I to jest właśnie główny powód, dla którego zarówno Szwadron Niepołomice jak i Szwadron Toporzysko nie wyjechał 3 Maja na ulice Krakowa, planujemy wystąpienie 6 sierpnia i 11 listopada pod warunkiem, że nie będzie tam uczestników parady z 3 maja. Są bowiem granice, których przekroczyć nie wolno. To nie jest sytuacja nowa na tym tle zaczęła się tzw. "wojna przetargowa", którą wywołało moje wystapienie w maju 2009, którego treść pozwolę sobie przypomnieć
Ps.
Wszystko idzie w kierunku, który przewidziałem chodź zaapelujmy jeszcze do Władz Miasta Krakowa aby zorganizował jeszcze tabory cygańskie koniecznie z tańczącym niedzwiedziem i połykaczem ognia bo bez nich jakoś smutno
Tekst z maja 2009
"Kolejna defilada z okazji Święta Konstytucji 3 Maja za nami, która to już z kolei powoli stajemy się „weteranami” . Brałem udział w każdej i już wiem, że każda z nich jest inna. Dla każdego z nas chyba najważniejszą jest ta pierwsza, gdy po raz pierwszy na koniu, w mundurze wyjedziemy na ulice miasta. Udział w defiladzie powinien być jednym z ważniejszych bodźców, który powinien nas zachęcać do doskonalenia się w kawaleryjski rzemiośle. Dlatego też moje wystąpienie nie będzie kolejną relacją z jeszcze jednej defilady, lecz pretekst do tego, aby móc podzielić się kilkoma własnymi refleksjami na temat udziału formacji kawaleryjskich w obchodach uroczystości patriotycznych w Stołeczno-Królewskim Mieście Krakowie. Po 70 ( według mnie po 60 latach, gdyż władze PRL w 1948 roku rozwiązały oddziały konne w LWP )latach od czasu gdy formacje kawaleryjskie zniknęły ze struktur armii polskiej nadal można spotkać barwy i symbole niemal 40 pułków przedwrześniowej kawalerii. W mojej ocenie bierze się to z tkwiącego w nas sentymentu do konia i munduru, który został ukształtowany poprzez rodzinne przekazy, literaturę czy wreszcie lekcje historii.
Pierwsze pytanie jakie się nasuwa dotyczy formy w jakiej możemy pozwolić sobie na realizację i czy też uzewnętrznienie tego sentymentu. Musimy sobie uzmysłowić to, że świat, który chcemy odtworzyć nigdy nie będzie do końca rzeczywisty. Formacje kawaleryjskie, do których nawiązujemy już nie istnieją, a ich codzienna rzeczywistość była zgoła odmienna, od tej w jakiej my obecnie żyjemy. Nie było komputerów, internetu, penicyliny, asfaltowych dróg i innych wynalazków, bez których my nie potrafilibyśmy żyć. Nie jesteśmy też żołnierzami, albowiem teatr działań współczesnej armii wymaga zupełnie innej scenografii. Jeżeli już uzmysłowimy sobie te dwie podstawowe prawdy, albowiem bez tego jakiekolwiek działania mogłyby się skończyć objawami schizofrenii możemy zacząć się zastanawiać jak działać. Odpowiedź na to pytanie jest wręcz prosta i oczywista, cokolwiek chcemy robić róbmy to dobrze. Najpierw określmy sobie do jakiej konkretnie formacji kawaleryjskiej chcemy nawiązać i zdobądźmy możliwie najwięcej informacji na jej temat, obojętne czy będą to formacje kawaleryjskie sprzed września 1939 roku, z okresu napoleońskiego, husarii, pancernych, lisowczyków czy też innych. Pamiętajmy jednak o tym, że tradycja „kawalerii przed wrześniowej” jest wciąż tradycją żywą. Żyją bowiem jeszcze prawdziwi kawalerzyści, członkowie ich rodzin, którzy pielęgnują ich tradycje, działa Fundacja na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej w Grudziądzu oraz Zrzeszenie Kół Pułkowych w Londynie. W tej sytuacji nie wyobrażam sobie, aby możliwe było jakiekolwiek nawiązywanie do tradycji kawalerii „przed wrześniowej” bez uzyskania aprobaty oficjalnych środowisk kultywujących tradycje poszczególnych pułków. Pomysłem alternatywnym są twierdzenia o nawiązywaniu do tzw. tradycji i barw „ogólno kawaleryjskich” Co to są tradycje i barwy ogólno kawaleryjskie to ja już jednak nie wiem, a postrzegam to jedynie jako drogę na łatwiznę i pretekst do przemycania bylejakości. Po co więc nawiązywać do czegoś, co nie istniało? Czemu to ma służyć? Tylko jednemu - tworzeniu własnej wizji rzeczywistości, która ma się nijak do tej historycznej czy współczesnej, a autorów takich pomysłów wcześniej czy później narazi na śmieszność.
