Strona 1 z 2

wyszkolenie konia kwaleryjskiego dziś

PostNapisane: 5 wrz 2007, o 10:35
przez Lookas
Obserwuję ostatnio konie na imprezach kawaleryjskich. Wiadomo,ze nie każdy dysponuje własnych, cześc ułanów korzysta z koni klubowych badź też użyczonych. Jednakze ci, którzy startuja w militarii czy uczestniczą w pokazach, zazwyczaj dosiadaja tych samych koni. Zastanawia mnie jak te konie przygotowujecie, jak z nimi pracujecie. Czy podczas szkolenia opieracie sie w całości na regulaminie, czy efekty osiagacie przy pomocy modnych ostatnio metod (Roberts czy Parelli).

Temat jak sadze istotny o tyle, ze sporo osób zafascynowanych kawaleria trafia tu i zapewne poszukuje także takich informacji. Proponuje dyskusję liczac ,że sam wiele sie naucze:)

Pozdrawiam:)

PostNapisane: 6 wrz 2007, o 22:37
przez Ułan świętokrzyski
Sądzę że najbliżej szkolenia według regiulaminów są ułąni ze Szwadronu Jazdy WP ze Starej Miłosnej! Reszta w ogromnej więszości nie ma na to za wiele czasu! Kto nie ma konia swojego a czasmi poznaje pożyczonego konia dopiero przed siodłaniem nie ma większych możliwości do szkolenia zwłaszcza przy władaniu bronią! Reszta (ujeżdżenie) jest bardzo zbliżona do cywilnej szkoły jazdy! Każdy orze jak może! A zresztą to temat rzeka! Dyskusja jak najbardziej wskazana!

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 08:19
przez Miro
Lookas to jedyny materiał oczywiście poza regulaminem i instrukcją przedwojenną który odszukałem swego czasu .
http://www.zurawiejki.horsesport.pl/ > regulaminy >Uwagi na temat przygotowania konia
do władania białą bronią.

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 08:44
przez Lookas
znam znam:)

Moje pytanie było skierowane do ludzi, którzy swoje konie mają. A taki w brew pozorom jest juz sporo. Wiem, ze nie każdy ma czas na taka pracę, nie kazdy uwaza to za celowe lub zwyczajnie...nie bardzo wie jak i co robić:)

Pytam o to jak to w praktyce wyglada. W koncu sa tu i tacy, którzy uczestnicza w Militarii. Tu juz koń poza wszechstronnym wyszkoleniem musi przejśc podstawowe szkolenie kawaleryjskie. No chyba, ze wszystko idzie " na żywioł":)

Szkolenie konia kawaleryjskiego

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 09:36
przez ref-ren
[quote="Lookas"]znam znam:)

Moje pytanie było skierowane do ludzi, którzy swoje konie mają. A taki w brew pozorom jest juz sporo. Wiem, ze nie każdy ma czas na taka pracę, nie kazdy uwaza to za celowe lub zwyczajnie...nie bardzo wie jak i co robić:)

Pytam o to jak to w praktyce wyglada. W koncu sa tu i tacy, którzy uczestnicza w Militarii. Tu juz koń poza wszechstronnym wyszkoleniem musi przejśc podstawowe szkolenie kawaleryjskie. No chyba, ze wszystko idzie " na żywioł":)[/quote]

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 09:40
przez Lach
Raczej na zywiol nikt nie idzie... tymbardziej z lanca.

Napisze takie moje drobne osiagi. Niestety nie mam lancy ale i ja kiedys sobie zrobie - przyuwazylem gdzies fajny pomysl na lance tanim kosztem a i taka mi wystarczy do cwiczen, nabije groty na bambusa i bedzie:)

