Moderatorzy: Staszek, Moderatorzy
Maciej Sekuła napisał(a):Jeden człowiek kiedyś powiedział: "nie chcę ale muszę"
Dziadek Władek napisał(a):Pozwolę sobie zacytować ten artykuł:
SUKCES W GAŁKOWIE !!!!
W dniach 4-6.07.2008 w Gałkowie odbyły się ogólnopolskie zawody, których jednym z najważniejszych konkursów rozgrywanych w sobotę jest próba bicia rekordu Polski w skoku na wysokość.
Gałkowo, które niektórzy nazywają „końcem świata” jest miejscem do którego powinno się przyjechać chociaż raz, ze względu na wyjątkowy i niepowtarzalny klimat jaki tam panuje oraz aby zobaczyć sobotnie loty śmiałków, chcących się wpisać w historię polskiego jeździectwa. W tym roku najszczęśliwszym człowiekiem zawodów okazał się Pan Tomasz Klein, któremu udało się pokonać w trzeciej próbie na koniu Larissa przeszkodę na wysokości 2,15 cm, ustanawiając tym samym nowy rekord Polski. Ten skok zapewnił wszystkim duża dawkę adrenaliny, ale emocje, które zapewnił nam zawodnik klubu KJ „Turbud” Brzeg prosząc o podniesienie przeszkody na wysokość 2,49 cm są nie do opisania. Do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Pan Tomasz wymierzył idealnie, a Larissa odważyła się wyskoczyć; (zapewne zdążyli obejrzeć całą panoramę Gałkowa), lecz niestety dwa ostatnie drągi okazały się za trudne do pokonania. Pan Tomasz Klein wykazał się wielką odwagą i szaleństwem próbując skoczyć rekord świata ustanowiony w 1949 roku przez Alberto Larraguibel Morales na koniu Huaso ex Faithfull, czym wzbudził u wszystkich wielki podziw i szacunek.
Chcieliśmy pogratulować i podziękować Panu Tomaszowi Kleinowi za nowy rekord Polski, wszystkie sukcesy i godne reprezentowanie OZJ-tu.
Martyna Kisielewska
Trochę historii i faktów:
Rekord Świata w skoku na koniu wzwyż
• 1906 Paryż - 235 cm - kpt. Crousse - Conspirateur
• 1912 Vittel - 236 cm - M.F. de Junge Montespieu - Biskra
• 1912 Vittel - 236 cm - Rene Ricard - Mont Joie III
• 1933 Paryż - 238 cm - Christian de Castries - Vol-Au-Vent
• 1938 Rzym - 244 cm - Antonio Gutierrez - Ossopo
• 1949 Vina del Mara - 249 cm - Alberto Larraguibel Morales - Huaso ex Faithfull
Rekord Polski w skoku na koniu wzwyż
Pierwszy zapisany w kronikach:
• 1901 Warszawa - 2 arszyny 1 werszek (ok. 150 cm) - Zdzisław Sznuk - Ritorno
• 1901 Warszawa (Łazienki) - 154 cm - Zdzisław Sznuk - Ritorno
• 1901 Lublin - 160 cm - Zdzisław Sznuk - Ritorno
• 1906 Petersburg - 183 cm - Zdzisław Sznuk - Alcad (rekord Wszech Rosji)
• 1908 Moskwa - 201 cm - Zdzisław Sznuk - Alcad (rekord WR)
• 1914 Warszawa - 205 cm - Bronisław Peretjakiewicz - King (rekord WR)
• 1926 Mediolan - 220 cm - Adam Królikiewicz - Unigeno
(rekord nie uznany przez PZJ z przyczyn proceduralnych)
Pierwszy oficjalny rekord Polski
• 1931 Warszawa (Łaź.) - 193 cm - Paweł Nerlich-Dębski - Poluś
• 1932 Poznań - 197 cm - Paweł Nerlich-Dębski - Poluś
• 1939 Warszawa - 198 cm - Karol Rómmel - Dyngus
• 1959 Tomaszów Maz. - 201 cm - Władysław Byszewski - Dukat
• 1969 Radom - 205 cm - Wiesław Dziadczyk - Via Vitae xx
(skoczył też mur na 220 cm)
• 1985 Gniezno - 207 cm - Robert Sydow - Ordynek xx
• 2003 Gałkowo - 209 cm - Grzegorz Kubiak - Djane des Fontenis
2003 Gałkowo - 209 cm - Eugeniusz Koczorski - Cavalier’s Clover
2003 Gałkowo - 209 cm - Wojciech Wojcianiec - Avero 2
• 2006 Gałkowo - 212 cm - Sławomir Hartman - Weber
• 2008 Gałkowo - 215 cm - Tomasz Klein - Larissa 664
„Koń nie został stworzony do skoków. Jego natura nie jest uwarunkowana w tym kierunku, a jednak człowiekowi udało się poprzez ciężką pracę tak wyszkolić te zwierzęta, że pokonują liczne kombinacje wysokich, szerokich, czasem „strasznych” i dziwnych przeszkód.”
