Trasa jest opracowana, odległości rozmieszczone rozsądnie i dostosowane do spodziewanej trasy. Logistyka też jest niczego sobie nawet za ojczyźnianymi granicami. Mam dobrego konia , dobrą motywację, wiarę i gorące serce.
Tak na prawdę to nie wiem skąd wzięliście informacje o tym że moja logistyka leży.. że nie mam trasy ani nic gotowego.
Może to wynikło ze słów że zdany na Boga jestem.
Otóż tak, nawet pisząc do was liczę na to że Bóg poruszy wasze serca i tchnie w was nowego ducha.
Bóg to bardzo ważny towarzysz mojej wyprawy. Bez niego się nie ruszam.
Kiedyś miało być inaczej.. miałem jechać sam o własnych siłach. Bez wiary w niego..
Ale Bóg się o mnie upomniał. Zmienił me serce i prowadzi przez życie.
I dzięki Bogu jestem wstanie wypełnić żołnierskie motto Bóg Honor Ojczyzna.
Co prawda doświadczenia i pewnie w dużej mierze umiejętności jeździeckich mi brak ale co tam..
To nabywa się w polu w siodle a nie w szkole.
Na tą godzinę brak mi siodła. Ale to się zmieni.
(nie dlatego że mam już jakąś propozycję, a dlatego że jedną z obietnic Boga jest ,że każda rzeczywistość można zmienić 2kor od 7).
Rok, mówicie.. nie mam tyle cierpliwości ; )
Całe moje życie jest zamrożone.. podporządkowane pod wyprawę.
Najwyżej gdy będę wracał jakoś się umówimy i pojedziemy razem.
Gdy już wam udowodnię czynem że jest to możliwe..
Przyda się towarzystwo bo powrót będzie znacznie ciekawszy a zarazem dużo trudniejszy.
Będzie wymagał wiele wiary... bo bez wiary w czynach, nie ma życia.
A szkoda byłoby stracić życie w tak pięknym jego momencie.. więc bracia przygotowujcie swe serca ; )
Bo to już czas na cuda