Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności.

Powstanie Warszawskie

Moderator: Staszek

Powstanie Warszawskie

Postprzez Dziadek Władek » 31 lip 2009, o 08:51

Wszędzie słyszymy o Powstaniu Warszawskim.

O słynnej godzinie „W”.

Chyba nie ma Polaka, który o tym by nie wiedział, nie pamiętał.

Ciekawe jest w tym wszystkim to, iż nie dotrzymano tego „terminu” – pomimo iż rozkaz z dnia 31 lipca z godziny 19 pułkownika Antoniego Chruściela (pseudonim Monter) był wyraźny.
Pierwsze strzały w powstaniu padły na Żoliborzu już około godziny 13;50.

Niesubordynacja – czy przypadek?

Ciekawe jest założenie, iż powstańcy mieli się mieszać z ludnością cywilną, co miało umożliwić transport broni, amunicji… Ot – taka „tarcza ochronna” – dlatego też przełożono godzinę „W” na 17;00 z godzin porannych lub późno wieczornych, a na takie zakładano wybuch Powstania.

Na pewno nie trzeba przypominać tej daty – ale może warto przypomnieć, że na ulicach Stolicy walczyli też ułani:-)

Dowództwo spoczywał w rękach rtm. w st. sp. Czesława Nowickiego.
Walczył dywizjon AK składający się z żołnierzy 5 Pułku Ułanów, 12 Pułku Ułanów i 1 PSK.
Zapewne były to szwadrony piesze, gdyż trudno aby ułani na ulicach Warszawy dosiadali koni:-)
Na pewno nie brakło też „pojedynczych” ułanów - choć może bez szabli i ostróg:-)
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez Ułan świętokrzyski » 31 lip 2009, o 09:35

Masz rację Dziadku! Przecież 8 PU teżw odtworzono w konspiracji w Krakowie. Nadawano nawet stopnie kawaleryjskie. Może powinniśmy tym ułanom czasu wojny poświęcić osobny temat?
Avatar użytkownika
Ułan świętokrzyski
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 2647
Dołączył(a): 10 mar 2006, o 15:30

Postprzez Dziadek Władek » 31 lip 2009, o 11:36

Zapewne tak - przecież w kraju też toczyła sie wojna - przez wszystkie lata jej trwania.

Sporo jest tutaj tęgich głów - więc na pewno coś (DUŻO) wiedzą i powiedzą:-)

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez elmijakke » 31 lip 2009, o 21:54

Jako Warszawiak czuję się wywołany do tablicy, zatem (za książką 1 pułk szwoleżerów JP):

1 pułk szwoleżerów był jednym z niewielu pułków całkowicie zorganizowanych w czasie okupacji. Składał się (na wiosnę 1944) z trzech szwadronów liniowych i szwadronu ckm w Warszawie i i jednego szwadronu konnego w Sandomierskiem (szwadron ten brał udział w akcji Burza). Na początku Powstania słabo uzbrojony pułk próbował zdobyć swoje koszary przy ul. Szwoleżerów (nie udało się to ze względu na obecność w koszarach znakomicie uzbrojonych dwóch kompanii SS), następnie walczył na terenie stadionu Legii, Siekierek, Mokotowa (w tym czasie nawiązał kontakt z 7 pukiem ułanów, który obsadzał fort Mokotowski). 28 września resztki pułki przedostały się kanałami do Śródmieścia (okolice Placu Trzech Krzyży), gdzie walczyły do końca Powstania.
Co ciekawe prawie wszyscy żołnierze pułku kilka dni po wybuchu Powstania mieli naszyte proporczyki pułkowe.
W Powstaniu zginęło około 100 szwoleżerów.
Cześć Ich pamięci!

PS. Znamienne jest to, że jak widać z powyższego opisu szwoleżerowie nie walczyli jako oddzielni żołnierze w różnych zgrupowaniach, ale jako zwarta jednostka wojskowa.

[ Dodano: Pią Lip 31, 2009 10:07 pm ]
Dziadek Władek napisał(a):Pierwsze strzały w powstaniu padły na Żoliborzu już około godziny 13;50.

Niesubordynacja – czy przypadek?

Ciekawe jest założenie, iż powstańcy mieli się mieszać z ludnością cywilną, co miało umożliwić transport broni, amunicji… Ot – taka „tarcza ochronna” – dlatego też przełożono godzinę „W” na 17;00 z godzin porannych lub późno wieczornych, a na takie zakładano wybuch Powstania.


Nie wiem jak to się dzieje, ale Dziadek ma dar irytowania mnie swoimi dziwnymi zapytaniami!

1. Niesubordynacja, czy przypadek? - pytanie jest tak idiotyczne, że aż nie chce mi się odpowiadać na nie, proszę sięgnąć do literatury (której jest dostatecznie dużo na rynku).

2. Druga część Dziadka wypowiedzi jest jeszcze bardziej karygodna i (tak wiem mocne słowa) beznadziejnie głupia. Dziadek przeanalizuję to co napisał i potem sam sobie odpowie dlaczego....

Od razu zaznaczam, że nie będę ciągnął tej dyskusji i gucio mnie obchodzi czy Dziadek się na mnie obrazi czy nie....
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez Dziadek Władek » 1 sie 2009, o 13:01

„Wszystko to, co poprzednio planowano latami - teraz zmieniano w ciągu godzin...”

To zdanie wyrwane z całości – resztę można przeczytać na http://www.pw44.pl/godzinaw.htm

Dołożę drugie z tej samej publikacji: „We wtorek 1 VIII 1944, o godzinie 17°°, gdy na warszawskich ulicach trwał jeszcze wzmożony ruch ludności powracającej z pracy, rozpoczął się szturm oddziałów AK na obiekty zajęte przez Niemców.”

Dołożę trzecie: „Około godz. 16:30 na pl. Napoleona oddziały podążające na koncentrację starły się z patrolem policji niemieckiej.” i zapytam – jaki był powód starcia?

Czytając podaną publikację (a takich jest na pęczki; tą opracował Whatfor i nie mam pojęcia, kto to jest) można stwierdzić, iż „Godzina „W” była „rozciągnięta” w czasie…
Myślę, iż wcześniejsze minuty rozpoczęcia ataków czy też „potyczek” nie były tak do końca przypadkowe.

Może podam nazwisko człowieka, który „rozpoczął” Powstanie – jest to Zdzisław Sierpiński.

„Uczestniczył w powstaniu warszawskim w randze kaprala podchorążego, pod pseudonimem Marek Świda. W szeregach 226. plutonu 9. Kompanii Dywersji Bojowej "Żniwiarz" oddał pierwsze strzały w starciu z Niemcami 1 sierpnia 1944 na Żoliborzu, ok. godziny 13:50, tuż przed wybuchem powstania o Godzinie W. W wyniku tego starcia uznawany jest za człowieka który rozpoczął Powstanie.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zdzis%C5%8 ... i%C5%84ski

Nie tak znowu „tuż” – jeżeli dane są prawdziwe, było to aż trzy godziny i dziesięć minut.

Być może elmijakke wyjaśni mi, dlaczego, poda dokładny opis potyczki i powód.

To tyle na ten pierwszy punkt, Kolego.

Analizuje tą drugą część mojej karygodnej wypowiedzi – i też „gucio” mnie obchodzi, jak ją elmijakke (urażona duma Warszawiaka? ) odbiera.

Nie widzę w niej nic tak strasznie głupiego, pomimo iż czytam ją wielokrotnie. Po prostu prowokuje do dyskusji a nie konkretnej opinii.

Racja – publikacji jest dużo – różnych.
Trudno nie będą historykiem zajmującym się tylko i wyłącznie Powstaniem Warszawskim ocenić (mi) na ile są zgodne z faktami. Ile jest w nich dumy i ambicji, ile jest własnego widzenia zagadnienia.
Podasz. elmijakke, te wartościowe? Te „jedynie słuszne” – tylko według kogo?

Tak naprawdę prawdziwe (może nawet nie do końca) będę cyfry, godziny, minuty, dni.

Podany prze elmijakke cytat z mojej wypowiedzi który tak go zirytował, jest osnuty na danych z http://pl.wikipedia.org/wiki/Godzina_%22W%22, które zapewne czytał:-)

„W planach KG AK moment wybuchu powstania przewidywano na wczesne godziny ranne lub późne wieczorne. Na osobistą prośbę Montera, plan ten jednak zmieniono. Wiązało się to ze wzmożonym ruchem ulicznym panującym w godzinach popołudniowych a związanym z powrotem mieszkańców z pracy do domów. To według dowództwa miało ułatwić wtopienie się w tłum żołnierzom zmierzającym do punktów koncentracji swoich oddziałów, jak również transport broni, amunicji, itd.”

Założenie słuszne, ale narażało przy tym ludność cywilną przy przypadkowych kontrolach.
Cóż – „prawa” wojny….

Szkoda, elmijakke, że nie będziesz „ciągnął”, jak stanowczo piszesz, dyskusji.
Zapewne należysz do tych „tęgich głów”, o których wspomniałem i mógłbyś dużo i ciekawie opowiedzieć.

Teraz oglądam sobie składanie wieńców przed Grobem Nieznanego Żołnierza…
Słucham komentarzy… Myślę o tym, jak to naprawdę wyglądało WTEDY.
Żaden film, żadne zdjęcie, żaden komentarz nie odda tego, co naprawdę czuli Powstańcy.

Historii w moim życiu – przecież jednak krótkim – uczono mnie już wiele razy, uczono moje dzieci, wnuków.. Za każdym razem zaręczano, że jest prawdziwa. Czy ta, która poznajemy obecnie – jest taka? Czy znów się nie zmieni kiedyś na tą „jedynie słuszną”?
Coraz to nowe fakty, odkrywane przez historyków. Nowe dokument… Jedne „tajne”, drugie bardzo wyeksponowane…

Myślę jednak, że Powstanie Warszawskie, a raczej jego rocznica (zapomniałem napisać, że już 65, ale o tym zapewne wszyscy wiedzą) , to nie powód do przytyków, do kłótni – nawet na łamach Forum.
To powinien być czas wspomnień, refleksji, chylenia głowy przed Bohaterami Warszawy; tymi żyjącymi i tymi, po których zostały wspomnienia i krzyże.
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez ref-ren » 1 sie 2009, o 13:24

Dziadek Władek napisał(a):„Wszystko to, co poprzednio planowano latami - teraz zmieniano w ciągu godzin...”

To zdanie wyrwane z całości – resztę można przeczytać na http://www.pw44.pl/godzinaw.htm

Dołożę drugie z tej samej publikacji: „We wtorek 1 VIII 1944, o godzinie 17°°, gdy na warszawskich ulicach trwał jeszcze wzmożony ruch ludności powracającej z pracy, rozpoczął się szturm oddziałów AK na obiekty zajęte przez Niemców.”

Dołożę trzecie: „Około godz. 16:30 na pl. Napoleona oddziały podążające na koncentrację starły się z patrolem policji niemieckiej.” i zapytam – jaki był powód starcia?

Czytając podaną publikację (a takich jest na pęczki; tą opracował Whatfor i nie mam pojęcia, kto to jest) można stwierdzić, iż „Godzina „W” była „rozciągnięta” w czasie…
Myślę, iż wcześniejsze minuty rozpoczęcia ataków czy też „potyczek” nie były tak do końca przypadkowe.

Może podam nazwisko człowieka, który „rozpoczął” Powstanie – jest to Zdzisław Sierpiński.