Puki co przyzwyczailem dwa konie do szabli [wczesniej ujezdzone, nie wiem kto je ujezdzal i jak] a robilem to tak: jezdzac w tereny po znanych juz przez konei sciezkach zrywalem jakies badyle najpierw krotsze pozniej dluzsze i machalem koniowi przed glowa z jednej i drugiej strony oczywiscie w owa nie uderzajac, az przestaly na to zwracac uwage.
Chyba po 3 terenie kiedy juz zajechalismy pod stajnei wzialem szable i nia wywijalem i spokoj byl niewiarygodny, az sie zdziwilem [wkoncu szable to nie galaz]. Nastepnym razem z ojcem na drugim koniu identycznie "przygotowywanym" do szabli zaczelismy my sie mijac najpierw w stepie pozniej z klusie kazdorazowo uderzajac szabla o szable - bez wiekszych problemow. Na tym niestety zakonczylismy bo ojciec puki co jest jednoreki - mial nieporozumienei z cyrkulatka, ale sie kuruje.
Na jednym z nich juz przejezdzam taki maly tor do wladania szabla.

Oprocz tego ujezdzam dwa konie: klaczke prawie 4 letnia i ogierka 2.5 roku.
Jako, ze nie ma nikogo na stajni procz mojego ojca kto by sie na tym znal to robie to ja [wlascieciel lekko mowiac nie wiadomo czemu hoduje konie - mialy byc strusie:)].
Wszystko robie zgodnei z regulaminem z zurawiejek z ta roznica ze nie mam tyle miesiecy na to.
W tym momecie po 3 tygodniach pracy z klaczka jestem na etapie klusa i gdyby nie to ze jej inny kon wypalil z obu nog w zebral dokladnie w miejscu gdzie idzie popreg to juz bym byl duzo dalej, ale niestety jest odsunieta juz 2 tygodnie i nie predko bedzie mozna na nia siodlo wlozyc bo doszlo do przeciecia skory.
Tutaj bym poprosil o jakas rade, jest strasznie nieczula na lydki [byla nie raz kopana po brzuchu za "przewinienia" - oczywiscie nie ja] a bata czy palcatu boi sie jak ognia [wszystko przez bicie] i kiedy naciskam ja lydkami i jednoczesnie traktuje wrecz muskajac palcatem rusza z miejsca ale nie spokojnie, zdazalo sie jej na poczatku wierzgac.

Z ogierkiem idzie jak w ksiazce [nie byl bity] bez najmniejszych problemow ale zaczalem duzo pozniej i jestem na etapie wsiadania.

Takie moje osiagi wakacyjne. Zaznaczyc trzeba, ze jezdze od poltora roku ale niestety naprawde nie ma kto tego zrobic, jedynei ojciec mi pomaga w miejscach gdzie potrzebne sa dwie osoby i na poczatku cos gadal a ostatnio przestal bo nie widzi zebym cos zle robil:P
Tak na marginesie, mam zamiar klacz urobic tez pod zaprzeg ale to dopiero po ujezdzeniu pod siodlo.

Pozdrawiam

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 09:42
przez Lach
Kurcze wylogowalo mnei podczas pisania posta... jak by jakis moderator mogl usunac tamtego posta i wkleic go tutaj:)

PostNapisane: 20 paź 2007, o 01:00
przez myta2
Panowie nie jestem żadnym wielkim szpecem od jazdy, ale pare lat w siodle siedze, i troche się naoglądałem w życiu.
Zanim zacznie się realizować jakiekolwiek szkolenie z bronią, trzeba się nauczyć jeździć, wielokrotnie byłem świadkiem kawalerii która siedzi w siodle jak..... bez komentarza. Tak zwane podstawy w ujeżdżeniu, pozbierać konia, spowodować żeby się podstawił itd. panować nad nim, natępnie można próbować uczyć się jeżdzić w szyku!!!!! Co to za kawaleria która nie potrafi przejechać 100m prosto i wykonać strzemie w strzemie (w trójce) zwykłego zwrotu przez ramie (nie wyłamując).
Standardem jest obijanie boków ostrogami i trzymanie konia na pysku bo rwie do przodu. a może najpiew łydkę prawidłowo przyłożyć, ręke uspokoić......
mozna by tak długo..... nie ukrywam że sam mam problemy i orłem nie jestem.
Ale zdobyć podstawy a następnie próbować szabli czy lancy.
Widziałem treningi 15 PU z Poznania - miast lanc używali drewnianych kiji (jak od miotły tylko dłuższych) coby siebie i koni nie poszlachtować.

