Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności.

Coś co może się Wam spodobać :)

Moderator: Staszek

Postprzez atyl » 22 paź 2009, o 08:58

Horse Artylery to zawodowcy

Poza pokazami wyszkolone również jak współczesne wojsko na współczesnym sprzęcie. To samo dotyczy Colstredam i Grenadierów gwardii.
W porównaniu z naszymi "zawodowcami" wypadamy blado, to tak jakby porównywać drużyny piłkarskie obu krajów. :grin:
Powiem nawet, że kilka stowarzyszeń KO w pewnych elementach wyszkolenia prześciga szwadron, pomimo, że ćwiczą okazjonalnie.
Kilku ideowców w szwadronie także nie przebije muru obojętności MONu.
a już nie do pomyślenia jest to ,żeby wciągnąć (lub korzystać z doświadczeń -o zgrozo) do współpracy jakichś "cywilów". :evil:
A to właśnie od szwadronu oczekiwałbym nie tylko kadryla i szyku defiladowego, ale także pełnego zaprzęgu taczanki, juka, działonu ppanc, czy haubicy (w końcu w BRepr. mają salutówki 100mm), spieszenia 2:1, szarży harcownikami, a w dalszej kolejności szyków i musztry z innych epok. Oczekiwałbym też np spieszenia z Rosomaków i Sokołów itd. :sad:
Prywatnie, od różnych oficerów, nawet omc generałów można usłyszeć ciepłe słowa uznania za nasz wkład, ale przeważnie są to tylko słowa wypowiadane incognito. Oni też boją się wychylić. I to niestety jest smutne. :cry:
Avatar użytkownika
atyl
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 126
Dołączył(a): 14 kwi 2006, o 20:15

Postprzez Lookas » 22 paź 2009, o 09:13

co ciekawe zdarzaja sie oficerowie obecnego WP w grupach i stowarzyszeniach rekonstruktorskich. Swietnie się sprawdzaja a przy tym dobrze bawią. Dlaczego MON nie promuje tej inicjatywy - nie mam pojęcia;/

Z drugiej strony,w ogólnym maraxnie i bagienku, zdarzaja sie też suchsze miejsca, jak choćby nasza współpraca z obecnym 7 dAKW. Alle to dośćniezobowiązująca wzajemna znajomość nie zas współpraca z prawdziwego zdarzenia. Dla zawodowców z MON nie jesteśmy partnerami;/ Niestety...raczej ubogimi krewnymi.
Avatar użytkownika
Lookas
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1194
Dołączył(a): 22 maja 2006, o 14:13
Lokalizacja: Poznań/Iwno

Postprzez elmijakke » 22 paź 2009, o 10:08

Nie zrozumieliśmy się, tu nie chodzi o ilość, ale o jakość i nie o pospolite ruszenie, ale o zawodowców. Widzieliście filmik? Widzieliście! Robi wrażenie? Ogromne! U nas armia na Torwarze od lat jeździ sobie z flagami ten sam program - porównując z RHA mizernie to niestety wygląda . Dlatego napisałem, że 100 lat za murzynami. Oni powinni już od lat robić na pokazach nie tylko musztrę/kadryla (i to dużo bardziej skomplikowanego niż teraz), ale i dżigitówkę (w sumie część przedwojennego szkolenia) i z armatami śmigać jak ta lala. Nikt mi nie powie, że żeby dżigitówkę/woltyżerkę robić potrzeba więcej kasy. Trzeba chcieć i mieć pomysł, ale tego w MON niestety brakuje. Nie tylko pomysłu, ale i logiki tam niewiele. Przykład: od lat wojsko jeździ defilady. Ktoś rok temu wymyślił, żeby dzień przed defiladami przeprowadzać wojsko z Miłosnej na Kozielską. Myślałem, ze chodzi o to żeby "na piechotę" kawaleria jechała przez Warszawę (z Kozielskiej do centrum zdecydowanie bliżej). Żeby było widać ułanów na ulicach. Gdzie tam! Przywożą ciężarówkami konie na Legię, następnego dnia tymi samymi ciężarówkami wiozą te konie do Saskiego i po defiladzie odwożą do Starej (dla nieznających topografii Warszawy dodam, że Kozielska jest po drugiej stronie centrum od Starej Miłosny, zatem nadkładają drogi). Gdzie sens, gdzie logika?!?! Przy okazji zarezerwowali na wyłączność połowę stajni, która większość roku stoi pusta (te 20 boksów mogłoby przecież zarabiać). A miejsce zajmują 6 (słownie sześć) dni w w roku!!! I niech mi ktoś powie, że wojsko nie ma pieniędzy!
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez Piotrek » 22 paź 2009, o 11:43