„Uczestniczył w powstaniu warszawskim w randze kaprala podchorążego, pod pseudonimem Marek Świda. W szeregach 226. plutonu 9. Kompanii Dywersji Bojowej "Żniwiarz" oddał pierwsze strzały w starciu z Niemcami 1 sierpnia 1944 na Żoliborzu, ok. godziny 13:50, tuż przed wybuchem powstania o Godzinie W. W wyniku tego starcia uznawany jest za człowieka który rozpoczął Powstanie.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zdzis%C5%8 ... i%C5%84ski

Nie tak znowu „tuż” – jeżeli dane są prawdziwe, było to aż trzy godziny i dziesięć minut.

Być może elmijakke wyjaśni mi, dlaczego, poda dokładny opis potyczki i powód.

To tyle na ten pierwszy punkt, Kolego.

Analizuje tą drugą część mojej karygodnej wypowiedzi – i też „gucio” mnie obchodzi, jak ją elmijakke (urażona duma Warszawiaka? ) odbiera.

Nie widzę w niej nic tak strasznie głupiego, pomimo iż czytam ją wielokrotnie. Po prostu prowokuje do dyskusji a nie konkretnej opinii.

Racja – publikacji jest dużo – różnych.
Trudno nie będą historykiem zajmującym się tylko i wyłącznie Powstaniem Warszawskim ocenić (mi) na ile są zgodne z faktami. Ile jest w nich dumy i ambicji, ile jest własnego widzenia zagadnienia.
Podasz. elmijakke, te wartościowe? Te „jedynie słuszne” – tylko według kogo?

Tak naprawdę prawdziwe (może nawet nie do końca) będę cyfry, godziny, minuty, dni.

Podany prze elmijakke cytat z mojej wypowiedzi który tak go zirytował, jest osnuty na danych z http://pl.wikipedia.org/wiki/Godzina_%22W%22, które zapewne czytał:-)

„W planach KG AK moment wybuchu powstania przewidywano na wczesne godziny ranne lub późne wieczorne. Na osobistą prośbę Montera, plan ten jednak zmieniono. Wiązało się to ze wzmożonym ruchem ulicznym panującym w godzinach popołudniowych a związanym z powrotem mieszkańców z pracy do domów. To według dowództwa miało ułatwić wtopienie się w tłum żołnierzom zmierzającym do punktów koncentracji swoich oddziałów, jak również transport broni, amunicji, itd.”

Założenie słuszne, ale narażało przy tym ludność cywilną przy przypadkowych kontrolach.
Cóż – „prawa” wojny….

Szkoda, elmijakke, że nie będziesz „ciągnął”, jak stanowczo piszesz, dyskusji.
Zapewne należysz do tych „tęgich głów”, o których wspomniałem i mógłbyś dużo i ciekawie opowiedzieć.

Teraz oglądam sobie składanie wieńców przed Grobem Nieznanego Żołnierza…
Słucham komentarzy… Myślę o tym, jak to naprawdę wyglądało WTEDY.
Żaden film, żadne zdjęcie, żaden komentarz nie odda tego, co naprawdę czuli Powstańcy.

Historii w moim życiu – przecież jednak krótkim – uczono mnie już wiele razy, uczono moje dzieci, wnuków.. Za każdym razem zaręczano, że jest prawdziwa. Czy ta, która poznajemy obecnie – jest taka? Czy znów się nie zmieni kiedyś na tą „jedynie słuszną”?
Coraz to nowe fakty, odkrywane przez historyków. Nowe dokument… Jedne „tajne”, drugie bardzo wyeksponowane…

Myślę jednak, że Powstanie Warszawskie, a raczej jego rocznica (zapomniałem napisać, że już 65, ale o tym zapewne wszyscy wiedzą) , to nie powód do przytyków, do kłótni – nawet na łamach Forum.
To powinien być czas wspomnień, refleksji, chylenia głowy przed Bohaterami Warszawy; tymi żyjącymi i tymi, po których zostały wspomnienia i krzyże.



Dziadku...

Czy po upływie 65 lat, wspominając ofiary tego wspaniałego, patriotycznego zrywu, naprawdę ważne jest to ... czy pierwsze strzały w Powstaniu oddał do Niemców (pewnie zupełnie przypadkowo, zagrożony aresztowaniem) kapral z AK czy też powstanie wybuchło o godz. 17-ej, zgodnie z rozkazem Bora- Komorowskiego?

/ref-ren/
ref-ren
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 294
Dołączył(a): 16 sie 2006, o 13:57
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wielebny07 » 1 sie 2009, o 13:38

Jedynym całkowicie konnym odziałem był 27 pułk ułanów odtworzony w całościi w puszczy Nalibockiej i który dotarł na przedpole stolicy trzy dni przed wybuchiem PW. I to praktycznie on rozpoczął powstanie już 31 lipca podczas jakiej potyczki z odziałem niemieckim na przedmieściach Warszawy. Dodam że w wspomnieniach ( cholera to chyba w Rapsodia Żoliborska - coś mi tak świta) jest fragment jak właśnie do Warszawy wkracza oddział w wypastowanych butach kawaleryjskich i ostrogach. Potem ponad czterystu zgineło podczas próby przebicia na starówkę ( tylko chyba ośmniu się to udalo) przez dworzec gdański.

Incydent z strzelaniną na Żoliborzy - było to spowodowane tym że jakiś patrol zaczął rewidować grupkę chłopaków którzy przenosili właśnie broń z meliny na punkt wypadowy oddziału. Nie było to jakoś uzgodnione wcześniej ani nie było jakąś oddolna inicjatywą jakiegoś oddziału, tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Podczas strzelaniny padł też chyba pierwszy zabity po stronie Polskiej w PW
wielebny07
Ułan IV
Ułan IV
 
Posty: 35
Dołączył(a): 28 paź 2007, o 02:10

Postprzez Dziadek Władek » 1 sie 2009, o 13:56

:-) Witaj ref-renie:-)
Słusznie piszesz...
Dla mnie i wiekszości ludzi nie jest ważne. "To" może być tylko "ważne" dla historyków...
Dlatego też na koniec napisałem:
"To powinien być czas wspomnień, refleksji, chylenia głowy przed Bohaterami Warszawy; tymi żyjącymi i tymi, po których zostały wspomnienia i krzyże."
Pozdrawiam:-)
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez elmijakke » 1 sie 2009, o 19:53

Dla wszystkich, którzy nie czerpią swojej wiedzy głównie z Wikipedii - fragment książki Stanisława Podlewskiego "Wolność krzyżami się znaczy".

Pierwsze strzały na ulicy Suzina.

