Strona 2 z 3

PostNapisane: 4 sty 2008, o 11:36
przez Lookas
A ja poprę tu Atyla w kwesti tendencji jakie ma środowisko KO. Faktycznie jest zazwyczaj defiladowe w stylu chłopców malowanych albo niestety własnie zniemal zulowskie. I powtórze, ze mnie baaaardzo marzy się, by DAK miał jak najblizej do GRH. Stad moje watpliwości odnośnie stopni i szarż. Zwróćcie uwage, ze chyba nigdzie poza KO nie ma takiego cisnienia na stopnie i hierarchię. I głupio to mówić, ale poza tym to juz niewele jest. W ekstremalnych przypadka sakwy wypchane kostką styropianu na kwadratowo.

Jasne,ze liczy sie wygląd i propaganda. W końcu nalezy się to Kawalerii choćby za te wszystkie lata wydrwiwania i deprecjonowanie jej wartosci. Ale trzeba dbac tez o to, zeby nie była to tylko fasadka, za która nie ma nic konkretnego.

Prawdą jest, ze materiałow i literatury mamy całkiem sporo, ale na ile jest ona dostepna i zrozumiała. Na ile deklarujacy miłość do Kawalerii sa skłonni ja przeczytac i zachować jako wiedze a nie przykry obowiazek.

Dlatego marzy mi się KO bez stopni przyznawanych samym sobie, za to z honorowymi rangami przyznanymi przez niekwestionowane autorytety. Tak, by na każdej imprezie KO, ludzie z takimi oznakami byli uwazani za praktyczna elitę. Znawców teorii i praktyki kawaleryjskiej nie tylko w zakresie obchodzenia z koniem ale także pozostałych dziedzinach, ze znajomością regulaminów włącznie. I zeby było o co walczyc i na co pracować. I by kazdy miał swiadomość, ze ktos taki to kawalerzysta niemal "jak przed wojną" i to nie dlatego, ze tak wyglada, ale że posiada wszelkie przymioty z tradycji kawalerii wynikajace.

Pozdrawiam

PostNapisane: 4 sty 2008, o 11:43
przez Piotrek
Lookas napisał(a):...Znawców teorii i praktyki kawaleryjskiej nie tylko w zakresie obchodzenia z koniem ale także pozostałych dziedzinach, ze znajomością regulaminów włącznie. I zeby było o co walczyc i na co pracować. I by kazdy miał swiadomość, ze ktos taki to kawalerzysta niemal "jak przed wojną" i to nie dlatego, ze tak wyglada, ale że posiada wszelkie przymioty z tradycji kawalerii wynikajace.


I właśnie o to mi Lookas chodzi, żeby jeżeli już nadawać komuś jakikolwiek stopień, był on odzwierciedleniem stanu wiedzy i umiejetności takiej osoby.

PostNapisane: 4 sty 2008, o 14:00
przez Ułan świętokrzyski
Panowie! Ten problem jest walkowany w tym środowisku od wielu lat! Póki co nikt nie znalazł "złotego środka". Propozycje Federacji są najbardziej chyba przejrzyste, ale to dla jej członków. Kto się nie podporządkuje bedzie robił po swojemu! Z róznym zresztą skutkiem! I nikt tego nie zabroni, bo w skali MON są większe problemy! Nikt sprawy stopni nie rozwiąże w sposób wszystkich satysfakcjonujący!

PostNapisane: 4 sty 2008, o 14:16
przez Lookas
Szczerze mówiac nie bardzo rozumiem co do tego może mieć MON. Poza - rzecz oczywista - zastrzezeniami, ze w ogóle stopnie funkcjonuja w srodowisku pasjonatów. Jak by nie było, to jestesmy jedynie hobbystami, weekendowymi kawalerzystami. Cechą osobniczą jest sprawa podejscia i szacunku do munduru i tradycji. Jak sami nie raz wspominaliście, kawalerii IIRP nie wskrzesimy. Skąd zatem zapędy do honorowych stopni pod- czy oficerskich??

Na całe szczescie nie wszedzie i nie u każdego. Może z czasem srodowisko dojdzie do jakiegos porozumienia. Nie na stopie nasiadówkowych zebrań i sztywnych regulaminów a raczej powazania w srodowisku z racji wiedzy, doświadczenia i postawy. Autorytety tworzą się same i Daj Boże by i w KO ich przybywało. Tacy ludzie i bez stopni bedą szanowani...

PostNapisane: 4 sty 2008, o 15:16
przez Lucas
W moim macierzystym "Szwadronie Niepołomice" sprawa stopni została określona w Regulaminie - odsyłam na naszą strnę do działu regulaminy. Jeżeli ktoś tak jak my ma ambicje udoskonalania bieżącej działalności w kierunku grupy rekonstrukcyjnej to powinien brac pod uwagę, że np. na czele szwadronu powinien jechać "rotmistrz" - u nas stopnie związane są z funkcją w Szwadronie. Ja podobnie jak ułan z Pacanowa jestem podporucznikiem rezerwy mianowanym na ten stopień oficerski przez Prezydenta RP ale w Szwadronie pełnię ochotniczą służbę jako ułan z racji poziomu jazdy konnej i wyszkolenia kawaleryjskiego. Zapewniam, że w niczym to ujmy nie przynosi a pozwala na jazdę (o czym pisał juz Jarek) w pełnym oporządzeniu ułana tj. szelki, ładownice, karabinek, lanca. bagnet (tyle póki co na siebie ubieramy.... ale trwa doposażanie).

PostNapisane: 4 sty 2008, o 17:52
przez atyl
Nie miałbym sumienia obszywać się makaronem i spojrzeć w oczy ludziom, którzy przez trzy lata musieli codziennie wystukać 10 kresek, czy do tej pory wiedzą ile sprzączek ma rząd i nadal twierdza, że są kapralami lub rotmistrzami, bo awans dostali od gen Okulickiego. Dla mnie największym zaszczytem jest przyznanie odznaki pułkowej i jak mawiał dawno temu pewien pułkownik- "Jest to Pana najwyższe odznaczenie, do czasu, aż nie zdobędzie Pan odznaczenia bojowego"

PostNapisane: 4 sty 2008, o 18:26
przez pulkownik
Bardzo prawidłowe podejście do sprawy. Jednak idąc dalej tym tokiem to w dzisiejszych czasach żaden ( za wyjątkiem Ochotniczego Szwadronu WP nie powinien używać żadnych stopni czy jak to nazwałaś „obszywać się makaronem”
Jednak traktując wszystko jako swoisty spektakl – widowisko historyczne ( bo przecież to robimy ) musimy też uwzględnić hierarchię. Może bez stopni, bez obszyć ale jednak ! piękne ogłowie, siodło oficerskie, zamiast karabinka VIS na smyczy. Czy są mądrzy w tej sprawie ? Co Atyl o tym sądzisz. Życie stawia nas na scenie i co dalej ?

To trochę jak z teatrem czy filmem. Niekiedy należy coś udawać żeby efekt był lepszy.
Czy zawsze karabinek na plecach jest prawdziwy ?, czy z taczanki można dziurawić wroga. Wiele takich pytań można zadać.

PostNapisane: 4 sty 2008, o 19:58
przez Ułan świętokrzyski
Ułani ! Trzymajcie tak dalej !!!

PostNapisane: 4 sty 2008, o 22:23
przez elmijakke
atyl napisał(a):Pokażcie mi choć jedno stowarzyszenie KO, które (...) które pojedzie na defiladę, zawody militari (ale w pełnym tego słowa znaczeniu), jest wyszkolona polowo (szyki konno, pieszo, koniowody, przeprawy, marsze, patrole, natarcie sekcjami, musztra itd, itd), należycie i jednolicie wyposażona . Jeżeli ktoś tego nie opanuje, nie powinien nawet marzyć o naszywaniu czegoś na naramienniki -i jak ktoś kiedyś powiedział: wachmistrz zawsze będzie dobrym sierżantem, ale żaden sierżant nigdy nie będzie wachmistrzem.

Dobra, dobra już niedługo takie będzie (3 w jednym - dwa pierwsze raczej spełniamy, do trzeciego się szykujemy) :mrgreen:
Tylko jednego człowieka musimy Wam podkraść! :lol:
Nawiasem mówiąc odznaka pułkowa to dla mnie w sam raz i więcej mi nie potrzeba....

PostNapisane: 5 sty 2008, o 21:55
przez ułan rymarz
Ja jestem tylko ułanem i tyle mi w zupełnosci wystarczy ,dlamnie sie liczy przedewszystkim praktyka i wiedza tematu ,czy te 2 lub 3 gwiazdki otym swiadcza chyba nie .

pozdr ułan rez rymarz wszystkich rezerwistow i ułanow szwadronu kawaleri WP

PostNapisane: 6 sty 2008, o 10:36
przez Ułan świętokrzyski
Temat rzeka! Ale tak a porpos wypowiedzi Atyla - jak to mówią - chciałaby dusza do raju!
Ochota wielka była by szkolić się w kawalerię według przedwojennych regulaminów. Niestey życie zawsze brutalnie na bieżąco koryguje nasze pasje i plany z nimi związane! Tak naprawdę to Wy bardzo konsekwentnie to czynicie w barwach 2 PU Grochowskich! Ale sam wiesz chłopie, jakim kosztem! A jak sie tarfi komuś niewyrozumiała rodzina i przełożony w pracy - to albo zmniejszasz intensywność kawaleryjskiej przygody albo rezygnujesz! Dlatego nie stworzymy mimo najszczerszych chęci Kawalerii Ochotniczej w przedwojennej postaci jako szerokiego ruchu w kraju! Nie pomoże w tym Federacja mimo szczerych chęci szkolenia! Nie dyspnuje takimi środkami! Bo iluż jest ułanów, któzy są w stanie utrzymać własnego konia, mieć środki na własne doposażenie, transport konia na szkolenia itd. Jest to realne obecnie jedynie w przypadku małych grup - kilkuososbowych! Zdecydwana większść nie posiada własnych koni, nie ma pieniędzy na dalsze wyjazdy, a część po prostu wystarcza sama jazda w mundurze na koniu! I też nie można mieć o to do nich pretensji! Pod warunkiem oczywiście, że czynią to w pełnym poszanowaniu munduru! Jak znam życie, nie będzie większego zainteresowania szkoleniem w skali krajowej! Większość grup kawaleryjskich pokazuje się tylko we własnym środowisku z wielu przyczyn obiektywnych. Uważam, chociaż nie cieszy mnie to, że dalej będzie jak jest!
Ale podyskutować na Forum można i nawet trzeba!