To zdanie jest ze strony http://www.abcmezczyzny.pl/?pId=je%C5%B ... 5%9B%C4%87
Czytam tam o skokach – a raczej o tym, kiedy zapoczątkowano tą rywalizację.
Rekord skoku kapitana chilijskiej armii i jego konia jest bezsprzeczny – ale to tylko – lub AŻ rekord. Kapitan zdobył jeszcze dwa złote medale – tym razem MEDALE.
Koń miał na szczęście już spokój:-)
Jak pisze elmijakke koń ciężko pracował – jeździec zapewne też, tak jak i cały sztab bezimiennych ludzi. Bez pracy – czasem ciężkiej – niczego zapewne by nie osiągnęli, pomimo predyspozycji. O nich dowiedziano się jednak zupełnie przypadkowo. Gdyby nie przesadzenie przeszkody przez „zbuntowanego” konia zapewne jego losy potoczyły by się zupełnie inaczej.
Osobiści cieszy mnie, iż po tym wyczynie dano mu odpocząć; kapitan chilijski nie zaznał tego „luksusu”, startując jeszcze w zawodach.
Alberto Larraguibel startował w reprezentacji Chile w pierwszych Igrzyskach Panamerykańskich w 1951 odbywających się Buenos Aires gdzie zdobył dwa złote medale w skokach przez przeszkody (indywidualnie i w drużynie). Zmarł 12 kwietnia 1995 r. w Santiago de Chile na raka płuc.
On i koń doczekali się pomnika ważącego około 5 ton, znaczka pocztowego…
Wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa…
Zasłużyli na sławę.
Zapewne nikt o nich nie zapomni…
Czytam Kolego dokładnie linki, które podaję – choć moja znajomość hiszpańskiego jest w powijakach.
Teraz chciałbym wrócić do mojego „nieszczęsnego” porównania – konia, kapitana i Fortuny.
Mistrza Fortuny – jak cały czas się o Nim mówi.
Inne są losy tego skoczka od losów tamtych bohaterów..
Można za nimi pogrzebać nie tylko w necie – ale podam taki ogólny link, bardzo zresztą ciekawy http://www.watra.pl/narty/krokiew/fortuna.htm
Też pracował ciężko – i to wiele lat… Potem – miał mniej szczęścia od tego wspaniałego konia. Cóż – konia trudno zapraszać do stołu…
Pobijanie rekordów – za wszelką cenę – jest zawsze poprzedzane wręcz katorżniczą pracą..
Nie tylko rekordów – ot, Zdobywanie medali na zawodach, nawet tych małych i na tych wielkich - Olimpiadach..
Śmierć Beaty Skolimowskiej zaskoczyła wszystkich – i zadaję sobie pytanie, które też kieruje do innych:
Gdzie jest kres jakiegoś rekordu?
Wracam teraz do skoków, do koni; pewno nikt nie prowadzi statystyki, ile z tych koni kończy swój żywot inaczej, jak w chwale i glorii?
Na kogo spływa większy splendor – na konia czy jeźdźca?
Elmijakke – dlaczego (to retoryczne pytanie) tak uważasz?:
„Ale rozumiem, że Dziadek tak lubi sobie podgrzewać atmosferę, i takie malutkie internetowe prowokacje wszędzie wtykać (skąd te metody? hmmm, może z innego systemu?). Mnie to osobiście denerwuję i moja reakcja będzie zawsze adekwatna i nic Dziadkowi do tego.”
Oczywiście że nic do tego.
Do tego – i do tego Forum. Znalazłem się na nim zupełnie przypadkowo, wysyłając kilka zdjęć Dowódcy. Liczyłem też na SZEROKĄ wiedzę Ułanów – i poprosiłem o pomoc w zlokalizowaniu miejsca przysięgi i ludzi, którzy tą przysięgę składają http://www.forum.ulani.pl/viewtopic.php?t=372
Nie dowiedziałem się zbyt wiele – szkoda. Ale przecież nie każdy musi lubić grzebać w przeszłości.
Ułan z Pacanowa proponuje zakończyć wątek – chyba ma rację, bo oprócz docinków pewno nic ciekawego już tu się nie pojawi.
Dziadek Władek napisał(a):Ułan z Pacanowa proponuje zakończyć wątek – chyba ma rację, bo oprócz docinków pewno nic ciekawego już tu się nie pojawi.