9 Kompania Dywersji Bojowej "Żniwiarz" (dawniejszy Kedyw 17) miała największy magazyn broni przy ulicy Kochanowskiego, w pobliżu Instytutu Chemicznego- SS Truppenwirtschaftslager, przy ulicy Łączności, obsadzonego przez oddział 200 dobrze uzbrojonych esesmanów. Magazynem zawiadywał strz. "Janek" (Jan Pohoski). Ze względu na trudności z przeniesieniem broni niemal do ostatniej chwili odkładano rozładowanie magazynu. W skrytce pod klepiskiem obszernego strychu znajdowały się dwa erkaemy typu Browning, jeden niemiecki MG 34, 11.karabinów, kilka peemów, parę tysięcy sztuk amunicji karabinowej i pistoletowej.
Rano 1 sierpnia ppor. "Szajer" (Bogdan Kunert), dowódca 226 plutonu, wydaje rozkaz kpr. pchor. "Świdzie" (Zdzisław Sierpiński), aby ze swoją drużyną przeniósł broń do willi przy zbiegu ulic Gomółki i Sułkowskiego. Idą z nim kpr. pchor. "Mały" i strz. "Krzysztof" (Maciej i Krzysztof Dobruccy), kpr. pchor. "Zawada" (Bohdan Stremer) i strz. "Józek", który niedawno powrócił z oddziałów leśnych.
Chłopcy kpr. pchor. "Świdy" pakują sprawnie broń w worki, niektórzy kładą peemy i pistolety wprost pod płaszcze, za marynarki lub do kieszeni. Grupkami opuszczają magazyn. Minęło południe, na ulicach panuje sierpniowy upał, jest duszno i parno.
Na spotkanie drużyny kpr. pchor. "Świdy", jako ubezpieczenie dodatkowe, ppor. "Szajer" wysyła pchor. "Korwina" (Kazimierz Weloński) wraz z trzema powstańcami: strz. "Longinusem" (Jan Wasowski), strz. "Horodeńskim" (Zbigniew Sawicki) i strz. "Wilkiem" (Jan Domaniewski). Dochodzą do ulicy Krasińskiego. Pchor. "Korwin" pozostawia strz. "Wilka" i strz. "Horodeńskiego", a sam idzie ze strz. "Longinusem" na spotkanie chłopców kpr. pchor. "Świdy".
Tymczasem na skrawku trawnika przy ulicy Krasińskiego chłopcy idący za kpr. pchor. "Świdą" spostrzegają w odległości około 60 metrów samochód wiozący niemieckich lotników. Teren otwarty. Za późno na odwrót, tym bardziej że Niemcy już zwrócili uwagę na chłopców dźwigających worki i paczki. Samochód zbliża się. Obok szofera siedzi oficer. Odchylony do tyłu hełm odsłania młodą, starannie ~goloną twarz. Zapewne zorientował się, że chłopcy niosą broń. Lecz dlaczego nie reaguje? Chłopcy obładowani workami i paczkami zwalniają kroku, sięgając jednocześnie po kolby pistoletów i po granaty.
Jeszcze trzydzieści, dwadzieścia, dziesięć kroków. Może Niemcy - również zaskoczeni - nie będą chcieli zaczepić? Może przejadą?
Młody oficer dyskretnie, jak gdyby z rezygnacją, odwraca głowę w bok, ale w tej samej sekundzie jego wzrok spotyka się z oczami kierowcy, wbitymi z nienawiścią w grupę chłopców. Może to przeważyło. Może wstyd lub lęk przed podkomendnym. A może pruski nawyk do wojskowego drylu? Oficer zrywa się z miejsca, sięga do kabury i poprzez zgrzyt hamulców krzyczy:
- Halt! Hiinde hoch!
Niemcy wyskakują z wozu na przeciwną stronę, ale chłopcy z bronią gotową do strzału padają na ziemię. Kpr. pchor. "Mały" zdejmuje spokojnie pokrowiec z erkaemu i stawia go na ziemi. Strz. "Janek" błyskawicznie odbezpiecza gramłt i rzuca go w grupę Niemców. Zajadle terkoczą peemy.
Kpr. "Mały" oddaje z erkaemu kilka serii i zaczyna mocować się z zamkiem, który zaciął się. Nie może go odciągnąć. Co za pech! Naraz odzywają się strzały . To "Wilk" i "Horodeński", z owej dodatkowej osłony, kropią celnie do Niemców. Zaskoczeni celnym ogniem od tyłu lotnicy całą swoją uwagę skierowują na nich. W lot wykorzystują to chłopcy "Świdy", wbiegają w ulicę Kochowskiego. Są bezpieczni. "Horodeński" został ranny, lecz na szczęście niegroźnie. Ludność pospiesznie znika z ulic. Niemcy są zdezorientowani i nie wdają się w dłuższą walkę. Pod osłoną ognia peemów wciągają na wóz swoich rannych i szybko odjeżdżają w stronę Instytutu Chemicznego. Należało się spodziewać, że lada chwila zjawi się niemieckie pogotowie policyjne. Odgłosy walki z lotnikami zaalarmowały nie tylko oddziały policyjne, ale cały niemiecki garnizon Warszawy.
Chłopcy rozdzielają się na grupy i szybko rozchodzą w różne strony.
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez Dziadek Władek » 3 sie 2009, o 08:42

http://histmag.org/?id=1964

Warto poczytać.

Trudno przesyłać na Forum odnośniki do całych książek - kiedy tu wystarcz po prostu "kliknąć". Może i wygodnictwo - ale informacja jest dostępna prawie natychmiast.
Nie każdy dysponuje książką czy inną "papierową" publikacją - ale za to każdy kto tu pisze dysponuje komputerem.

Jeszcze jedna, jak dla mnie ciekawa strona - kilka wierszy.
Zastanawiam się nad ostatnim - wszak napisany przez Powstańca Mieczysława Ubysza "Vika" (czy też "Wika", bo różnie podają rózne źródła).

Nadajemy komunikat z Warszawy.
Nadzwyczajny komunikat z Warszawy.
Stacja Armii Krajowej melduje:
Bój skończony i... nic, oprócz Sławy...
Wieść niesiemy do wszystkich narodów,
Konferencyj, przyjaciół i braci:
Lud Stolicy za Wolność zapłacił
Swoim życiem.(...)
...Były zrzuty. Dwa zrzuty tej nocy,
Lecz nie stało żadnego żołnierza...
Stacja Armii Krajowej melduje,
Że nadała swój program ostatni:
Błyskawica. Warszawa. Zwycięstwo.
Surmy! Bratnie fanfary!!
Przekleństwo.

http://eela1.blox.pl/2006/07/Powstanie-Warszawskie.html
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez elmijakke » 3 sie 2009, o 12:40

Jak wiecie na ogół nie wklejam wierszy, ale tutaj zrobię wyjątek i zamieszczam powstańczy wiersz Józefa Szczepańskiego - tego od Pałcyku Michla..., wiersz, który szczególnie przypadł mi do gustu:

CZERWONA ZARAZA

Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.

Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia

Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.

Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.

Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,
wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem
powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.

Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych - mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.

Czekamy ciebie - ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.

Nic nam nie robisz - masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić...
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.

Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska - zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez Dziadek Władek » 3 sie 2009, o 21:23

CZERWONA ZARAZA…
Dzięki elmijakke. Wierszem można czasem powiedzieć o wiele więcej niż prozą – tak jak zrobił to Józef Szczepański.
Był młody – bardzo młody. Szkoda, że tak szybko skończył życie – mógłby być wspaniałym poetą.
Był dowódcą jednej z drużyn batalionu ”Parasol” (to nie wiadomości z „wiki”, choć zapewne i tam jego nazwisko się znajduje; nie mogłoby Go tam zabraknąć). Zmarł 10 września w wyniku ciężkich ran. Miał zaledwie 22 lata…
Jest to prawdopodobnie ostatni jego wiersz.
Ale – bez podtekstów… Bez „polityki”, nienawiści…
Chciałbym Go przedstawić w innym, jakże pięknym wierszu – napisanym do swojej Matki.

Do Matki

Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i Sprawę.
Ja w Polskę, Mamo tak wierzę
I w świętość naszej Sprawy.

Dziś idę walczyć. Matuś kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

Bo to tak strasznie dobrze jest
Mieć stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć i prać bez lęku
Za Kraj - za honor nasz!

Dziś idę walczyć - Mamo!
Twój Ziutek .

Minęło zaledwie około 30 dni… Rozpacz. Inne widzenie świata.
Jakże trudno porównać te dwa wiersze.

Są różne wiersze Powstania Warszawskiego.
Proszące o pomoc Aliantów, przeklinające Sowietów, proszące Boga.
Wiersze o miłości, bohaterstwie, wojnie…
Myślę, że czytając je można dużo zrozumieć, pojąć.
Bez polityki, nienawiści, pochwał…
Zrozumieć ludzi, którzy walczyli i ginęli.

Odnalazłem wiersz, który kiedyś umiałem na pamięć – dawno temu.
Teraz pozostały w głowie tylko urywki – ale przecież w tym XXI wieku nie trzeba szukać w książkach.
Nie wiem skąd wziął się w moim domu, jak byłem jeszcze dzieckiem – no, może już młodzieżą:-) Nawet nie znałem jego autora, który jak się okazuje jest „poetą powstania”.
Mówił mi go Ojciec – nie mający nic wspólnego z PW, z żadną z opcji politycznych – aż do śmierci. Był zwykłym, prostym człowiekiem, kolejarzem.

