Ułan z Pacanowa napisał(a):Panowie! Takich oficerów kawalerii jak ci przed wojną - już nigdy nie będzie. A być takimi jak ci współcześni - nie warto! I to wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie!
Panowie! Takich oficerów kawalerii jak ci przed wojną - już nigdy nie będzie. A być takimi jak ci współcześni - nie warto! I to wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie!
Zostałem wywołany z zasypanego śniegiem Wędrzyna. Zgadzam się, co do pierwszego stwierdzenia takich oficerów kawalerii już nie będzie bo i koni w armii nie ma (nie liczę szwadronu jak nazw mówi reprezentacyjnego nie bojowego). Obecnie mamy kawalerię pancerną i powietrzną gdzie siłą pociągową jest koń mechaniczny. Nazwa dywizjonu w którym służę jest ta sama jak przedwojennego tyle że armaty większe i szybsze.
Jak rozpoczynałem służbę w Garnizonie Wędrzyn w 2001 roku po raz ostatni odwiedzili Nas żyjący żołnierze przedwojennego dywizjonu. Gdy dowiedzieli się że jestem młodym oficerem rozpoznania dywizjonu (odpowiednik przedwojennego zwiadu) i że jadę na punkty obserwacyjne ubłagali dowódcę dywizjonu by jechać ze mną. Wiedzieli co robią!!!! To na punktach obserwacyjnych widać efekty kierowania ogniem artylerii. Ich pytań było wiele jak to dzisiaj jest itp. Zaraz po zajęciu punktu i obliczeniu nastaw padła pierwsza salwa i pocisku ułożyły się w celu. Nie zapomnę ich twarzy ze łzami w oczach. Podchodzili i gratulowali mi, a na rozstanie usłyszałem „Panie poruczniku niech Pan pamięta, że pierwsza salwa za Dywizjon i tych co na wiecznej warcie”. Do dziś przy pierwszej salwie na poligonie jestem zawsze na punkcie obserwacyjnym by pierwsza salwa była w celu, a Ci co na wiecznej warcie usłyszeli, że to dla Nich. I tu odpowiedź na drugą część postu, że być takim współczesnym oficerem być warto i jestem z tego faktu dumny!!!!!! Nie przypuszczałem, że takie rozczarowanie spotka mnie na stronie ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, że oficerem współcześnie być nie warto (Pewnie KO warto

).
A co do przyznawania sobie stopni oficerskich to myślałem, że robi to Pan Prezydent. No cóż widocznie pomyliłem się.