Jeżeli już zdecydowaliśmy się, że nawiązujemy do tradycji konkretnej formacji kawaleryjskiej to na Boga róbmy to dobrze i w oparciu o źródłowe materiały historyczne. Jeżeli nawiązujemy do „kawalerii przedwrześniowej” to recepta na sukces jest bardzo prosta bo zawiera ją regulamin kawalerii, który należy jedynie czytać i przestrzegać. Moja odporność na widok pań poprzebieranych w coś co ma przypominać mundury garnizonowe jednego z bardziej zasłużonych pułków kawalerii, na koniach stanowiących przegląd wszelkich możliwych ras i typów, których nie powstydziłby się żaden ogród zoologiczny, osiodłanych w sposób będący przejawem eklektyzmu wszelkich możliwych stylów jeździeckich i koedukacyjnego pocztu sztandarowego maszerującego z fasonem strażackim z wierną kopią sztandaru bojowego wyczerpała się. Nikt, komu bliskie są określone tradycje nie może pozwalać na profanowanie ich symboli. Nie da się połączyć ognia z wodą w jeden monolit, tak jak nie da się połączyć historii, tradycji i regulaminów z przekłamaniem, bylejakością i niechlujstwem, urąga to tradycji polskiej jazdy i naraża na szwank dobre imię kawalerii. Mieliśmy już w naszej powojennej historii okres wyśmiewania się z sanacyjnego, pańskiego wojska na konikach nie wracajmy do tych wypatrzeć, zgadzając się na takie niedbalstwo.
Dotyczy to również sięgania do tradycji formacji, które wywodzą się z jeszcze bardziej odległych okresów historycznych. Nie róbmy operetki z okresu napoleońskiego. Nie można paradować w naramiennikach zrobionych z frędzli od zasłon i pochodzących z tego samego źródła pomponach, czakach, rogatywkach i mundurach własnego sumptu i pomysłu z wiwatówką szumnie nazywaną armatą ciągniętą przez konie, dla których jedynym usprawiedliwieniem i uzasadnieniem uczestnictwa w paradzie może być to, że w ten sposób uratowały się przynajmniej przed najbliższym transportem. Przecież to musi narazić na śmieszność organizatorów tych jasełek, chyba, że przeniesiemy je w okres szopki noworocznej i karnawału. Czy naprawdę w Stołeczno-Królewskim Mieście Krakowie, nie ma już żadnego historyka, który byłby w stanie zwrócić uwagę organizatorów, na to, że pod ich szyldem odbywa się „PARADA BYLEJAKOŚCI”.
Moje wystąpienie proszę potraktować jako apel do organizatorów i uczestników parad organizowanych z okazji świąt państwowych. Sytuacja, w której powstała armia zawodowa ograniczająca do minimum swe funkcje reprezentacyjne stwarza wielką szansę dla formacji ochotniczych, które mogą w ten sposób wypełnić lukę jaką stwarza potrzeba organizacji parad i defilad. Nie zaprzepaśćmy tej szansy. Przekazujmy społeczeństwu prawdziwy wizerunek kawalerii polskiej spełniając w ten sposób ważną funkcję edukacyjną i nie ustępujmy przed krzykliwymi ambicjami tych, którzy chcą zabłysnąć nie częściej niż trzy razy w roku. Nie mam nic przeciwko paradom przebierańców tylko róbmy to we właściwym czasie i miejscu. Jest tyle innych okazji ku temu niż oficjalne święta państwowe – zwłaszcza w Krakowie, który ma wspaniałą tradycję juwenalii, czy też może zdecydować się na przywrócenie pochodów pierwszomajowych, w których obok hutników, piekarzy, położnych, pojadą też działaczki społeczne na koniach z przypiętymi do piersi orderami, ale nie w mundurach przedwojennego wojska !!!
Chcę, żeby Kawaleria była stałym uczestnikiem świąt patriotycznych, chcę jednak aby jej udział miał odpowiedni poziom i nawiązywał do konkretnych uwarunkowań historycznych. Przed organizacją kolejnych uroczystości patriotycznych przyjmijmy określone założenia jakie to konkretnie formacje kawaleryjskie chcemy na nich widzieć im więcej ich będzie tym lepiej, tylko jasno określmy kryteria ich uczestnictwa jeżeli więc ma to być formacja:
• ułanów „przedwrześniowych” to postawmy przed nimi wymóg zgodności ich wystąpienia z regulaminem kawalerii;
• ułanów z okresu schyłku I Rzeczpospolitej, Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego to niech to będzie odtworzenie konkretnej formacji w oparciu o istniejące dokumenty historyczne;
• jazdy polskiej z okresu Sarmacji to poddajmy ich stroje i wyposażenie nadzorowi etnografów i historyków, którzy z pewnością wyeliminują wszystkie plastikowe elementy;
• reprezentująca własny styl ich twórcy, to bądźmy konsekwentni dopuśćmy wszystkich cowboy’ów (tzn. poganiaczy bydła), siuksów, apaczów, rzymskie legiony, miłośników Wiedźmina i Zorro oraz tabory cygańskie, one też licznie funkcjonowały w Polsce przedwrześniowej.
Celem tego wystąpienia jest świadome sprowokowanie dyskusji, która wreszcie pozwoli na określenie przejrzystych kryteriów udziału formacji kawaleryjskich, bo tylko takie powinny brać udział w uroczystościach państwowych i patriotycznych. Ze swej strony proponuje, aby udział tych formacji oparty był na kryteriach nawiązujących do tradycji historycznych i tak:
• w obchodach Święta Konstytucji 3 Maja powinny brać udział formację rekonstruujące kawalerię z okresu schyłku I Rzeczpospolitej, Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, II Rzeczpospolitej w mundurach garnizonowych zgodnych z regulaminem z 1936 roku;
• w obchodach rocznicy wymarszu I Kompanii Kadrowej formacje rekonstruujące „Belniaków” a następnie 1 i 2 Pułk Ułanów Legionów w mundurach polowych;