Dziadek Władek napisał(a):Czytam Kolego dokładnie linki, które podaję – choć moja znajomość hiszpańskiego jest w powijakach.
Dziadek Władek napisał(a):Myślisz, elmijakke że nie odróżniam hiszpańskiego od angielskiego?
„El 5 de febrero de 1949 y en la cancha de saltos del regimiento de Coraceros de Viña del Mar, el capitán Alberto Larraguibel, montando al caballo ?Huaso?, saltó una altura de dos metros y cuarenta y siete”
W podanym ogólnym linku „wiki” są odnośniki do stron w hiszpańskim języku – i tam szukałem dokładniejszego potwierdzenia.
Natomiast Pan, Drogi Ułanie, nie zadał sobie chyba tego trudu.
„External links
• Video of Huaso jumping the world record
• Complete article on the jump and biography of "Huaso" (Spanish)
• Biography of "Huaso" (Spanish)
• Pictures
• Chronology of high and long jump records
• Video
• Picture
• 50th Anniversary Commemorative Chilean Stamp “
Było nie było, w Chile obowiązkowym językiem jest hiszpański – i najlepiej wiadomości szukać u źródeł.
Proszę nie zarzucać mi fałszu.
Informacja z Gałkowa skopiowana – bo nie sposób było podać do niej linka. Nigdzie nie podałem, że zdobyłem ją w jakiś inny sposób.
Uznałem je na tyle ciekawe, że zapewne Pana koledzy - ułani z przyjemnoscia to poczytają. Jeżeli znają - przypomną sobie.
A co do Pana, elmijakke wątpliwości co do mojego obcowania z końmi, stajnią, kowalem czy weterynarzem – proszę przeczytać co napisałem:
„Oczywiście że nic do tego.
Do tego – i do tego Forum. Znalazłem się na nim zupełnie przypadkowo, wysyłając kilka zdjęć Dowódcy. Liczyłem też na SZEROKĄ wiedzę Ułanów – i poprosiłem o pomoc w zlokalizowaniu miejsca przysięgi i ludzi, którzy tą przysięgę składają http://www.forum.ulani.pl/viewtopic.php?t=372
Nie dowiedziałem się zbyt wiele – szkoda. Ale przecież nie każdy musi lubić grzebać w przeszłości.”
Nigdzie nie pisałem o mojej zażyłości z końmi czy też ich znajomości, w żadnym poście. A że temat „koński” jest ciekawy, więc postanowiłem się dowiedzieć czegoś z tego Forum.
I dowiedziałem się przede wszystkim, że nie zawsze ludzie są dla siebie uśmiechnięci – a współczesny, uśmiechnięty i pięknie prezentujący się na koniu ułan – to w większości obrazek dla takiego pospólstwa spoza „końskiego kręgu” jak ja. I dla Kolegów. A reszcie wara do tego. Co najwyżej może się gapić, podziwiać i klaskać.
Cóż – jeśli moje „dyskusje” czy też ich wywoływanie jest aż tak wielce niepożądane - nie widzę potrzeby włazić „miedzy wódkę i zakąskę”…
Z uśmiechem wrócę do strony www i poczytam sobie o tych tradycyjnych cechach osobistych kawalerzysty…
Pewnie większość takie ma – czego Wam, Panowie Ułani, a szczególnie Panu, elmijakke, życzę.
Zastanawiam się tylko, czym tak bardzo nadepnąłem Panu „na odcisk”…
ref-ren napisał(a):Kto nie zna tematu niech się nie odzywa...
elmijakke napisał(a):o kiepskiej poezji (chociaż jak ktoś mądry powiedział nie każdy wiersz można nazwać poezją) już wspominałem wcześniej
Niech milczy każdy, kto próbuje się wypowiadać autorytatywnie na tematy na których się nie zna (ja np na tym forum o karabinach nie piszę bo sie nie znam i wolę posłuchać mądrzejszych i bardziej oznajmionych w temacie)..Wg mnie ciężko pisać o koniach bez "perspektywy stajni"...
Tak przy okazji ref-ren też sobie zaprzecza. Napisał poprzednio:ref-ren napisał(a):Kto nie zna tematu niech się nie odzywa...
ref-ren napisał(a):Ja pisałem do Dziadka... ale trudno... odezwał się ten, który swoją wiedzę czerpie bezpośrednio od najlepszych... albo ze stajni. Broń Boże z internetu. /ref-ren
ref-ren napisał(a):I jeszcze jedno... Jak rozumieć zdanie "niech milczy każdy, kto próbuje się wypowiadać"?
Czy to aby nie w stylu: "jak ze mną rozmawiacie ... to nie gadajcie obywatelu"?
/ref-ren
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości