Spookoojnie Panowie:)
Mnie akurat ruszyło owo sformułowanie o marketingu w stosunku do Święta Kawalerii. Świeto nalezy obchodzić, tym bardziej, jesli jest ku czci, a nie lansować i przy jego pomocy sprzedawać ( marketing) idee. jakoś mi sie to nie chce zgodzić i w tym kontekście ów marketing mi nie pasuje. Rzecz jasna, że conajmniej dziwne byłoby, gdyby na święcie kawalerii zabrakło kawalerii, ale.....znajdźmy lepsze słowo niż marketing
Oczywiscie, sprawę należy promować i nasze działania mają temu służyć, ale róbmy to z wyczuciem. Marketing mnie osobiście kojarzy się z brakiem tego wyczucia i nachalnym wciskaniem ludziom produktu.
O marketingu pisałem na tym forum wątku o DU 2011 i zawodach. Uważam, ze własnie
Zawody Militarii są najlepszym instrumentem przypominania Polakom czym była kawaleria. O to tu idzie! I tu, w przypadku zawodów ów marketig powinien sie pojawic, bo są wg mnie nie mniej widowiskowe jak konkursy WKKW czy inne (np. westowe) a kompletnie nie ma ich promocji. I w odniesieniu do zawodów bez problemu możemy rozmawiać o marketingu.
A co do odległości....
Przez chwilę zastanawiałem się, kto tu jest bardziej poznaniakiem:) Oczywiście nie każdy może sobie pozwolić na to, by jechać z końmi przez całą Polskę. Napisałem zreszta, ze każdy sam wybierze, gdzie chce pojechać i na szczeście terminy się nie wykluczają. Nie traktujmy tych tematów tylko z finansowego punktu wiedzenia. Co roku jestem w Komarowie, raz miałem okazję uczestniczyć w kim konno. W zadnym stopniu piesze uczestnictwo nie jest dla mnie mniej doniosłe. Jade tam dla sprawy.
I na koniec......nie wrzeszczcie na mnie teraz
tak uwazam, ale wiem, że kto inny może miec inne zdanie:)