Rozmawiałem z chłopakami ze Szwadronu, jak to u nich jest. I zdziwiło mnie mocno, gdy dowiedziałem się, że nie mają czasu (a częstokrość zgody) na to żeby poćwiczyć władanie białą bronią przez Militarii. Może to kwestia decydentów, którzy nadają kształt szkoleniu? Bo to faktycznie dziwne, że nie robią tam dżigitówki (choćby jej elementów), spieszenia wg. regulaminu, itd.
Avatar użytkownika
Piotrek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1837
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 17:43
Lokalizacja: Kalisz, Poznań

Postprzez elmijakke » 22 paź 2009, o 11:50

Piotrek napisał(a):Rozmawiałem z chłopakami ze Szwadronu, jak to u nich jest. I zdziwiło mnie mocno, gdy dowiedziałem się, że nie mają czasu (a częstokrość zgody) na to żeby poćwiczyć władanie białą bronią przez Militarii.


Srutututu, a te wszystkie zawody to wygrywają talentem li tylko....
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez miszka7-1 » 22 paź 2009, o 12:56

myta2 napisał(a):Mozę nie mamy tyle i takiego sprzętu jak byśmy chcieli, może to wyszkolenie nie jest zawsze takie jak powinno być, może liczebność poszczególnych stowarzyszeń licha jest... ale jak tak trzeba by w polu stanąć i wszystkich w kraju zebrać ale tak uczciwie wszystkich, takie Pospolite Ruszenie w Narodzie uczynić to chyba by się udało małą Brygadę Kawalerii stworzyć. :mrgreen:


Obawiam się, że na pułk by brakło, niestety :sad: . I nie dyskryminując nikogo. Tu wypadamy gorzej np. od Węgrów.
miszka7-1
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 263
Dołączył(a): 23 paź 2007, o 14:49
Lokalizacja: Sercem...

Postprzez Piotrek » 22 paź 2009, o 16:28

elmijakke napisał(a):
Piotrek napisał(a):Rozmawiałem z chłopakami ze Szwadronu, jak to u nich jest. I zdziwiło mnie mocno, gdy dowiedziałem się, że nie mają czasu (a częstokrość zgody) na to żeby poćwiczyć władanie białą bronią przez Militarii.


Srutututu, a te wszystkie zawody to wygrywają talentem li tylko....


Nie wiem czym, umiejętnościami pewnie też. Ale z tego co mówili, tłuką musztrę non stop i nic więcej.
Avatar użytkownika
Piotrek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1837
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 17:43
Lokalizacja: Kalisz, Poznań

Postprzez myta2 » 22 paź 2009, o 22:34

Piotrze po to jest reprezentacyjny żeby musztre tłuc..., a na marginesie wyłazi z obecnego MONU i kadry zawodowej całe 40 lat komuny tradycje zostały zerwane w 45r i niestety jak tu wymagać od wojska jeżeli kadra ma to w czterech literach - bo tak ich wychowano.
Rozmawiałem z zawodowcem którego poznałem na plaży na morzem, wrócił z wzg. golan i był krótko przed afganem pchor. z Krakowa ten gość się dziwił że nadają im jakieś "nowe"nazwy itd notabene służył w jednostce dziedziczącej barwy i tradycje jednego z pułków kawaleryjskich, dla niego to było chore i bez sensu - tradycje pułk kawalerii?? po cholere (cytuję) były to słowa zawodowca który trochę odsłużył... i dlaczego tu sie dziwić że traktują nas jak piąte koło u wozu....
Avatar użytkownika
myta2
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 926
Dołączył(a): 4 paź 2007, o 22:32
Lokalizacja: Swarzędz k.Poznania

Postprzez ARTYLAK » 23 paź 2009, o 00:58

Panowie obserwuję to forum od paru miesięcy. Jestem żołnierzem zawodowym 7 dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolski od roku jeżdżę konno, a od początku jak trafiłem do dywizjonu staram się kultywować chlubne tradycje mego dywizjonu. W 1996 roku dywizjon przyjął tradycje i lancę (symbol) z rąk żyjących jeszcze oficerów 7DAKu, a od 2005 roku nosimy oficjalnie taką nazwę. Bardzo mnie boli Panowie jak piszecie, że szwadron WP powinien zrobić to czy tamto albo że ludzie w MON to komuchy. Panowie rozumiem że ważne są dla Was parady czy zawody Militarii, a dla mnie ważniejsze jest szkolenie i wyszkolenie moich żołnierzy. Będąc w Afganistanie ważniejsze było dla mnie wyszkolenie żołnierza, który do działa załadował pocisk, a nie tradycje w waszym wydaniu. Moi żołnierze mają znać swoje tradycje i je kultywować ale to nie oznacza że przesiądziemy się na konie bo do baku nie będzie co wlać by jechać na poligon bo trzeba ze szwadronu zrobić np. pułk. Co do tych komuchów to jestem dumny że pod niektórymi służyłem. Wojsko to zaufanie do dowódcy, a to tutaj to jego negowane. Przecież po I WŚ w szeregach naszej armii służyli oficerowie z armii zaborczych czy to oznaczało że to byli zdrajcy, a żołnierze mieli im nie ufać????? Smutny jest ten obraz ale mnie trzymają słowa w czasie ostatniej wizyty żyjących jeszcze dakowców do mnie na poligonie w 2001 roku„ Panie poruczniku jak Pan będzie strzelał to pierwsza salwa za tych co polegli”. Teraz zawsze pierwsza salwa jest dla Nich i tych co odeszli na wieczną wartę – ku chwale konnej artylerii! To Wy powinniście Panowie pomóc nam kultywować tradycje, a nie być sami dla siebie i biadolić jaki ten MON okropny. Armia jest taka jakie jej społeczeństwo nie jesteśmy jakąś kastą wojowników niewiadomo skąd jesteśmy stąd z tej ziemi i tej samej gliny. Przed wojną za takie słowa jakie wypowiadacie na swoją Armię……..
Avatar użytkownika
ARTYLAK
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 77
Dołączył(a): 10 kwi 2009, o 22:09
Lokalizacja: Poznań / Wędrzyn

Postprzez Lookas » 23 paź 2009, o 09:11

Bez roztrząsania - szwadron reprezentacyjny jest po to, by reprezentować. Aby godnie reprezentować trzeba miec ugruntowane umiejętności.Nikt tu się nie domaga, by zrobić ze szwadronu pułk. Poza tym, ludzie mają oczy i widzą ile czasem kasy sie marnuje.

Co do podejscia Armi do grup - dobitny przykład mieliśmy choćby w Poznaniu, w CSWL. Przyjechali pasjonaci, zrobili frekwencję i....tyle. I tak, jak to pisze Atyl, armia bardzo chce sie promować ale kompletnie nie wie jak to robić. Grupy chcą w tym pomagać, w końcu to poniekąd nasza wspólna sprawa, ale to chyba zrozumiałe, ze nie chcą być traktowane jak ubodzy krewni. Zresztą, i tak własciwwie robią swoje nie ogladając sie na MON. Nieuniknione jest by ekipy KO czy rekonstruktorskie stykały siez MON-em. Na dobrą sprawę nasze obszary działań się zazębiają. Dlaczego zatem tak trudno sie nam z armią porozumieć?? mam tu na mysli raczej szerszy obraz, bo to oczywiscie nie zawsze jest tak, ze się nie da. Są ludzie, którzy lokalnie bardzo się angazują i niektóre jednostki bardzo fajnie współdziałają z rekonstruktorami. Ale za ciekawie nie jest. I nie ma co wyciagac tematów wyszkolenia na misjach czy podobnych. Rozróżniamy tu bez problemu żołnierzy w lini i departamenty tyłowe. I nasze pretensje kierujemy do tych drugich.
Avatar użytkownika
Lookas
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1194
Dołączył(a): 22 maja 2006, o 14:13
Lokalizacja: Poznań/Iwno

Postprzez atyl » 23 paź 2009, o 09:47

Artylak
myślę, że nas nie zrozumiałeś. Boli nas podejście pewnych decydentów i wszechobecne "zupactwo", kilkadziesiąt lat indoktrynacji politycznej, zerwania z tradycją narodową, które ludzi, jak widzę również Twojego pokroju, spycha na margines.
Nikt nie każe Ci uczyć kanonierów jazdy konnej (w pewnym momencie sami o to zapytają, i to zapytają chyba właśnie Ciebie). Chwalebne, że Ty czujesz to coś i uczysz się jeździć konno, kultywujesz tradycje w swojej jednostce, ale ilu jest takich jak Ty, i co się stanie, gdy Ciebie przeniosą. :?:
Około 20 lat temu pewien mjr P. też uczył się jazdy konnej, bo chciał poczuć to coś, spotkał na treningu byłego oficera ułanów. Nawiązał współpracę z weteranami. Gdy został dowódcą brygady w O. poszczególne bataliony przyjęły nazwy sławnych pułków kawalerii. Gdy awansował brygadę rozwiązano, tradycję szlag trafił, a pamiątki przekazane przez rodziny pułkowe i weteranów do Izby Tradycji "zaginęły". Dziś płk P. żeby "kultywować" tradycje ma tylko nas i jednego żyjącego weterana. :sad:

Nikt nie kwestionuje kompetencji i oddania służbie (SŁUŻBIE, nie pracy) wielu ludzi z "poprzednich lat". Tu chodzi o świadome, wieloletnie zaprzeczenie tradycji i zastąpienie jej bylejakością.
Również obecność w Stowarzyszeniach KO, grupach rekonstrukcyjnych wielu żołnierzy zawodowych raczej świadczy o tym, że w jednostce zabrakło im tego czegoś. Ale robią to incognito.
To raczej my chcemy nawiązać współpracę z wojskiem (powiedzmy objęcia patronatem), ale tego bardziej oficjalnego jako instytucji, bo prywatna współpraca kwitnie. A nie straszenia ŻW, bo nosicie zielone mundury.
Gdzie podziały się dni otwarte w jednostkach, defilady po powrocie z manewrów ( w końcu defilada to też swego rodzaju ćwiczenie wyrabiające dyscyplinę marszową). Gdzie się podział ESPRIT DE CORPS armii, rodzajów broni. I pytanie pewnego dowódcy JW skierowane do oficera-weterana: "...coście Wy tym żołnierzom zrobili, że oni po 50 latach do Was wracają i są dumni, że służyli w Waszym pułku?"
Ostatnio edytowano 23 paź 2009, o 09:51 przez atyl, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
atyl
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 126
Dołączył(a): 14 kwi 2006, o 20:15

Postprzez Dziadek Władek » 23 paź 2009, o 09:49

Przeczytałem takie zdanie:
"Gdzie sens, gdzie logika?!?! "
Piszący je powinien dopowiedzieć resztę obiegowej opini: "gdzie zaczyna się wojsko, tam kończy się logoka".
Ciekawość - ponoć pierwszy stopień do piekła:-)
Ale - tak z ciekawości zapytam - kto z piszących może powiedzieć, że BYŁ w wojsku?
Że zna go tak trochę "od podszewki" - nie tylko z przekazów, filmów, książek...
Nie tylko z czasów studenckich (bo i tacy zapewne się znajdą).
Że dowodził prawdziwą drużyną, plutonem... Że gonił po polu i wypocił się trochę jako żołnierz ?
Że słuchał prawdziwych rozkazów?
Rekonstrukcyjny pot - to jedno, a prawdziwy żołnierski - to drugie.
Avatar użytkownika
Dziadek Władek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 149
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 16:11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez elmijakke » 23 paź 2009, o 09:52

ARTYLAK napisał(a): Bardzo mnie boli Panowie jak piszecie, że szwadron WP powinien zrobić to czy tamto albo że ludzie w MON to komuchy.


Nie rozumiem tego bólu...
Piszę, że Szwadron powinien robić to czy tamto, na przykładzie innych (wydaje się bardziej rozwiniętych w temacie krajów). Jak coś się nazywa "Reprezentacyjny" to powinien REPREZNETOWAĆ godnie i ciekawie i tyle. Tych 50 gości co jeździ na koniach żadnej wojny nie zmieni także nie mieszajmy Afganistanu z Torwarem!
Przy okazji - znam chłopaków z Leźnicy, widujemy się w miarę regularnie - super ludzie, super żołnierze. Przy okazji wiedzą co to był pierwszy szwoleżerów w którego barwach służą. Szacunek!

Piszę, że coś działa bez sensu i są marnotrawione w sumie NASZE pieniądze, bo mam do tego w dzisiejszych czasach i w tym kraju prawo.

ARTYLAK napisał(a): Przed wojną za takie słowa jakie wypowiadacie na swoją Armię……..

Się jechało do Berezy Kartuskiej, po wojnie szło się do pierdla, ale to se ne wrati! Czasy cenzury mam nadzieję bezpowrotnie minęły. Moja krytyka wynika tylko i wyłącznie z chęci posiadania w Polsce super wyszkolonego i godnie się prezentującego Szwadronu - to chyba nie jest naganne!

[ Dodano: Pią Paź 23, 2009 9:58 am ]
Dziadek Władek napisał(a):Przeczytałem takie zdanie:
"Gdzie sens, gdzie logika?!?! "
Piszący je powinien dopowiedzieć resztę obiegowej opini: "gdzie zaczyna się wojsko, tam kończy się logoka".
Ciekawość - ponoć pierwszy stopień do piekła:-)
Ale - tak z ciekawości zapytam - kto z piszących może powiedzieć, że BYŁ w wojsku?
Że zna go tak trochę "od podszewki" - nie tylko z przekazów, filmów, książek...
Nie tylko z czasów studenckich (bo i tacy zapewne się znajdą).
Że dowodził prawdziwą drużyną, plutonem... Że gonił po polu i wypocił się trochę jako żołnierz ?
Że słuchał prawdziwych rozkazów?
Rekonstrukcyjny pot - to jedno, a prawdziwy żołnierski - to drugie.


Dziadku, to nie ten temat. Czy Dziadek ma jakiś konstruktywny (K O N S T R U K T Y W N Y) komentarz do mojego postu? Z czym się Dziadek nie zgadza jeżeli chodzi o moje wytłumaczenie nielogiczności dojazdu na defiladę? Tak dla zasady? Powoli zaczynam się przyzwyczajać...

W nawiązaniu do Dziadka postu odpowiem pytaniem na pytanie (chociaż tak do końca nie wiem o co Dziadkowi oprócz chęci napisania kilku zdań chodziło):
A Dziadek na wojnie był? W ogniu walki? Poligonowy pot - to jedno, a prawdziwy bitewny to drugie!
Avatar użytkownika
elmijakke
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 1150
Dołączył(a): 8 sty 2007, o 19:27
Lokalizacja: 1 pułk szwoleżerów

Postprzez atyl » 23 paź 2009, o 10:15

Będąc w Afganistanie ważniejsze było dla mnie wyszkolenie żołnierza, który do działa załadował pocisk, a nie tradycje w waszym wydaniu. Moi żołnierze mają znać swoje tradycje i je kultywować ale to nie oznacza że przesiądziemy się na konie bo do baku nie będzie co wlać by jechać na poligon

Jeszcze taka dygresja, czy nie uważasz, że po tym jak żołnierz pozna własny sprzęt, należy go zapoznać, właśnie w kontekście Afganistanu, z innymi, może starszymi typami broni, metodami walki, transportu może czasami trzebaby np wrócić do koni i juków, nauczyć się obsługi LeeEnfielda.
Wiesz, ja jestem inżynierem budownictwa, ale podstawą wiedzy praktycznej, którą przekazuję majstrom jest "Regulamin saperski. Podstawowe wiadomości techniczne" z 1934 roku, żeby umieli sobie poradzić w każdych warunkach najprymitywniejszymi narzędziami i metodami, gdy środki techniczne zawiodą. Najpierw widzę uśmieszki, ale potem nawet nieświadomie stosują metody tam zawarte.
A po paru latach mam telefon: słuchaj mam taki nietypowy problem techniczny, ty się interesujesz takimi tam starodawnymi rzeczami, może coś doradzisz.

Stawiając się w Twojej sytuacji zadałbym pytanie co czeka tam Mnie i moich żołnierzy. Będziemy siedzieć w bazie i robić za strzelnicę, jeździć na patrole Goździkami. Przecież to jest konflikt asymetryczny, a po prostu akcja przeciwpartyzancka. Czyli najważniejszy jest wywiad, rozpoznanie i taktyka małych dobrze uzbrojonych, mobilnych grup.
A teren? góry, góry i jeszcze większe k... góry i bezdroża. Czym ja mam te armaty targać. Właśnie, jakie armaty, a może moździerze, ZU 23, albo działo bezodrzutowe, ch... że nie mamy dział górskich.
Po drodze przeciągnę je Hummerem, może Rosomakiem, a jak skończy się droga, śmigłowca nie dadza, bo drogi i te cholerne procedury. A niech to jasna ch...
Ale :!: jestem artylerzystą konnym, czyli kawalerzystą z armatami. Fason i tradycja zobowiązuje, więc może ....koń.
O transport w górach zapytam kolegę podchalańczyka, ...a i są tacy śmieszni faceci, co się przebierają w Gebirgsjaeger ( to ci -rekonstruktorzy !) no i jeszcze śmieszniejsi ci, co ich widziałem w Poznaniu na defiladzie, no ci na koniach- czytam te ich forum, może mają jakiś ciekawy pomysł.
Ano mają ! Instrukcję taborową, regulamin kawalerii- pluton ckm na jukach, co który koń ma na sobie, jak to jest stroczone, jak się roztracza, co robi obsługa, taktyka użycia i jeszcze inne fajne rzeczy. A ci Gebirgsjąeger też mają, tylko po niemiecku albo rosyjsku i na dodatek z 1944 roku.
Przeczytałem, a na ile podzespołów rozkłada się ZU? teraz zamienię słowo koń juczny może na motocykl, albo jeszcze lepiej quad, zapakuję armatę na 3 quady (zupełnie jak w tym regulaminie kawalerii) to dojadę jeszcze wyżej, a potem ... na własnym grzbiecie, ach jakżeby się przydał jakiś zwierzak. :???:

Tak bym sobie myślał, może stwierdzisz, pie... od rzeczy, a może jest w tym trochę racji, na pewno nie zaszkodzi zapytać.
Parę tygodni temu z pewnym kapitanem -pancerniakiem doszliśmy prawie do jednego wniosku: taktyka małych oddziałów nie zmieniła się od wielu lat. Poróżniliśmy się tylko o to, że ja twierdziłem -od 100, a on że co najmniej od 300.

[ Dodano: Pią Paź 23, 2009 2:08 pm ]
Dziadek Władek napisał(a):Ale - tak z ciekawości zapytam - kto z piszących może powiedzieć, że BYŁ w wojsku?
Że zna go tak trochę "od podszewki" - nie tylko z przekazów, filmów, książek...
Nie tylko z czasów studenckich (bo i tacy zapewne się znajdą).
Że dowodził prawdziwą drużyną, plutonem... Że gonił po polu i wypocił się trochę jako żołnierz ?
Że słuchał prawdziwych rozkazów?
Rekonstrukcyjny pot - to jedno, a prawdziwy żołnierski - to drugie.

Miałem iść na WAT, ale poszedłem na politechnikę.
Dziś tego trochę żałuję, bo byłbym już emerytem, a nie z perspektywą jeszcze 22 lat "ostfrontu", ale przynajmniej mam hobby :smile: .
Trupów i rannych widziałem na pewno więcej niż niejeden żołnierz, przelicytowaliby mnie tylko ratownicy medyczni, strażacy i policjanci z drogówki.
Poligonu mam 300 dni w roku. Codziennie mam do czynienia z ciężkim sprzętem, pijaństwem, chamstwem, i ludzką głupotą. Codziennie muszę wykonywać polecenia-rozkazy przełożonych, wysłuchać opr, a potem wydawać je podwładnym, jak trzeba to ich opr. Rozkazy jak rozkazy, czasem tak niedorzeczne, że się muszę potem "resetować", albo inaczej odreagować- na szczęście mam hobby :smile:
Zawsze jestem winowajcą klęski, a do pochwał i orderów są inni, co uzywają więcej wazeliny.
Nie dowodziłem drużyną ani plutonem, ale czasem miałem 500 podwładnych- tyle chyba liczy batalion :roll:
Nie byłem w wojsku, a codziennie chodzę w hełmie i granatowym "mundurku".
Na szczęście mam hobby :wink:

A jak jest w wojsku? :roll:
Avatar użytkownika
atyl
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 126
Dołączył(a): 14 kwi 2006, o 20:15

Postprzez ARTYLAK » 23 paź 2009, o 16:21

No nieźle kijem w mrowisko. Odpowiem po kolei drodzy Panowie. Porządek musi być.
Lookie
Piszesz o CSWLu i promocji armii. Armia w tej chwili nie musi się promować, raz w tygodniu mam telefon od starego żołnierza, który by się chętnie przyjął do armii, a co do CSWLu myślę, że samo muzeum broni pancernej jest wielkim magnesem. Co do tej frekwencji to owszem były tłumy poznaniaków przyciągniętych magią otwartych koszar i możliwością zobaczenia ciężkiego sprzętu. Odniosłem jednak wrażenie że to niektóre grupy zrobiły sobie właśnie reklamę na koszt MON i ściągają potencjalnych kandydatów. Piszesz też o wyszkoleniu wojska tak naprawdę nigdy w nim nie będąc nie mówiąc już o misjach. No rozumiem wyczytałeś to wszystko w prasie czy z opowieści?? Co do współpracy z Nami to nie rozumiem przyjęci byliście ostatnio tak samo jak dowódca sił kanadyjskich. Pokaz sprzętu dla 10 osób Rosomak, bwp, DANA, broń snajperska przejażdżki sprzętem, spotkanie z kadrą czego chcieć więcej!!!! Co do uczestnictwa w imprezach to niestety stowarzyszenia 15 PU i 7 PSK działają ze swoimi żołnierzami od paru ładnych lat, a Ty po roku współpracy chciałbyś chyba cudów.
Atyl
Zgadzam się z Tobą ale zrozumcie że jako żołnierz identyfikuję się z tymi dobrymi i złymi stronami MON. Wy zapewne też byście bronili swego. Wiem o której brygadzie piszesz i jest to bardzo smutne co się stało. Z nami miało być podobnie ale przetrwaliśmy burzę restrukturyzacji i dalej godnie reprezentujemy nasze barwy już w innej brygadzie. Co do KO i innych organizacji to też są tam przecież czarne owce ale nie mi o nich pisać. Chociażby sprawa zawłaszczania nazwy itp. Co do patronatu Panowie to tak jak najbardziej ale modelem dla mnie jest współpraca konkretnych jednostek tak jak 15 batalion ułanów, 7 batalion strzelców konnych czy mój dywizjon. Odnośnie współpracy zakładam oczywiście obopólność, a nie tylko wyciąganie do MONu kompanii honorowych czy sprzętu na pokazy. Służę w zielonym garnizonie Wędrzyn i pytam co zrobiono dla ludzi mieszkających tam??? A to oni swój wolny czas poświęcają na kompanie honorowe i pokazy sprzętu. Czy ktoś kiedyś raczył pokazać ich rodzinom choćby jednego konia z ułanem w Wędrzynie. Tak się właśnie czuje kadra z tradycjami w zielonych garnizonach. A to oni swoją ciężką służbą kultywują te chlubne tradycje naszych pułków kawalerii. Nie zapomnę tych łez w oczach naszych kombatantów jak strzelaliśmy dywizjonem. Czy takie łzy ronili by na widok dzisiejszego KO przecież oni robili to lepiej, a prześcignięcie ich w rzemiośle po prostu jest niemożliwe.
Jestem za współpracą z Wami sam jestem jednym z Was ale jak mam tłumaczyć żołnierzom że działon nie jedzie na poligon??? Bo trzeba kupić konia szwadronowi lub dać paliwo na imprezę. Co do defilad zapraszam do Wędrzyna. Pokażemy powrót z poligonu tylko przyjedzcie i też coś nam pokażcie z ESPRIT DE CORPS kawalerii.
Elmijakke
Jak napisałem wyżej, może lepiej by było utrzymywać szwadron z funduszy np. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dla mnie najważniejsze jest wyszkolenie żołnierzy, a tradycje kultywowane będą przez tych już wyszkolonych żołnierzy. Co mi po marnym żołnierzu znającym tradycje.

Atyl jeszcze raz
Oczywiście zgadzam się w pełnie do kompletnego poznania artylerii tamtych czasów i dni pozostał mi tylko regulamin Bateria zaprzężona tu trzeba mi fachowca by rozgryźć „te nasze kochane konie”. Pozostałe regulaminy artyleryjskie obowiązujące artylerzystę konnego już znam. Zapraszam na stronę WWW.7dak.pl tam popełniłem jeden artykuł fachowy o przedwojennych ZWIADACH artylerii konnej. A w Podrzeczu lipec 2009 ech łza się kręci, zobacz sam w dziale galerii.
Co do Afganu to dajmy spokój k….. mać. Tego mi nikt nie odbierze. Co do tych dział górskich to pewnie tak, żołnierze mają tam przy sobie moździerze 60 mm, granatniki Mk19 oraz Rosomaka ze swoją armatką, zajeb….. wóz. Co do tych koni tam, to żołnierz ma być zabezpieczony przed dotarciem na ewentualne pole walki. Koń tego raczej nie zapewnia. Może dla sił specjalnych jak pisałem na innych forach. Ale tutaj gdzie działo ma mieć kaliber 155 koń nic nie zdziała. Goździków tam nie ma. W bazach mamy DANY tj 152 mm ahbs. A co do tych oddziałów czy 100 czy 300 nie mi o tym pisać moim zadaniem byłoby zapewnienie wsparcia ogniowego tych wojsk. Ale w sumie przychylam się do 100.
Szczerze mówiąc Atyl chyba Cię rozumiem i jestem też szczęśliwy bo mam hobby i służę w wojsku w 7dAKW :mrgreen:
Avatar użytkownika
ARTYLAK
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 77
Dołączył(a): 10 kwi 2009, o 22:09
Lokalizacja: Poznań / Wędrzyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

Tablice Ramki Reklamowe Aluminiowe Plastikowe, Agencja Fine, Staropolska, Projekty Domów Drewnianych, Projekty Domów Drewnianych, Noclegi Gorce, Ramki Aluminiowe, Stojaki na foldery, Ramki Plastikowe, Stojaki z plexi, Ramki Reklamowe, Stojaki Plakatowe, Potykacze, stojaki, tablice, ramki, akcesoria reklamowe, Stojaki i tablice przymykowe, Tablice przymykowe OWZ, Stojaki Typu A Potykacze, ¦ciana prezentacyjna, Stojaki plakatowe, Stojaki plakatowe niskie, Stojaczki plakatowe, Stojaki plakatowe Wysokie, Stojaki na plakat i foldery Niskie, Stojaki na plakat i foldery Wysokie, Ramki reklamowe, Ramki sprężynkowe, Ramki aluminiowe, Ramki plastikowe, Stojaki i wieszaki na foldery, Wieszaki na foldery, Stojaki na foldery Niskie, Stojaki na foldery Wysokie, Wyroby z PCV i plexi, Stojaki i tabliczki z plexi, Kieszenie plakatowe z PCV bezbarwnego, Akcesoria reklamowe, Informacja przydrzwiowa,
cron