Myta2 pisze:
„Dziadku Władku trąca od Ciebie niewiedzą końską i niedoczytaniem tematu”
No cóż, myta2 – nigdzie „końską wiedzą” nie staram się wykazać:-) Prawda jest taka, że ją posiadam w bardzo niewielkim, marginalnym wręcz stopniu i jest ona tylko wypadkową obserwacji laika.
Nigdzie też nie rozpowszechniam fałszywych informacji – napisałem w poście „Niedawno żegnano na tym forum kolegę, który po upadku jeźdźca i konia odszedł…”.
Nigdzie nie napisałem, że właśnie z tego powodu – a kto się chce dowiedzieć, zapewne zajrzy do tamtego tematu, w którym możemy przeczytać co pisze Piotrek:
„Owszem, wypadek był poważny. Maciej Frankiewicz zrolował z koniem i miał pękniętą miednicę, czekała go długa rehabilitacja. Ale nie to było przyczyną zgonu. Umarł nagle, dzisiaj nad ranem. Prawdopodobnie z powodu zatoru płucnego. Głupia śmierć”
Może odniosę się do tego, jeżeli można – zapewne gdyby nie ten wypadek – właśnie z koniem (nie napisano, dlaczego się tak stało…) nie znalazł by się w szpitalu… Organizm po takich przeżyciach jest pewno bardzo osłabiony – i nie jest trudno o jakieś powikłania. Pobyt w szpitalu od chwili wypadku do śmierci trwał miesiąc – były to więc poważne urazy (może nie tylko pęknięta miednica – ale o tym zapewne wiedzą tylko lekarze i rodzina).
Nie mam zamiaru krzywdzić tego pięknego sportu ani od niego odstraszać, rozsiewając jakieś „bzdury”.
Zresztą zainteresowani zapewne tak zajrzą -
http://www.forum.ulani.pl/viewtopic.php?t=410
- to po informacji weterana zaledwie dwa posty, wiec nie ma dużo czytania.
Myta2 pisze (zapewne dotyczy to mojej „niewiedzy końskiej”:
„3 - na betonie to najwyżej mogą drobne odpryski od podków zostać a nie ślady” – a ja dokładnie napisałem w poście że „Za to na betonie pozostały naprawdę odpryski i „ślady podków”” – biorąc te „ślady” podków w cudzysłów.
Opowiadając zdarzenie z Mikołajek – był to 1997 rok – napisałem dokładnie tak, jak było. Beton otaczający basen był „posiekany” podkowami – zapewne nie był też najlepszej jakości.
Byłem też świadkiem płoszenia się „gospodarskich” – może inaczej – pracujących koni (nie zawsze jeździły traktory); nie było to zabawne choć – widok był imponujący, jak konie ciągnęły wywrócony wóz, czasem łamiąc dyszel czy jak ciągnęły wywrócony pług…
Kończąc post (chyba diabeł mnie podkusił, aby go napisać) napisałem, myta2:
„ często relacje świadków są przesadzone, ubarwione. Nie oddają rzeczywistości tylko ich spojrzenie na wydarzenie.”
A to już jest jasne i wyraźne:-) Bez niedomówień i aluzji.
Pozdrawiam:-)