Tym poeta był jak się okazuje Zbigniew Jasiński, pseudonim „Rudy”.

ŻĄDAMY AMUNICJI

Tu zęby mamy wilcze, a czapki na bakier,
Tu z nas nikt nie płacze w Walczącej Warszawie.
Tu się Prusakom siada na karku okrakiem
I wrogów gołą garścią za gardło się dławi.

A wy tam wciąż śpiewacie, że z kurzem krwi bratniej,
Że w dymie pożarów niszczeje Warszawa,
A my tu nagą piersią na strzały armatnie,
Na podziw wasz, na śpiewy i na wasze brawa.

Czemu żałobny chorał śpiewacie wciąż w Londynie,
Gdy tu nadeszło wreszcie oczekiwane święto!
U boku swoich chłopców walczą tu dziewczęta
I małe dzieci walczą, i krew radośnie płynie.

Halo! Tu serce polski! Tu mówi Warszawa!
Niech pogrzebowe śpiewy wyrzucą z audycji!
Nam ducha starczy dla nas i starczy go dla Was!
Oklasków nie trzeba! Żądamy amunicji!

Jasiński dożył, w odróżnieniu od Szczepańskiego, wielu lat. Zmarł w Australii.

[ Dodano: Czw Sie 13, 2009 2:45 pm ]
13.08.2009

Powstanie Warszawskie trwa nadal - trwało.
Dziś mija jego 13 dzień.

W tym dniu zdobyto na ulicy Kilińskiego czołg - "Gustaw" (Ludwik Gawyl) zakazał jego uruchamiania.
Niestety - radość była ogromna i zignorowano rozkaz.
Uruchomiono, przejechano kilkaset metrów po ulicach Starego Miasta - i przy przejściu barykady czołg eksplodował.
Mogło w nim być około pół tony ładunku wybuchowego - zginęło około 300 żołnierzy i cywili.
Ciała - poszarpane - były nawet na okolicznych balkonach...
Nie sposób było policzyć dokładnie straty - poszkodowanym był też Tadeusz Bór Komorowski.

Były też i radosne chwile - w kaplicy na Moniuszki 11 był ślub - powstańczy ślub.
Zawarli go sanitariuszka z oddziału "Kiliński" Alicja Trajkler (ps. Jarmuż) i plutonowy Bolesław Biega (ps. Pałąk).

Ot - taka "kartka z kalendarza"....

[ Dodano: Pią Sie 14, 2009 2:33 pm ]
14.08.2009
Warto posłuchać radia - program I. Nie każdy ma na to czas - więc http://www.polskieradio.pl/iar/powstani ... 09571.html

Dzień po dniu....
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój


Powrót do Ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości

Tablice Ramki Reklamowe Aluminiowe Plastikowe, Agencja Fine, Staropolska, Projekty Domów Drewnianych, Projekty Domów Drewnianych, Noclegi Gorce, Ramki Aluminiowe, Stojaki na foldery, Ramki Plastikowe, Stojaki z plexi, Ramki Reklamowe, Stojaki Plakatowe, Potykacze, stojaki, tablice, ramki, akcesoria reklamowe, Stojaki i tablice przymykowe, Tablice przymykowe OWZ, Stojaki Typu A Potykacze, ¦ciana prezentacyjna, Stojaki plakatowe, Stojaki plakatowe niskie, Stojaczki plakatowe, Stojaki plakatowe Wysokie, Stojaki na plakat i foldery Niskie, Stojaki na plakat i foldery Wysokie, Ramki reklamowe, Ramki sprężynkowe, Ramki aluminiowe, Ramki plastikowe, Stojaki i wieszaki na foldery, Wieszaki na foldery, Stojaki na foldery Niskie, Stojaki na foldery Wysokie, Wyroby z PCV i plexi, Stojaki i tabliczki z plexi, Kieszenie plakatowe z PCV bezbarwnego, Akcesoria reklamowe, Informacja przydrzwiowa,
cron