Trudno lepiej opisać zbiór pamiątek pułku, niż czyni to w poniższym artykule w „Głosie Polskim” (Toronto 18 marca 1954) rtm Zygmunt Nowicki, który jako młody porucznik przybył do pułku w roku 1935:
„Nowomianowany podporucznik, przydzielony do pułku, czuł się wyraźnie wyróżniony, a jednocześnie miał tremę, czy będzie bez zastrzeżeń przyjęty do wielkiej rodziny ułanów księcia Józefa…
Nasze małe ale piękne kasyno oficerskie nosiło raczej charakter muzeum, niż właściwego kasyna. Salę balową zdobiły dwa piękne portrety księcia J.Poniatowskiego i Tadeusza Kościuszki, dalej wisiały obrazy o treści batalistycznej, wszystkie starannie zharmonizowane z umeblowaniem i drobiazgami z epoki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego… Dwie ściany jadalni zdobiły portrety wszystkich dowódców pułku. Malował je Wojciech Kossak i inni. Kredensy mieściły srebro stołowe oficerów służby czynnej i rezerwy.
Prawdziwym jednak sanktuarium były dla nas gablotki, w których mieściły się najcenniejsze pamiątki pułku. Mieliśmy sporo oryginalnych listów ostatniego króla Polski pisanych do swojego bratanka, listy księcia Józefa, dokumenty, kopie rozkazów z jego podpisem. Obok z wielkich szaf wyglądały trofea pułku z wojny 1918-20; broń, mundury, ordery i fotografie.
Gdy czasem, w szary wieczór listopadowy zagłębiłeś się w wygodny fotel, a na kominku wesoło trzaskały suche polana, mogłeś całą noc tak przesiedzieć i sen nie imał się twych powiek. Nie byłeś bowiem sam. Ze ścian przemawiały do ciebie rzeczy niby ci już znane, ale zaczynałeś je rozumieć w innej formie, stawały się tak wyraźne i żywe, że czułeś swoją fizyczną obecność wśród tych, co historię pisali lancą, szablą i bagnetem na polach Zieleniec, Dubienki, Raszyna, Smoleńska, Lipska, Grochowa i Komarowa. Przysięgałeś być lepszym i ze zdwojoną energią zabierałeś się do pracy.
Pomiędzy innymi dobrymi płótnami wisiał tutaj bardzo oryginalny obraz. Przedstawiał on księcia Józefa Poniatowskiego w otoczeniu poległych w wojnie 1918-20 roku oficerów pułku. W przyszłości ramy tego obrazu musimy mocno rozszerzyć. Do tych w stylowych ułankach dołączy bowiem wielu nie mniej szlachetnych żołnierzy Rzeczypospolitej. Stanie tutaj płk Mastalerz i ppłk Dunin-Żuchowski, rotmistrze: Skowroński, Bujalski, Szawłowski; porucznicy: Buszczyński, Piątkowski, Radliński, Ralski, Sielecki, Szeffer, Szewczyk, Wielowieyski, Drożeński, Skrochowski.
Postacie z Trylogii żywcem wyjęte, ludzie, którzy czynem dowiedli, że hasło: „Bóg, Honor i Ojczyzna” nie było dla nich tylko pustym frazesem.
Pułkownik Mastalerz zawsze podkreślał, że serce ułana jest wielkie, może pomieścić wiele radości i smutku, lecz nie ma w nim miejsca na zwątpienie. Nie załamał się nawet wtedy, gdy zmuszony był prowadzić 18 Pułk Ułanów Pomorskich do szarży na niemiecką piechotę zmotoryzowaną. Przeszyty kilkunastu kulami zakończył życie, ale jego wychowankowie i ci co polegli i ci co żyją, pozostali wierni tej idei. Jedni i drudzy wnieśli wiele pięknych kart do historii pułku. Jeśli z odległości czasu ktoś kiedyś zapyta: „Przyszłości jakie jest twoje imię – odpowiedź może być tylko jedna – NIEŚMIERTELNOŚĆ!!!”
(z "Ułanów Księcia Józefa" Kornela Krzeczunowicza)