Piotr Walter napisał(a):Film to nie lans tylko przygoda życia. Wiem bo pamiętam jak wspomina statystowanie w Ogniem i Mieczem mój tata.
Pozdrawiam
Zgadzam się w 100%. Nie będę hipokrytą i mówił, że film to był tylko dodatek do święta kawalerii. Film dla mnie i moim znajomych to była przygoda życia. Nie ściemniajmy, że robiliśmy to z obrzydzeniem, bo za kasę i w ogóle. To było świetne 4 dni, a jeszcze, że przy okazji płacili za coś, za co sam bym dopłacił żeby to robić to tym lepiej. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłem w takim szaleństwie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), nigdy wcześniej nie byłem tak nakręcony przed szarżami. To naprawdę było COŚ! Może i byłem TYLKO statystą, ale daj Bóg żebym mógł w takim wymiarze nim być jeszcze kilka razy. Mój znajomy, który nie mógł pojechać z nami po opowieściach z różnych stron do tej pory płacze, że go tam nie było.
A, że działo to się w TYM miejscu i w TYCH dniach to tym bardziej nakręca i daje poczucie wielkiej satysfakcji. Także nie mówmy, że liczy się tylko Święto a film to be i dno, bo to nieprawda i nikt kto tam był tak nie powie. Film nie był dodatkiem, ale częścią Święta, częścią WIELCE znaczącą także nie ma mowy, żeby go deprecjonować. Oczywiście na planie były grupy li tylko zarobkowe, ale mnie to szczerze wisiało, ja i ludzie których znam (z mojego i innych pułków) traktowali to jako WIELKĄ KAWALERYJSKĄ PRZYGODĘ i nikt nam tego nie odbierze, a kto nie był niech żałuje.
PS. Piotrze uważaj co piszesz, bo historia takich wpisów może się nawet skończyć w sądzie, czego Ci naprawdę nie życzę.