przez jarema » 24 cze 2009, o 21:08
Dziadku, jeżeli uważasz, że niespokojny koń, mógłby ot, tak, stratować ludzi, to pozwól, że przypomnę wspomnienia niemieckich żołnierzy z XIX Korpusu Pancernego. Otóż pod Krojantami, wiedząc, że ułani nie są wyposażeni w lance, weterani I WŚ najzwyczajniej kładli się na ziemię. Wiedzieli, że konie ich nie nadepną, a ułan szablą ich po plecach nie pomaca.
Oczywiście, koń jest stworzeniem nieprzewidywalnym i krzywdę mógłby uczynić. Ludzi go albo demonizują, jak Ty, Dziadku, to zrobiłeś, lub nie doceniają i puszczają hordę dzieci krzyczących "Koniiiik!" na koński zad.
11 listopada miałem śmierć w oczach, gdy tłum zaczął na nas napierać, po uprzednim usunięciu taśm zabezpieczających, a koń zaczął kulić uszy. Ale to nie wina koni - to ludzka głupota.