PostNapisane: 20 paź 2007, o 22:25
przez Lach
myta2
w poscie wyzej jako anonim pytalem o klaczke z ktora pracowalem i pracowal bede. Niestety rana okazala sie powazna i minie jeszcze z miesiac nim bedzie mozna smialo zalozyc popreg. Ale zawsze dobrze poznac jakies rady wczesniej.

Drugie pytanie... wspominasz o jezdzie w szeregu i tu mnie ciekawi - bo w Regulaminie Kawalerii nie doczytalem sie - kiedy nalezy zaczac cwiczenia... dokladnie to na jakim etapie ujezdzania... tak regulaminowo.
Pytam sie a nie wiem z kim to robil bede ale cos sie wymysli:)
Ja zaczam juz niesmiale podejscia do tego pierwej na ujezdzalni stepem i klusem po 2- 3 konie. Rownierz w terenie gdy tylko pozwalaja na to warunki [szerokosc sciezek/drozek] na ogol w parze, wiecej trudno zrobic z powodu ciasnoty sciezek albo braku osobnikow chetnych na jazde w szyku.
Ogierek chodzi juz wszystkiemi chodami, przechodzi drongi klusem stepem, do zmiany chodu trzcinka mnie juz nie potrzebna bardzo ladnie robi to wypychany [nie kopany] lydkami.

PostNapisane: 23 paź 2007, o 22:29
przez myta2
Lach napisał(a):myta2
w poscie wyzej jako anonim pytalem o klaczke z ktora pracowalem i pracowal bede. Niestety rana okazala sie powazna i minie jeszcze z miesiac nim bedzie mozna smialo zalozyc popreg. Ale zawsze dobrze poznac jakies rady wczesniej.

Drugie pytanie... wspominasz o jezdzie w szeregu i tu mnie ciekawi - bo w Regulaminie Kawalerii nie doczytalem sie - kiedy nalezy zaczac cwiczenia... dokladnie to na jakim etapie ujezdzania... tak regulaminowo.
Pytam sie a nie wiem z kim to robil bede ale cos sie wymysli:)
Ja zaczam juz niesmiale podejscia do tego pierwej na ujezdzalni stepem i klusem po 2- 3 konie. Rownierz w terenie gdy tylko pozwalaja na to warunki [szerokosc sciezek/drozek] na ogol w parze, wiecej trudno zrobic z powodu ciasnoty sciezek albo braku osobnikow chetnych na jazde w szyku.
Ogierek chodzi juz wszystkiemi chodami, przechodzi drongi klusem stepem, do zmiany chodu trzcinka mnie juz nie potrzebna bardzo ladnie robi to wypychany [nie kopany] lydkami.


Pytasz kiedy zacząć, sprawa nie jest tak prosta, dzisiaj to nie II RP, a twoje konie nie są z "Remontów" tylko wyłożyłeś za nie konktretną kasę. Ja moją kobyłe przygotowywałem około roku zaczelem ją jeździć jak miała 3,5 roku, pierwszy rok to była nauka podstawowych chodów kawaletki, utrzymanie równowagi, wyginanie się , jak wiadomo koń zamyka się około 5 roku tak więc młodsze to jeszcze dzieciaki, więc nie należy przeginać (wyobraź sobie młodziaka który dopiero co nauczył się odpowiadać na łydkę jest jeszcze sztywny, miesiąc czy dwa wcześniej przyjeł siodło i jeźdzca a tu jakis oszołom każe mu jechac w równym tempie wydziera się hurra i wymachuje czymś nad głową - można tylko mu psyche zjechać) .
W drugim roku czyli jak miała 4,5 zaczełem pierwsze drobne skoki (między czasie wygrała ZOO L* w sportowych rajdach długodystansowych)nie chwaląc się.
Dopiero w wieku pięciu lat zaczełem od niej wymagać troche więcej, to tyle jeżeli idzie o konia. - każdy koń jest inny, ale zasada że trochę dłużej i wolniej przynosi pewniejsze rezultaty, niż na siłę - przecież chcesz miec pewniaka który pójdzie przez ogień w wodę, w ruchu ulicznym itd.
A sam to miałem troche szczęścia w życiu, swoją przygodę z końmi zaczełem od Majątku Rogalin gdzie w swoim czasie stacjonował 15PU, i siłą rzeczy fachowego treningu trochę zarzyłem, mialem możliwość uczyć się wszelkich "manewrów w szyku" i tak naprawde to jest początek edukacji - opanuj to a następnie się chwytać za szable czy lance.
To moje zdanie, ale wszystkie trenigi zaczynały się od drewnianych szabli i lanc (jakwcześniej pisałem z kija od szczotki).
pozdrawim, wszystkich ciężko trenujących :wink:

PostNapisane: 24 paź 2007, o 19:26
przez Lach
Dziekuje za pomoc, w pierwszym poscie pisalem ze na juz ujezdzonych dawno koniach macham szabla i mysle nad lanca. Tego co ujezdzam to do machania jeszcze poczekam, co on chodzi z jezdzcem ledwo miesiac no moze cos wiecej najwazniejsze jest zeby szedl do przodu puki co. A dragi na ziemie mu wprowadzilem, bo na terenach sie raz trafila na sciezce galaz i malo chetnie podnosil nogi zeby ja przestapic. Do wlasciwych skokow poczekam minimum pol roku, niech sie chlopak najpierw umiesni lepiej pod noszenie ciezaru.
Jezeli chodzi o czas to wiem, ze wedlug regulaminu to wszystko wymaga duzo czasu, aczkolwiek nie mam go az tyle i niektore rzeczy mozna przyspieszyc ale chodzi tu glownie o wyrabianie zwrotnosci i chetnego poruszania sie do przodu wszystkiemi chodami.

PostNapisane: 25 paź 2007, o 22:17
przez myta2
Lach napisał(a):Dziekuje za pomoc, w pierwszym poscie pisalem ze na juz ujezdzonych dawno koniach macham szabla i mysle nad lanca. Tego co ujezdzam to do machania jeszcze poczekam, co on chodzi z jezdzcem ledwo miesiac no moze cos wiecej najwazniejsze jest zeby szedl do przodu puki co. A dragi na ziemie mu wprowadzilem, bo na terenach sie raz trafila na sciezce galaz i malo chetnie podnosil nogi zeby ja przestapic. Do wlasciwych skokow poczekam minimum pol roku, niech sie chlopak najpierw umiesni lepiej pod noszenie ciezaru.
Jezeli chodzi o czas to wiem, ze wedlug regulaminu to wszystko wymaga duzo czasu, aczkolwiek nie mam go az tyle i niektore rzeczy mozna przyspieszyc ale chodzi tu glownie o wyrabianie zwrotnosci i chetnego poruszania sie do przodu wszystkiemi chodami.


Jak leniuszek na podnoszenie nóg to jak będzie śnieg, na łąke z głębokim śniegiem (im więcej tym lepiej) skrócone galopy pięknie trenują podnoszenie nóg, i dobry trening na wzmocnienie mięśni zadnich.

PostNapisane: 27 paź 2007, o 21:43
przez Lach
Tak na marginesie czym chodzi o srodek odrobaczaja Panowie konie.
Chodzi mi o forme proszek/pasta moze cos innego firma i cena.
Z gory dzieki za odpowiedz.
Pozdrawiam.

odrobaczanie

PostNapisane: 28 paź 2007, o 13:53
przez myta2
Szczerze, to nawet nie wiem czym moja kobyła jest odrobaczana. cała stajnia jest "robiona w jednym czasie.
Późną jesienią i wczesną wiosną.

PostNapisane: 4 lis 2007, o 10:07
przez Ułan świętokrzyski
Mój koń pije to co ja - i nie ma robali :lol: