Strona 1 z 6

Poezje gen. Bolesława Wieniawy Długoszowskiego

PostNapisane: 18 kwi 2006, o 23:42
przez Ułan świętokrzyski
Czołem!
Czy ktoś jest w stanie pomoć mi w znalezieniu zbioru poezji (pieśni i wiersze) tego najsłynnejszego kawalerzysty II RP? Wiem że taka pozycja dość obszerna pokazała sie kilka lat temu ale nie wiem jak ją namierzyć.

[ Dodano: Nie Kwi 16, 2006 9:53 pm ]
Proponuję nawet publikować na tym Forum w tym temacie utwory Wieniawy, które są ma dostępne. Pozwalam sobie zamieścić jego kutowy wiersz który nic a nic nie stracił w dzisiejszych czasch na aktualności i tak samo jak 70 lat temu wywołuje szybsze biecie kawaleryjskich serc III RP - "Ułańska Jesień" . Wiersz ten Wienaiwa napisał przed udaniem sie do Rzymu jako ambasador RP. Odsunięty przewz sanację od wszelkich funkcji wojskowych jako człowiek Piłsudskiego, w ten niepospolity sposób, jak to tylko on mógł uczynić , pożegnał sie z kawalerią. Szcególnie ostatnia zwrotka powinna być chba nagrobnym epitafium każdego, kto pokochał Kawalerię.


Bolesław Wieniawa - Długoszowski
UŁAŃSKA JESIEŃ

Przeżyłem moją wiosnę szumnie i bogato
Dla własnej przyjemności, a durniom na złość,
W skwarze pocałunków ubiegło mi lato
I szczerze powiedziawszy - mam wszystkiego dość...

Ustrojona w purpurę, bogata od złota
Nie uwiedzie mnie jesień czarem zwiędłych kras,
Jak pod szminką i pudrem starsza już kokota,
Na którą młodym chłopcem nabrałem się raz.

A przeto jestem gotów, kiedy chłodną nocą
Zapuka do mych okien zwiędły klonu liść,
Nie zapytam o nic, dlaczego i po co,
Lecz zrozumiem, że mówi: ,,no, czas bracie iść".

Nie żałuję niczego, odejdę spokojnie,
Bom z drogi mych przeznaczeń nie schodząc na cal
Żył z wojną jak z kochanką, z kochankami - w wojnie
A przeto i miłości nie będzie mi żal...

Bo miłość jest jak karczma w niedostępnym borze,
Do której dawno nie zachodził nikt,
Gdzie wędrowiec wygodne znajdzie czasem łoże,
Ale - własny ze sobą musi przynieść wikt.

A śmierci się nie boję - bo mi śmierć nie dziwna
Nie siałem na nią Bogu nigdy nudnych skarg
Więc kiedy z śmieszną kosą stanie przy mnie sztywna
W dwu słowach zakończymy nasz ostatni targ.

W takt skocznej kul muzyki, jak w tańcu pod rękę
Włóczyłem się ze śmiercią całkiem, za pan brat"
Zdrową głowę wsadzałem jej czasem w paszczękę,
Jak pogromca tygrysom, którym wolę skradł.

A potem mnie wysoko złożą na lawecie
Za trumną stanie biedny sierota mój koń
I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie
A piechota w paradzie sprezentuje broń.

Do karnego raportu przed niebieskie sądy
Duch mój galopem z lewej, duchem będzie rwał,
Jak w steelu przez eteru przeźroczyste prądy
Biorąc w tempie przeszkody z planetarnych ciał.

Ja wiem, że mi tam w niebie z karku łba nie zedrą,
Trochę się na mój widok skrzywi Święty Duch,
Lecz się tam za mną wstawią Olbromski i Cedro,
Bom był jak prawy ułan: lampart, ale zuch.

Może mnie wreszcie wsadzą w czyścu na odwachu
By aresztem... o wodzie spłacić grzechów kwit,
Ale myślę, że wszystko skończy się na strachu
A stchórzyć raz - przed Bogiem - to przecie nie wstyd.

Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu... wojować... kochać się... i pić.

SZWOLEŻERSKI SPLEEN

PostNapisane: 19 kwi 2006, o 18:38
przez Bartek
Bardzo dobry pomysł!
tak wiec ja na początek proponuje:

SZWOLEŻERSKI SPLEEN

Bo trzeba nas zrozumieć, mnie i mój niepokój
Jak się we dwójkę rwiemy do rzeczy niezwykłych,
Do zjawisk, które zanim powstały, już znikły,
A i serce – przepraszam – także na coś czeka,
Jak serce szewca, krawca, prostego człowieka
I ma prawo prywatne szczęście mieć na oku.

Czy dziw, że nam publiczność w kawiarniach obrzydła,
Czy to dziwota wielka, albo wielka wina,
Że nie starczą nam radio i dźwiękowe kina?
A jeśli każdy burżuj chce porastać w pierze
Mogę i ja, choć jestem rzetelny szwoleżer,
Tęsknić, aby mój kasztan porósł nagle w skrzydła.

A wówczas, wyczekawszy na pierwszą okazję
Przy zorzy księżycowej, albo ranem złotem
Ponad chmury wyskoczyć takim samolotem
I z wichrem planetarnym puściwszy się w taniec
Gonić na koniec świata, dalej – na złud koniec,
Swą własną zwariowaną ścigając fantazję.

"Koń i dziewczyna" B. Wieniawa - Długoszowski

PostNapisane: 19 kwi 2006, o 23:04
przez Ułan świętokrzyski
W taki razie Bartku pozwalam sobie przesłać pełną wersję tego wybitnie kawaleryjskiego wiersza, który od dwóch lat znam na pamięć:

Konia z rzędem gdy w świecie
taką parę znajdziecie,
Jak mój kasztan i moja kochanka.
On ma dużo krwi wschodniej
Łuny blask bije od niej
Jak od zorzy rośnego poranka.

Ona młoda - on młody,
jednakowe ich chody
Mazur panny wart kłusa kasztana.
Oczy mają ogniste,
Włosy mają złociste,
Koń mój miły i moja kochana.

Nogi cienkie w pęcinach
Ma mój koń i dziewczyna.
Nie pochwalą takowymi się sarny.
Oboje dobrego chowu,
Oboje bez narowu.
Dziewczę ciche i rumak jest karny.

Czasem kasztan żle skoczy,
Lub dziewczyna się boczy,
Lecz to wszystko chwilowym jest fochem.
Pewnym miła jest Ciebie
I mój kasztan w potrzebie
Nie zawiedzie mnie nigdy przed Mochem.

W jednym tylko kochana
Bije w cugle kasztana
W tyle został mój rumak skrzydlaty.
Na żołnierske ma gusta
nie ma nic nad jej usta.
Usta kraśne jak moje rabaty.

Gdy jej ust wspomnę wiśnie,
Serce aż się zachłyśnie
I rozlewa się w żyłach ukropem.
Wtedy ułańską modłą
Muszę wskoczyć na siodło
By się upić szalonym z galopem!!!

PostNapisane: 20 kwi 2006, o 19:07
przez Bartek
Dzieki!
Tekst wycialem bo nie mial miejsca skoro powyzej w calosc. nie sadzilem ze publikuja w ksiazkach wiersze wycinkami. No coz i tak bywa.

[ Dodano: Sob Kwi 22, 2006 9:39 am ]
Julian Tuwim
WIENIAWA

Co kilka dni się do mnie
Ktoś nowy z prośbą zgłasza,
Zaczyna arcyskromnie
I bardzo mnie przeprasza:
„Pan mnie wysłuchać raczy,
O drobną chodzi sprawę,
Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”

W tych dniach się brunet zjawił,
Interes ma gotowy:
„Czy rząd by wydzierżawił
Monopol tytoniowy?
Nie chodzi o przekupstwo,
Dość zmienić jest ustawę!
Dla pana to jest głupstwo!
Pan przecież zna Wieniawę!”

Dentysta pewien z Brześcia,
Brat szwagra mej kuzynki,
Chce dla hurtowni teścia
Sprowadzić z Włoch rodzynki.
Godzinę mi tłumaczy,
Uderza w tony łzawe:
„Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”

Ignacy Pupcikowski
(Brat mleczny naszej praczki,
Pochodzą z jednej wioski)
Wyrabia wykałaczki.
„Szanowny pan wybaczy,
Do armii chcę dostawę…
Pan słówko szepnąć raczy,
Pan przecież zna Wieniawę!”

Mimosenblum Maurycy
Artylerzystę syna
Chce przenieść do stolicy
Z Radomia czy z Lublina.
„On płacze i on płacze,
On kocha tak Warszawę!
Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”

A wczoraj (nie wierzycie
Pod Chabrem! Bez przechwałęk!)
Przychodzi do mnie skrycie
Po prostu – sam Marszałek.
I prosi o dyskrecję,
Bo ma intymną sprawę,
A wierzy w mą protekcję:
„Pan przecież zna Wieniawę!”

…Choć prosił – nie uległem,
Choć groził - wytrzymałem.
Gdy skończył mówić, rzekłem:
„Nie mogę! Próbowałem!
Do wróbla się nie chodzi
Na mleczko ani kawę,
A zresztą – co to szkodzi?
Pan przecież zna Wieniawę!”

[ Dodano: Pon Sty 22, 2007 12:31 am ]
Kazimierz Wierzynski

NA SMIERC WIENIAWY

Noc wlecze sie niejasna i gubi sie droga,
Jakze trudna srod ludzi i jak wobec Boga.
Noc dluzy sie i widma sie schodza na jawie:
Spalily sie krolewskie komnaty w Warszawie.
Noc jest pelna zametu, rozpaczy i swarow,
Jeden cien sie nie rozwial, przystal do sztandarow
Jeden cien, co byl zywy, na wojne wiodl slawna,
Na Kielce i na Wilno. Ach, jakze to dawno!
Jak przebic sie w te mlodosc, jak wrocic po swoje,
Gnac przez blonia, w tornistrze ukladac naboje!
Piesni spiewac i znowu sie w bitwie meldowac,
Ciemna nocy, jak isc tam? Odpowiedz i prowadz.
Huczy zamet. To wojna. Zajeczal rykoszet.
Ludzie gina. Spakowal tornister i poszedl.
Nie, powiodla go pylna srod wierzb srebrnych droga,
Ciemno bylo dla ludzi, lecz jasno dla Boga.
Wybral ziemie nie nasza i brzoze nie swojska,
Obcy cmentarz i obce zegnalo go wojsko.
Lecz on jasnial, szedl w mlodosc, powracal po swoje,
Ktos po salwie podnosil z murawy naboje.

[ Dodano: Pon Sty 22, 2007 12:37 am ]
Pozwalam sobie zamiescic ujmujący forma i treścia list (fragmenty) Wieniawy do Marszałka; pochodzi z konca lat dwudziestych, a moze nawet z samego poczatku lat trzydziestych, gdy mogl poczuc sie zapomniany i odrzucony ale jak wierny swej idei prawego ułana.


Komendancie!

Zabieram sie do tego listu od miesiecy, moze nawet od lat. Zdaje mi sie, ze latwiej mi bedzie pisac do Komendanta niz mowic z sensem, kiedy stoje przed Komendantem i widze w oczach Komendanta niechec, zniecierpliwienie, odraze. Wtedy dlawi mnie z gardlo i niesmialosc, z jaka zawsze, od poczatku, stawalem i staje przed Komendantem, i zlosc na siebie za zabieranie drogiego Komendantowi czasu pracy czy tak samo drogiego czasu odpoczynku, w ogole zlosc na siebie, a troche i zal do Komendanta za to, ze Komendant zamkna przede mna swoje serce. [...] A teraz, Komendancie, moje winy, moje ciezkie winy. Niech sie choc w czesci usprawiedliwie, niech choc wytlumacze gdzie ich zrodlo. [...] Za czasow, kiedy bylem adiutantem Komendanta w Belwederze, powiedzial mi Gienek Piestrzynski, ze jedna z osob bliskich Komendantowi powiedziala o mnie, ze robie przy Komendancie kariere. Zostal mi od tego czasu pewnego rodzaju uraz psychiczny, niezwykle silny i bolesny, w formie leku przed tego rodzaju opinia, i ambicja dochodzaca do przekory, do manii, by nikt nie mogl mnie zaliczyc do liczby tych, co robia kariere przez przypadkowe zetkniecie sie z Komendantem. Dlatego, Komendancie, nie przez lenistwo ni przez sobkostwo, lecz przez pokore, ale i przez przekore uchylalem sie od przyjecia roznych, niejednokrotnie zaszczytnych obowiazkow.

A potem przychodzil zal i rozpacz, ze Komendantowi, wlasnie Komendantowi robie zawod, stad lekcewazace gesty w stosunku do samego siebie, stad glupstwa i szalenstwa.

Czy ludzie informujacy o mnie Komendanta czasem nie przesadzaja, nie wiem. Nie wiem, czy zazdrosc i zawisc, a moze jeszcze inne rzeczy, nie odgrywaja tu roli, nie wiem, ale boje sie czasem, ze tak jest, mimo ze nikomu, poza wrogami Komendanta, nie stawalem na drodze do Was Komendancie. Ludzie sa juz tacy.

To wszystko, choc wlasciwie mialbym duzo do powiedzenia.

To wszystko. Niczego od Komendanta nie chce, nie domagam sie. Chcialbym jedynie, zeby Komendant, majac kiedys wolna chwile, zechcial spojrzec na mnie dobrym spojrzeniem i zeby Komendant zechcial mi wierzyc, ze na tym dobrym spojrzeniu najbardziej ze wszystkich rzeczy mi zalezy.

PostNapisane: 30 mar 2007, o 08:36
przez Ułan świętokrzyski
Jak całować to ułana

Piosenka z filmu Śluby Ułańskie
Słowa: gen. bryg. Bolesław Wieniawa Długoszowski


Jak całować to ułana,
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj
I gdy na śmierć jest panna zakochana
No to naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdy wyłożysz je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna jest
Przed panną tylko KOŃ!!!
Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!

Przeciw cywilom nikt nie ma nic!

Cywila może piękna płeć szanować i poślubić,
Z cywilem można dziecko mieć, można go nawet lubić!
Lecz w życiu czyż rozchodzi się wyłącznie o szacunek!
Co robić kiedy wchodzi w grę panieński pocałunek!

Chcesz coś więcej w sercu czuć to przepraszam pannę wróć!

Jak całować to ułana
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj!
I gdy na śmierć jest panna zakochana,
No to naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdy wyłożysz je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna.
Przed panną tylko KOŃ!!!
Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!

PostNapisane: 30 mar 2007, o 12:49
przez AWEK
Taki miały offtopic:
Potrzebuję zdobyć film "Sluby Ułańskie" lub inne stare o tej tematyce.

PostNapisane: 24 kwi 2007, o 11:24
przez elmijakke
Ułan z Pacanowa napisał(a):Jak całować to ułana

Piosenka z filmu Śluby Ułańskie
Słowa: gen. bryg. Bolesław Wieniawa Długoszowski


Jak całować to ułana,
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj
I gdy na śmierć jest panna zakochana
No to naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdy wyłożysz je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna jest
Przed panną tylko KOŃ!!!
Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!

Przeciw cywilom nikt nie ma nic!

Cywila może piękna płeć szanować i poślubić,
Z cywilem można dziecko mieć, można go nawet lubić!
Lecz w życiu czyż rozchodzi się wyłącznie o szacunek!
Co robić kiedy wchodzi w grę panieński pocałunek!

Chcesz coś więcej w sercu czuć to przepraszam pannę wróć!

Jak całować to ułana
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj!
I gdy na śmierć jest panna zakochana,
No to naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdy wyłożysz je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna.
Przed panną tylko KOŃ!!!
Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!


Wydaję mi się, że słowa i muzykę do tej piosenki napisał Marian Hemar, ktróry zaczerpnął fragment znanego wiersza gen. Wieniawy.

PostNapisane: 24 kwi 2007, o 12:18
przez Ułan świętokrzyski
Dziękuję za informację ! Nie będę się spierał bo nie pamietam tych czasów kiedy film powstawał (1934 r.)! Wiadomość taką zaczerpnąłem z książki Stanisława Radomyskiego! Ale ponieważ mam nagrany film "Śluby ułańskie" na DVD postaram się w czołówce wyśledzić autora słów!
Pozdrawiam!

PostNapisane: 24 kwi 2007, o 22:07
przez elmijakke
Ułan z Pacanowa napisał(a):Dziękuję za informację ! Nie będę się spierał bo nie pamietam tych czasów kiedy film powstawał (1934 r.)! Wiadomość taką zaczerpnąłem z książki Stanisława Radomyskiego! Ale ponieważ mam nagrany film "Śluby ułańskie" na DVD postaram się w czołówce wyśledzić autora słów!
Pozdrawiam!

Także posiadam na DVD w/w film i chętnie nagram potrzebującym :wink: . Ze swojej strony zapytam czy ktoś ma i może udostępnić (na płytce DVD) film dokumentalny "Ułani, ułani..."?
Aha, jakby ktoś potrzebował to mam także z serii Sensacje XX wieku "Bitwę pod Mokrą. Siła kawalerii" "Kutrzeba" - 2 części i Wojnę Polsko-Bolszewicką (ale niestety jakość taka sobie).

PostNapisane: 25 kwi 2007, o 00:07
przez Ułan świętokrzyski
Popytam w Szwadronie! Mieli nagrywać! Ja mam na taśmie video!

Re: Poezje gen. Bolesława Wieniawy Długoszowskiego

PostNapisane: 6 gru 2007, o 21:53
przez rafalsiem
Ułan z Pacanowa napisał(a):Czołem!
Czy ktoś jest w stanie pomoć mi w znalezieniu zbioru poezji (pieśni i wiersze) tego najsłynnejszego kawalerzysty II RP? Wiem że taka pozycja dość obszerna pokazała sie kilka lat temu ale nie wiem jak ją namierzyć.


Witam,

prośba zamieszczona przed rokiem zatem spytam, czy aktualna? Co prawda ja nie posiadam owego zbioru ale wiem kto go ma (i mnóstwo innych perełek dot. Wieniawy) choć zaznaczam, że nie będzie łatwo ze zdobyciem wspomnianych materiałów.

PostNapisane: 6 gru 2007, o 23:34
przez Ułan świętokrzyski
Prośba jak najbardziej aktualna! A jakie widzisz utrudnienia? Napisz mi wiadomośc prywatną! pozdrawiam!

[ Dodano: Pią Lut 01, 2008 10:05 am ]
Czołem!
Czy ktoś jest w stanie pomoć mi w znalezieniu zbioru poezji (pieśni i wiersze) tego najsłynnejszego kawalerzysty II RP? Wiem że taka pozycja dość obszerna pokazała się kilka lat temu ale nie wiem jak ją namierzyć.

[ Dodano: Nie Kwi 16, 2006 9:53 pm ]
Proponuję nawet publikować na tym Forum w tym temacie utwory Wieniawy, które są nam dostępne. Pozwalam sobie zamieścić jego kultowy wiersz, który nic a nic nie stracił w dzisiejszych czasch na aktualności i tak samo jak 70 lat temu wywołuje szybsze biecie kawaleryjskich serc III RP - "Ułańska Jesień" . Wiersz ten Wienaiwa napisał przed udaniem sie do Rzymu jako ambasador RP. Odsunięty przewz sanację od wszelkich funkcji wojskowych jako człowiek Piłsudskiego, w ten niepospolity sposób, jak to tylko on mógł uczynić , pożegnał sie z kawalerią. Szczególnie ostatnia zwrotka powinna być chyba nagrobnym epitafium każdego, kto pokochał Kawalerię.


Bolesław Wieniawa - Długoszowski
UŁAŃSKA JESIEŃ

Przeżyłem moją wiosnę szumnie i bogato
Dla własnej przyjemności, a durniom na złość,
W skwarze pocałunków ubiegło mi lato
I szczerze powiedziawszy - mam wszystkiego dość...

Ustrojona w purpurę, bogata od złota
Nie uwiedzie mnie jesień czarem zwiędłych kras,
Jak pod szminką i pudrem starsza już kokota,
Na którą młodym chłopcem nabrałem się raz.

A przeto jestem gotów, kiedy chłodną nocą
Zapuka do mych okien zwiędły klonu liść,
Nie zapytam o nic, dlaczego i po co,
Lecz zrozumiem, że mówi: ,,no, czas bracie iść".

Nie żałuję niczego, odejdę spokojnie,
Bom z drogi mych przeznaczeń nie schodząc na cal
Żył z wojną jak z kochanką, z kochankami - w wojnie
A przeto i miłości nie będzie mi żal...

Bo miłość jest jak karczma w niedostępnym borze,
Do której dawno nie zachodził nikt,
Gdzie wędrowiec wygodne znajdzie czasem łoże,
Ale - własny ze sobą musi przynieść wikt.

A śmierci się nie boję - bo mi śmierć nie dziwna
Nie siałem na nią Bogu nigdy nudnych skarg
Więc kiedy z śmieszną kosą stanie przy mnie sztywna
W dwu słowach zakończymy nasz ostatni targ.

W takt skocznej kul muzyki, jak w tańcu pod rękę
Włóczyłem się ze śmiercią całkiem, za pan brat"
Zdrową głowę wsadzałem jej czasem w paszczękę,
Jak pogromca tygrysom, którym wolę skradł.

A potem mnie wysoko złożą na lawecie
Za trumną stanie biedny sierota mój koń
I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie
A piechota w paradzie sprezentuje broń.

Do karnego raportu przed niebieskie sądy
Duch mój galopem z lewej, duchem będzie rwał,
Jak w steelu przez eteru przeźroczyste prądy
Biorąc w tempie przeszkody z planetarnych ciał.

Ja wiem, że mi tam w niebie z karku łba nie zedrą,
Trochę się na mój widok skrzywi Święty Duch,
Lecz się tam za mną wstawią Olbromski i Cedro,
Bom był jak prawy ułan: lampart, ale zuch.

Może mnie wreszcie wsadzą w czyścu na odwachu
By aresztem... o wodzie spłacić grzechów kwit,
Ale myślę, że wszystko skończy się na strachu
A stchórzyć raz - przed Bogiem - to przecie nie wstyd.

Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu... wojować... kochać się... i pić.

PostNapisane: 13 mar 2008, o 20:36
przez Michał
pożyczyłem z biblioteki i będę miał niebawem zeskanowane. jeśli kogoś interesuje, proszę o pw :) (rzeczony tom poezji wieniawy oczywiście)

PostNapisane: 13 mar 2008, o 23:09
przez Ułan świętokrzyski
No to ja się pisze pierwszy! Jak będziesz miał gotowe to daj znać na priva! Pozdrawiam!

PostNapisane: 14 mar 2008, o 00:06
przez Piotrek
Ja mam dwie książeczki z wierszami i dokumentami Wieniawy a oprócz tego Wspomnienia o Wieniawie autorstwa płk. Mariana Romeyki.