z ramienia jakiegoś
pułku. Ale nie mogę liczyć na żadną pomoc bo tak na prawdę nie jestem na dobre z żadnym pułkiem związany.
Byłem zbyt zajęty pracą na rzecz swojego kościoła oraz zagubionych młodych i pokazywaniem im że można żyć inaczej..
i samym sobą że przestałem interesować się relacjami i sprawami kawaleryjskimi....
Teraz jestem trochę w problemie, ale nie mogę się skupiać na tym czego nie mam..
Nie może stać się to moją wymówką. Wymówki są dla tych którzy chcą się poddać, albo nie chcą wstać.. a ja chce walczyć!
Dlatego muszę się skupić na tym co mam i z tego korzystać.
Zresztą nie dam rady czekać dłużej.. już ponad połowę życia się tam wybieram.
Przez co staję się coraz bardziej przybity i nieszczęśliwy.
To już 15 lat od obietnicy...
Najważniejsze to działać, reszta się znajdzie po drodze
Będzie dobrze! : )
A o "rumaka" się nie martwcie. Oddam mu własny płaszcz jeśli będzie trzeba.