PostNapisane: 6 sty 2008, o 11:07
przez Lookas
Sądze, ze z KO to troche jak ze sportem masowym:) kazdy uprawia na miare potrzeb i mozliwosci. I tak, jak powiedziałeś, byle z poszanowaniem i godnie, to juz jest dobrze. Ale w miare mozliwości trzeba powalczyc i o to szersze wyszkolenie choćby jednego członka kazdej grupy. Nie istotne w tej chwili, czy we wspólpracy z Federacja czy nie. Po prostu warto miec kogos takiego, do choćby reprezentacji grupy w zawodach militarii. Jak dla mnie to bardzo powazna sprawa. W końcu gdzie jeśli nie na Militarii mozna zweryfikowac poziom. Obserwujac zeszłoroczne zawody militarii w Poznaniu bez problemu mozna było zauwazyć, ze startowali tam zawodnicy pomiedzy którymi były róznice nawet dwóch lig:) A postronni obserwatorzy mieli dośc lekcewazący komentarz do całego środowiska ogólem.....

Podkreslamy jak bardzo wazne jest dla nas wskrzeszenie dobrych tradycjii Kawalerii, a jednoczesnie zdarza nam się ( nam czyli KO ) mnustwo wpadek, które cały wysiłek niweczą. I zamiast fragmentów legendy, widzowie widzą kabaret.

Zgodze się z Pułkownikiem, ze KO to pewna forma teatru. Ale poziom teatru zalezy od kunsztu aktorów a dopiero poźniej od kostiumów, dekoracji i rezyserii. I jesli aktorzy beda mierni, to nawet "Hamlet" zamieni się w kiepskiego gniota.

Dlatego uważam, ze KO powinna znacznie zblizyc sie do GRH. W duzych grupach można wydzielic bardziej zainteresowanych praktyką, w mniejszych mozna robic to całosciowo. Ale tylko w tym widze drogę. Zeby podczas defilad, młodzi ludzie zaczeli patrzec z zainteresowaniem a nie tylko pobłażliwym usmiechem. Bo to dla młodych ludzi i dla ich pamieci jest ten teatr. A póki jest tak, ze byle amerykański żołnierzyk wygrywa z polskim ułanem ( bo w USA jest propaganda a w Polsce kpiny) to młodzież nadal bedzie stroić sie w amerykanskie woodlandy i pokpiwac z szabelek przeciw czołgom.

PostNapisane: 6 sty 2008, o 13:23
przez ułan rymarz
Koledzy powiem wam ze wiecej ludzi umnie zamawia sprzet do reko jak oni twierdza jedynej i slusznej armi czyli WERMAHTU to zaczynam sie zastanawiac oco tu chodzi .Pytam sie dlaczego nie WP z wrzesnia 39 a oni mowia wprost -koszty , no i ciekawosc wszystkim co obce a szczegulnie wrogie zakazany owoc lepiej smakuje .Tak jask pisł ułan z pacanowa ,wielu ludzi nie stac na konia ,sprzet ,mundur ale checi są ,wiadomo ze nikt nie dam im tego sprzetu ale tych ,mlodych ludzi trzeba przygarnac jak nie to zostanie tylko nasze pokolenie i haslo w encyklopedi ,UŁAN i KAWALERIA POZDR MW

PostNapisane: 6 sty 2008, o 15:51
przez myta2
To prawda, sam wiele lat temu chciałem się zając tematem, ale niestety młody żonkoś na dorobku (bez własnego mieszkania, kiepski samochód itd itd) i nie było takiej opcji w Poznaniu (chcesz zapraszamy ale kup sobie mundur, buty, karabin etc masz na to 3 miesiące) to odpuściłem dzisiaj jest trochę inaczej bo to ja wybieram gdzie i z kim chcę jeździć, ale dzisiaj mam konia sprzęt (no kompletuję) i dzisiaj są stowarzyszenia które cięrpią na chroniczny brak członków z własnym sprzętem i chęciami by coś czynić na chwałę pamięci swych patronów.

Re: Stopnie i dystynkcje w KO

PostNapisane: 16 sty 2013, o 11:31
przez Ułan świętokrzyski
Mam takie pytanie - i myślę, że najszybciej odpowie Piotr z racji zawodu cywilnego na codzień. Jak wygląda od strony obowiązujących aktualnie przepisów prawnych sprawa noszenia współczesnych odznak wojskowych (np. skoczka spadochronowego) na mundurze`Kawalerii Ochotniczej? Baretki jakich odznaczeń można nosić - tylko otrzymanych za działalność w Kawalerii czy za inną działalność także?