Dobre pytanie.... Ale faktycznie... środek cięzkości szabli fechtunkowej powinien być mozliwie blisko rekojeści. Im bliżej tym lepiej, ale nie az tak, by był w rękojeści, bo wtedy utrudnia zasłony i trzeba wiecej siły włozyć w efektywne cięcie. Szable kawaleryjskie konstruowano tak, by energia ramienia i pędu konia kumulowała się w ostrzu, mniej więcej od połowy do końca klingi. Środek cięzkości przesunięty był faktycznie w stronę pióra, bo nie było potrzeby stosowania precyzyjnych cięć i zasłon z nadgarstka czy przedramienia (łokcia). Ludwikówką można fechtować, ale warunkiem jest duża siła ramienia i mocny nadgarstek.
Czy ta szabla nadaje się do fechtunku zalezy od sposobu wykonania. Może wyglądac na wz.34 ale mieć inaczej położony punkt cięzkości. Cena to odrębny temat. Są płatnerze, którzy wykonają klingę za 200zł i bedzie doskonale spisywała się w sparingach....do czasu. Nie polecam zakupu bez "przymiarki". Szabla, szczególnie fechtunkowa musi pasowac do ręki ale być także bezpieczna dla sparing partnera. Źle odkuta, nierównomiernie hartowana klinga może peknać a złamany fragment mocno pokaleczyć. Mimo, ze nie ostrzona, szabla jest zawsze bardzo niebezpieczna!!
Zreszta szabla do rąbki też musi leżeć w reku.....pół biedy jeśli tylko nadwyrężna nadgarstek. Gorzej, jesli ma tendencję do wypływania z reki i w czasie pokazu czy konkursu poleci w strone widowni. Temblaki bywaja różne ( czesto z kiepskiej, cienkiej i mało spoistej skóry) i zdarza się, że pękają ( obciażenia są pokaźne: masa szabli X przyspieszenie nadane ręką podczas cięcia X prędkośc konia = niemała ilość kilogramów).
Słowem......nie kupuj kota w worku, no chyba, ze chcesz go powiesic nad kominkiem:)