Strona 2 z 6

PostNapisane: 6 gru 2006, o 19:44
przez Amazonka
Droga salso nie wiedze sensu w do niczego prowadzących sporach z tobą na forum.Jeśli chcesz sprawdzić moją wiedzę pogadamy na privie a zareczam Cie ze jest wieksza niz Ci się wydaje tak samo jak moja stycznośc z westem.Pozdrawiam wszystkich:)

PostNapisane: 6 gru 2006, o 20:35
przez SalSa
Ja sie tam z nikim nie kłóce... to Ty wydedukowałas sobie z moich porzednich postów nie wiadomo co ...

PostNapisane: 6 gru 2006, o 20:52
przez Ułan świętokrzyski
Dobra dziewczyny! Dajcie juz pokój! Kochamy wszyscy Was obie!
Ref Ren! Co ty na to?

PostNapisane: 6 gru 2006, o 23:31
przez ref-ren
Ułan z Pacanowa napisał(a):Dobra dziewczyny! Dajcie juz pokój! Kochamy wszyscy Was obie!
Ref Ren! Co ty na to?



Jarku... z tym kochaniem to Ty mów za siebie
Sal-sa... Amazonka... być może się skuszę
Wiem, że z moim koniem czuje sie jak w niebie
a styl w jakim jeżdżę... wcale mnie nie rusza...

/ref-ren/

PostNapisane: 8 gru 2006, o 21:33
przez Katarina
Droga Amazonko, wypowiadasz się dość negatywnie co do westu, ale czy miałaś z nim jakikolwiek kontakt ? typu siodło west, jazda itp. pozdrawiam

PostNapisane: 9 gru 2006, o 08:58
przez Ułan świętokrzyski
Ja raz rok temu miałem kontakt z kulbaką west! Założyłem na swoją kobyłkę, siadłem i ... zdupczyłem się rychło! No ale kontat miałem i z siodłem i z glebą! Prawda jest taka! W okolicy wieku 50 lat nie zmienia się żony, siodła ani stylu jazdy! Ku chwale kawalerii!!

PostNapisane: 9 gru 2006, o 10:59
przez ref-ren
Ułan z Pacanowa napisał(a):Ja raz rok temu miałem kontakt z kulbaką west! Założyłem na swoją kobyłkę, siadłem i ... zdupczyłem się rychło! No ale kontat miałem i z siodłem i z glebą! Prawda jest taka! W okolicy wieku 50 lat nie zmienia się żony, siodła ani stylu jazdy! Ku chwale kawalerii!!




Masz rację... nie czas na zmiany...
Prawda jest naga i podła...
I tak masz szczęście kochany...
Dobrze żeś zaczął... od siodła...

/ref-ren/

PostNapisane: 9 gru 2006, o 22:34
przez Katarina
zmiany są ciekawe :) chociaż ja od początku jeżdże w wescie i nie wyobrażam sobie zmiany na klasyczny styl choćby ze względu na niewygodne (według mnie) siodło...

PostNapisane: 10 gru 2006, o 14:25
przez Ułan świętokrzyski
No cóż! Na kulbace west siedzi się okrakiem i w rozkroku! A więc przyjemna sprawa! Na kulbace wz 36 trzeba mocno kolana mieć ku sobie! Nie wszyscy to lubią! Ja też po 10 latach w ułąńskim siodle uważam, że siodło sportowe to, za przeproszeniem, podpaska!

PostNapisane: 10 gru 2006, o 19:48
przez ref-ren
Ułan z Pacanowa napisał(a):No cóż! Na kulbace west siedzi się okrakiem i w rozkroku! A więc przyjemna sprawa! Na kulbace wz 36 trzeba mocno kolana mieć ku sobie! Nie wszyscy to lubią! Ja też po 10 latach w ułąńskim siodle uważam, że siodło sportowe to, za przeproszeniem, podpaska!



Sal-sa gna "okrakiem", do tego..."w rozkroku"
Jarek ściska nogi... zwłaszcza gdy cwałuje...
Chyba zmienię siodło od nowego roku
bo ja mam "podpaskę"... choć też nie żałuję...

/ref-ren/

PostNapisane: 10 gru 2006, o 21:07
przez Katarina
hmmm......... chodziło mi raczej o zwykłe westowe siodło, gdyż w kulbace west siedziałam tylko kilka razy i to dość dawno, ale nie utknęło mi to zbytnio w pamięci więc nie mogło być aż tak źle :) siodło west (nie kulbaka) samo z siebie jest bardzo wygodne, może nie przy skokach ale do jazdy jak fotel, no ale to kwestia gustu i przyzwyczajenia...

western a sprawa polska.....

PostNapisane: 11 gru 2006, o 20:02
przez Lucas
Katarino...... jakem ułan przyznam szczerze w wyższość żadnego stylu jazdy nie wierzę. powiedz mi tylko jedno w czym tkwi specyfika konia do westernu? Ty ćwiczysz pilnowanie wypasanego bydła - może i u nas bydła nie brakuje ale juz o prerię to jest ciężko. My ćwiczymy walkę konno - jak widać z kłopotów np z F-16 - możemy sie przydać.
Pozdrawiam Cię - nie daj się i postaraj się nas namówić na obejrzenie Cię w jeździe west - gdzie i kiedy mamy się przy szabli stawić?

PostNapisane: 12 gru 2006, o 00:39
przez Ułan świętokrzyski
Zdzichu! Ty bezwstydniku! o takich sprawach z taką młódką tak bezecne wstawiać farmazony?!!! A schowaj se tą swoją szablę w ....... No własnie! I nie grzesz myślą!

Przyrzeczenie.....

PostNapisane: 12 gru 2006, o 14:44
przez Lucas
Ślubuje uroczyście mego pałasza nie dobywać na jakiejkolwiek imprezie west..... Jekem ułan Księcia Józia.....

PostNapisane: 12 gru 2006, o 15:03
przez Lookas
kapitalny ten wątek:)
patrzac z boku widze ostry spór "polski" na temat wyższosci świat Wielkanocy nad swietami Bozego Narodzenia.

A tak na zdrowy rozum, to w sumie analogii mozna znaleźć co niemiara.
zacztnając od głowy:
kiełzno pozwalajace na pecyzyjne "sterowanie" koniem. Trzeba duuuzych umiejetności, zeby nim operować, wiec i konszt trzeba opanować ( czy militarnie czy westowo, na jedno wychodzi - koń na pierwszym miejscu)

Kulbaka w sumie skonstruowana podobnie i podobnie działajaca. Obciązenia rozłozone na mozliwie dużej powierzchni, łeki dobrze trzymające jeźdźca, Siodło zbudowane do długiego uzytkowania i kazdych wraunkach praktycznych a nie rekreacyjnych. W sumie..róznice w stylu a nie funkcjach.

Koń na pierwszym miejscu, pomoce jak najdelikatniejsze, maksymalnie dobre porozumienie człowiek-zwierze......i tu i tu takie samo. Na dobrą sprawe, nawet róznice w dosiadzie nie są az tak niesamowite, a dobrze ustwiony koń porusza sie z uniesiona głową, bez przygietej w dól brody i tu i tu:)

w obu wypadkach chodzi o to samo...wspólprace ze zwierzakiem bez szkodzenia mu.

Oczywistą jest rzeczą, ze mogą sie zdarzać wyjatki, szczegolnie w ekstermach, ale gros czynników jest podobna. Jaki wniosek? Dla mnie taki, ze obie szkoły wynikają z czysto uzytkowych potrzeb, wiec opierają sie na podobnych załozeniach, a róznice w wiekszości sa bardziej powierzchowne, niz mogłoby sie wydawac:D

Nie powiem, ze West jest lepszy, tak ja nie powiem, ze jest gorszy:) To po prostu inna droga, inny styl. najwazniejsze, ze w załozeniach ma nie szkodzenie koniowi, wynika z czysto uzytkowych potrzeb a przez to w swoim rdzeniu jest wolny od głupot i przerostu formy nad trescią.

Żal tylko, ze przez swoją egzotykę przyciaga tak wielu amatorów, którzy zwyczajnie nie maja pojęcia, ze istnieje cos takiego jak POLSKA szkoła jazdy. Równie ciekawa, równie kunsztowna i wcale nie zgrzebna (jak można by przypuszczac dzięki dłuugim czasom oczerniania przez poprzedni ustrój)...

Może zwyczajnie trzeba odkurzyc ta nasza narodowa szkołę i to nie koniecznie od razu wcielając do ułanów. Czy nie lepiej, zeby to była naturalne droga? Najpierw podstawy, swiadomość, ze Polacy nie gesi a potem swiadomy i wolny wybór, co w kosekwencji ( mam taką nadzieję) znacznie zmniejszy grono ułanoidów:D

I tyle chyba:D
Rozpisałem sie jak dawno nie:D
pozdrawiam