Ja nadal staram się zrozumieć myślenie - że na reko, ok, zakładajmy stopnie, bo wtedy jesteśmy aktorami, i odgrywamy konkretną postać, ale jak już stajemy w szeregu na rynku w naszych miastach to aktorami być przestajemy, a stajemy się... no właśnie, czym? A swoją drogą: ułan, szwoleżer, strzelec konny, to także stopnie. Odprujmy naramienniki!
I jeszcze jedna sprawa. Zacytuję tutaj Wieniawę, ku, zapewne, uciesze elmiego: "W zasadach savoir-vivre'u, regulujących fason kawaleryjski, niemile jest widziane, a raczej słyszane, wygłaszanie patetycznych i wzniosłych frazesów na tematy wielkie i święte. Kawalerzysta powinien patos wielkich uczuć nosić w sercu. Człowiek, który kocha głęboko, nie mówi o swej miłości, lecz żyje nią i dla niej umiera..."
P.S. @elmi: cieszę się razem z Tobą
Ale też z tego, że się zaczynamy czasem zgadzać. Choćześ pół-azjata
Czyżby następowało ogólnopolskie pojednanie?