Strona 1 z 1

Dlaczego tak musi być?

PostNapisane: 20 sie 2006, o 22:23
przez Ułan świętokrzyski
Pod tym tematem chciałym rozpocząć dyskusję na temat aktualnej sytuacji - powolnego wyhamowania rozwoju ruchu kawaleryjskiego w Polsce. Podziały w najdłużej istniejących środowiskach, odechodzenie z jednych grup do drugich, wzajemne licytowanie się o hierarchię ważności, definitywne rozpadanie się oddziałów. Czy może w ogóle tego typu zjawisk nie zauważmy?
Zapraszam do dyskusji!

Kawaleria Ochotniacza w RP

PostNapisane: 21 sie 2006, o 10:44
przez Lucas
Temat zaiste ważmy. Zgadzam się. Patrząc zarówno na kształt organizacyjny innych formacji paramilitarnych jak i na organizację życia jeździeckiego w Polsce - myślę, że Federacja Stowarzyszeń Kawaleryjskich byłaby potrzebna. Chodzi mi przede wszystkim o kształt i formację (regulaminową) jako taką. Faktem jest, że istniejące Stowarzyszenia kawaleryjskie, powstałe samoistnie, przede wszystkim na bazie koleżeńskiej są mocniejsze niż gdyby powstały z nakazu odgórnego czy też innego dictum. Myślę, że tak jak cenna jest inicjatywa certyfikacji osrodków jeździeckich jaką prowadzi PZJ - cenną byłaby taka certyfikacja danego Stowarzyszenia Kawaleryjskiego uprawniająca do wystąpień publicznych (parady, defilady z okazji rocznic patriotycznych i świąt państwowych). W końcu na podstawie tego jak jesteśmy postrzegani młode pokolenia budują w pamięci i sercach obraz dawnych kawalerzystów. Szczęściem jest, że niektóre środowiska mają kontakt z doswiadczonymi działaczami ruchu kawaleryjskiego i co ważne życzliwymi co wyraża sie poprzez ich konstruktywną krytykę. Wraz z Kolegami ze Szwadronu Niepołomice w barwach 8 PU często poddajemy się, przed oficjaslnymi wystąpieniami, bez szemrania osądowi rtm kaw. harc. Mikołajowi Reyowi. Możecie to obejrzeć w naszej galerii zdjęć na naszej stronie www. Tak więc Ogólnopolska Federacja - tak. A na jakich zasadach - to juz temat rzeka. Myślę, że Koledzy z innych środowisk się tu wypowiedzą. Ważne jest jedno - aby wszyscy kawalerzyści ochotnicy obecnego czasu stosowali naszą, odziedziczoną po "żółtych ułanach" 8 PU z Krakowa maxymę - "Kupą mości Panowie" , nie indywidualnie lecz razem. Kawaleria to sprawa zbiorowa, nie indywidualne zajęcia w podgrupach. Uczmy się od siebie nawzajem, przekazujmy sobie doświadczenia, bywajmy na naszych imprezach. I na Boga - nie dajmy sie podzielić ani wykorzystać do celów niegodnych (polityka, komercja).
Ułan z Pacanowa pisze o zaniku idei kawaleryjskiej - rada na to tylko jedna - jak najwiecej nowych poborów młodzieży. Nas przecież kiedyś PESEL nie dopuści na koński grzbiet. Bez następców, po przejsciu żyjących jeszcze ułanów weteranów do "niebieskiego szwadronu" - przyjdzie dzień kiedy młody człowiek - Polak - ułana będzie mógł zobaczyć tylko na filmie lub starej fotografii. Obym tego nie dożył.

a PKK?

PostNapisane: 10 wrz 2006, o 20:24
przez weteran
A co Waszmościowie tam, na Południu, myślą o Polskim Klubie Kawaleryjskim? To jest wszak w założeniu rodzaj federacji dla środowisk KO?

PostNapisane: 11 wrz 2006, o 09:12
przez Ułan świętokrzyski
Myślę że te opinie zostały wyrażone w temacie na naszym Forum, dotyczącym właśnie współczesnej Federacji Kawalerii. Proszę sie zapoznać!
Pozdrawiam tak drogi mi Poznań i Wielkopolskę!

Dlaczego tak musi być?

PostNapisane: 20 wrz 2006, o 11:24
przez goha
chciala bym sie odniesc do 1 postu pod tym tematem
w zasadzie nie musi, ale jest, a o ile jestem w stanie ogarnac to zjawisko moim malym rozumkiem, to chodzi o to, ze zawsze w miejscu gdzie spotyka sie jakas wieksza grupa ludzi dochodzi do starc(jesli jest to stowarzyszenie to zazwyczaj o wladze), a srodowisko jezdziecie ma to do siebie, ze zazwyczaj ilu jezdzcow tyle pogladow................ i dochodzi po jakims czasie do ostrych starc na tle, "kto ma racje"......... mozna scierac sie miesiac, rok, dwa lata...........a potem pozostaje juz tylko podzial....... i chyba tu jest sedno problemu, dlczego ulani sie dziela......... i niestety jesli mam racje w tej diagnozie to nigdy nie da sie ujednolicic srodowiska bo do podzialow doprowdzaja mocne charaktery, a takie z regoly nie popuszcza.

tylko tyle......... chociaz co ja tam moge wiedziec :wink:

JUTO IDZIEMY DO KINA

PostNapisane: 2 wrz 2007, o 21:11
przez Ułan świętokrzyski
Muszę szczerze przyznać, że bardzo mile zaskoczyła mnie wczorajsza telewizyjna premiera filmu „Jutro idziemy do kina”, jaki o 20.15 wyemitowała wczoraj TVP1. Bardzo dobrze oddany klimat pokolenia Kolumbów, które właśnie w 1938 roku, na rok przed wybuchem wojny, zdawało egzamin maturalny. Trzech przyjaciół z ławy szkolnej planuje przyszłość na najbliższe lata! Dwóch zostaje powołanych do wojska. Jeden do Szkoły Podchorążych Rezerwy do Zegrza, a drugi oczywiście do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu! Film przedstawia perypetie wchodzących w dorosłe życie młodych ludzi, którzy starają się nie myśleć o nadchodzącej katastrofie wojny, tylko żyć pełnią życia, przedkładając jednak zasady i patriotyzm na młodzieńcze uniesienia! Po raz pierwszy po wojnie na ekranie pojawiła się postać podchorążego (Maciej Damięcki) w mundurze garnizonowym i w barwach ogólnokawaleryjskich (amarantowo – granatowych) ze wszelkimi szczegółami. Mało tego, pokazany jest fragment szkolenia podstawowego kawalerzysty konno i mini zawody wewnętrzne w szkole.
Z przyjemnością przeniosłem się w ten klimat, tak trafnie oddany przez film, z przyjemnością popatrzyłem na stylowe kostiumy, tańce, samochody. Bo to pierwszy po wojnie tego typu film, pierwszy od zmiany ustrojowej w 1989 roku. Pokazał namiastkę świata, który odszedł na zawsze wraz z wybuchem wojny.
Może jedynie można mieć za złe podchorążym, że podczas zajęć z podwładnymi i na sali w koszarach chodzili w rozchełstanych mundurach! Ale za to zaśpiewali piosenkę z „Jak całować to ułana” z filmu „Śluby ułańskie”. Serdecznie polecam ten film wszystkim! I oby jak najszybciej wyemitowano go ponownie!
Film oparty jest na faktach i opowiada olosach prawdziwych postaci, które niestety nie przeżyły wojny! Przeżyło 2/3 maturzystów z 1938 roku! Troje zabił reżim stalinowski!