Strona 1 z 3

Stopnie i dystynkcje w KO

PostNapisane: 3 sty 2008, o 11:28
przez Lookas
Witajcie!!

Tym postem chciałbym sprowokować dyskusje na temat stopni, starszeństwa i hierarchii w grupach KO. Celowo nie napisałem oddziałach, bo wg mnie ten termin zarezerwowany jest do jednostek zorganizowanych jak wojsko czy policja. Zatem wszelkie ndawanie stopni ( a czasem samowolne ich przybieranie) jest wg mnie tgoche "nie teges":D

Podejrzewam, ze wielu z Was ma własna na ten temat opinię. Dla mnie grupy KO to faktycznie cos na kształt Grup Rekonstrukcji Historycznej. W tej sytuacji nijak mają się tutaj stopnie wojskowe. Można oczywiście łączyć powiedzmy mundur i insygnia adekwatne do stopnia i wystepowac w takim, ale chyba nie bardzoe na miejscu jest tytułowac sie stopniem. Czy nie lepiej przedstawiać się np. szef sekcji KO w mundurze wachmistrza itd itp?? To od razu okresla zarówno stosunek starszeństwa wewnatrz grupy jak i szacunek dla stopnia wojskoweg. I nie ma tu miejsca na naduzycia. Ja sam, powolutku budujac grupę nie raz zastanawiam się, jak wybrnąc z tego problemu. Nie wypada mi zakładać munduru oficerskiego no bo na jakiej niby podstawie?? Z drugiej strony, w styuacji wystąpienia oficjalnego, chocby ze znakiem (proporcem) DAK wypadało by wystawić poczet. I wówczas mozna by wystapić jako odtwórcy na podstawie dokumentów historycznych. No ale z kolei w takiej sytuacji trzeba by mieć wiecej niz jeden mundur, zeby było całkiem z godnie z realiami i historią.

No więc......jak to zrobic?? Zakładając, ze przyjmowanie stponi wojskowyc i ich oznaczeń raczej odpada?

Przychodzi mi tez do głowy pomysł, zeby powołać coś, w rodzaju kapituły, która weryfikowała by konkretne osoby i nadawała im swego rodzaju rangi honorowe. Mogłaby tez zajmować sie weryfikacja ogru KO w ogóle, co jak sadze pomogłoby utrzymac poziom i unikać wpadek takich jak Ossów ( choć na każdej imprezie kawaleryjskiej takie kwiatki mozna znaleźć). Kapituła byłaby raczej niezależna; w jej skałdzie znajdowaliby sie specjaliści historycy,znawcy tematu itd. W zadnym wypadku nie oznaczała by jakiejkolwiek federacji czy tym podobnych ram.

takie pomysły przychodzą mi do głowy. A co Wy o tym myslicie??

Serdecznie pozdrawiam

PostNapisane: 3 sty 2008, o 12:42
przez pulkownik
Lookas polecam ! tym zajęła się już Federacja Kawalerii Ochotniczej
np. http://www.poloniamilitaris.pl/?tryb=news&id_news=795

Można się piąć !!!

PostNapisane: 3 sty 2008, o 13:07
przez Lookas
No niby tak, z tym, ze.......ja chce uniknac na tym etapie dopisywania się do jakichkolwiek organizacji. Instytucjonalizowanie pewnie przyjdzie nam z czasem:) Na razie badam sytuację, zeby stworzyc jakies dobre i sensowne podstawy.

A poszukawszy w sieci, nie znalazłem informacji ani co do nazewnictwa wspomnianych 8 stopni ani tez kryteriów ich przyznawania, ze nie wspomne juz o autorytetach, które miałyby te stopnie nadawac czy zatwierdzac.

Nie chcę tu rozwodzić sie nad federacjami, klubami ogólnopolskimi i tym podobnymi organizacjami. Staram się na tą chwilę byc poza tym.....

Natomiast interesuje mnie wasze podejście do samych stopni i ich nadawnia/stosowania w praktyce. Jak dla mnie, stopień nadać mozna tylko za coś, za wiedze, postepowanie itd. i jest on wyróznieniem. Zatem musi go nadac ktoś, kto sam jest NIEKWESTIONOWANYM autorytetem. Wciąz mam wrazenie,ze w naszej KO niewiele jest takich autorytetów.

PostNapisane: 3 sty 2008, o 13:44
przez Podolak
http://poloniamilitaris.pl/?tryb=news&id_news=934

coś na temat nadawania stopni w GRH września 1939 r.

Z tego co mi wiadomo stopień wojskowy jest chroniony prawnie i każde nadawanie stopni jest to łamanie prawa. stopnie wojskowe z okresu II RP są praktycznie takie same jak współcześnie...Jestem zdecydowanym przeciwnikiem nadawania stopni w KO, gdyż dochodzi do takich sytuacji że "oficer" , który nie był ani jednego dnia w wojsku, nie wie jak sie zachować, ba nie wie nawet jak zasalutować, pcha sie na trybuny gdzie zasiadają generałowie, oficerowie WP. Takie przypadki powodują że czasami ciężko jest przekonać wojskowych do udziału w różnego rodzaju imprezach.
u nas tzn w Kole Żołnierzy nie praktykuje sie nadawania stopni z kilku powodów:
nasza siedziba znajduje sie na terenie jednostki WP (12 Bat Rozpoznawczy Ułanów Podolskich) i co najmniej dziwne by było jakbyśmy paradowali po jednostce w mundurach z "nieswoimi" stopniami. Było by to nie fair w stosunku do oficerów żołnierzy którzy na taki czy inny stopnień musieli zapracować. Z problem stopni poradziliśmy sobie w taki sposób, ze każdy ma taki jaki uzyskał w różnych służbach mundurowych czy to w wojsku, czy to w policji, straży...I stopień nie jest wyznacznikiem jakiś funkcji, każdy z nas musi opanowac musztrę i regulaminy WP II RP.

PostNapisane: 3 sty 2008, o 14:05
przez pulkownik
yt. Podolak

..." Z problem stopni poradziliśmy sobie w taki sposób, ze każdy ma taki jaki uzyskał w różnych służbach mundurowych czy to w wojsku, czy to w policji, straży... "

hola, hola !!! było ZOMO było UB itp !!!
spokojnie ! mówimy o stopniach kawalerii ochotniczej, które będą regulowały ( bądź już regulują ) odpowiednie przepisy.
Natomiast co do identyczności stopni w kawalerii II RP i w obecnym wojsku nie ma mowy ( na chwilę obecną ).
A stopnie LWP ? –jak to nazwał śp.gen Gutowski zamiast orła w koronie zmoknięta kura za godło !
Kolejna sprawa ! byłem świadkiem gdy jeden z oddziałów KO prowadzony był przez ubeka (dosłownie ), który stopień zdobył w służbie dla UB. Widziałem spojrzenia ludzi i ich komentarze. A mi było wstyd.
W tej kwestii liczę, że Federacja Kawalerii Ochotniczej ujednolici sprawę.

A swoją drogą zapewne oberwę za „pułkownika” tylko że to zacny tytuł Bractwa Miłośników Konia i Żywota Staropolskiego.

O ile pamiętam to informacja FKO o szkoleniach i stopniach była w przedostatnim NKP.
Napewno warto sprawdzić. Natomiast co do składu komisji czy kapituły czy... myślę, że nie jest to żaden problem.

Można też stworzyć własny regulamin w stowarzyszeniu i po swojemu odnieść się do stopni. Wystarczy je "lekko" inaczej nazwać i po sprawie. Dystynkcje i naramienniki odpowiednio inaczej obszyć i zadziała. Tylko, że jak długo i czy na imprezach typu zawody militarii będą nas honorować. Trzeba to dokładnie przeanalizować i coś wybrać. Nie tylko Tobą Lookas targają wątpliwości. I tu REF REN powinien nam uszczypliwie dociąć !!!

PostNapisane: 3 sty 2008, o 15:54
przez ref-ren
pulkownik napisał(a):yt. Podolak

..." Z problem stopni poradziliśmy sobie w taki sposób, ze każdy ma taki jaki uzyskał w różnych służbach mundurowych czy to w wojsku, czy to w policji, straży... "

hola, hola !!! było ZOMO było UB itp !!!
spokojnie ! mówimy o stopniach kawalerii ochotniczej, które będą regulowały ( bądź już regulują ) odpowiednie przepisy.
Natomiast co do identyczności stopni w kawalerii II RP i w obecnym wojsku nie ma mowy ( na chwilę obecną ).
A stopnie LWP ? –jak to nazwał śp.gen Gutowski zamiast orła w koronie zmoknięta kura za godło !
Kolejna sprawa ! byłem świadkiem gdy jeden z oddziałów KO prowadzony był przez ubeka (dosłownie ), który stopień zdobył w służbie dla UB. Widziałem spojrzenia ludzi i ich komentarze. A mi było wstyd.
W tej kwestii liczę, że Federacja Kawalerii Ochotniczej ujednolici sprawę.

A swoją drogą zapewne oberwę za „pułkownika” tylko że to zacny tytuł Bractwa Miłośników Konia i Żywota Staropolskiego.

O ile pamiętam to informacja FKO o szkoleniach i stopniach była w przedostatnim NKP.
Napewno warto sprawdzić. Natomiast co do składu komisji czy kapituły czy... myślę, że nie jest to żaden problem.

Można też stworzyć własny regulamin w stowarzyszeniu i po swojemu odnieść się do stopni. Wystarczy je "lekko" inaczej nazwać i po sprawie. Dystynkcje i naramienniki odpowiednio inaczej obszyć i zadziała. Tylko, że jak długo i czy na imprezach typu zawody militarii będą nas honorować. Trzeba to dokładnie przeanalizować i coś wybrać. Nie tylko Tobą Lookas targają wątpliwości. I tu REF REN powinien nam uszczypliwie dociąć !!!



Jestem Mosci Pulkowniku...

Powiedzcie mi co ma... piernik do wiatraka?
I jak sie ma dzisiaj ulan do...strazaka?

Czy dzisiaj dzisiaj policjant... zwany aspirantem
w ramach rekonstrukcji winien byc... sierzantem?

Ja znam oficerow ktorzy w innych krajach (CCCP)
wysiedzieli stopnie... jak kura na jajach...

Wiec dla satysfakcji paru osob marnych
nie tworzmy... jednostek paramilitarnych...

/ref-ren/ Szwajcaria

PostNapisane: 3 sty 2008, o 16:33
przez pulkownik
Można na Ciebie Ref-Ren liczyć. Ująłeś to wręcz po mistrzowsku !

PostNapisane: 3 sty 2008, o 17:09
przez Lookas
Tu sie zgodze. Coraz bardziej z resztą zwracam sie w stronę historii i bardziej pasjonuje mnie samo "doświadczalnictwo" i testowanie instrukcji i regulaminów:), niż przypisywanie sobie stopni i starszeństw. Zatem niezmiennie optowałbym raczej za towarzyskim podejsciem do tworzonych GRH, niz paramilitarnym organizowaniem jednostek ochotniczych:)

pozdrawiam

PostNapisane: 3 sty 2008, o 17:43
przez pulkownik
Jednak !
nawet w dowolnej grupie musi być przewodnik, jak to w stadzie ! hierarchia wewnętrzna, która wprowadza pewien ład i porządek. Doskonale wiemy, że aspiracje wielu z .. z wielu są wygórowane ale jakimś zasadom trzeba się podporządkować. Ja w mojej opinii przychylam się jako niezdeklarowany w sprawie do tego, iż jest to indywidualna sprawa poszczególnych formacji - o ile nie psuje to ogólnego wizerunku.
Panowie nie czarujmy się, my jedynie hołdujemy tradycjom polskiej kawalerii i staramy się stworzyć pewne wyjątkowe widowisko. Robimy to przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Czy na naramienniku będzie beleczka, nic czy kilka gwiazdek to i tak liczy się wizerunek zewnętrzny.
Więc może tylko regulamin wewnętrzny i twórzmy to piękne historyczne widowisko. Bo przecież na zewnątrz tylko przebieramy się a w sercu jesteśmy ułanem. Tego nikt nam nie zabierze.
I tu należy skierować swoje oczy na ostatnie posty w temacie „mundur i szarża”

Ułan z Sącza napisał :
"Dodzy Koledzy Kawalerzyści - nie lekceważąc w najmniejszym stopniu cytowanych powyżej przepisów powiem krótko - Kawaleria i Jej Chwała jest naszym Skarbem Narodowym - nikt nie ma prawa nam tego Skarbu zabrać czy ograniczac do niego dostępu - powiem krótko - jeżeli będziemy mundur kawaleryjski nosić zawsze i w kazdych okolicznościach z należnym mu szacunkiem i czcią ryzykujemy co najwyżej jakąś drobną uwagę - przynajmniej ze mnie nikt go już nigdy nie zdejmie."

PostNapisane: 3 sty 2008, o 21:05
przez myta2
Zgadzam się z Pułkownikiem, a osobiście uważam że na naramiennikach wystarczą nr jednostki (w moim przypadku sa to 7) i wszystko, a czy mundur stylizowany na oficerski czy też szeregowego to inna kwestia.

PostNapisane: 3 sty 2008, o 22:22
przez Lookas
nie sądzisz, ze to, co piszesz moze powodowac daleko idące uproszczenia?? Ize w efekcie, wciąz bedziemy napotykac b-klasowych kawalerzystów z wielkimi aspiracjami i bez pojęcia o istocie kawalerii?? W sportowych siodłach (czy nawet westowych kulbakach), na rauszu ale za to z pełna piersia baretek w VM włącznie. Samych rotmistrzów i wyzej w brudnych butach i z opuszczonym pasem.....

Oddzielmy stopnie i szarże od wierności historii i epoce która sie zajmujemy. Zaczynajac ten temat, ciekaw byłem waszych opinii na temat uzywania stopni i hierarchii wojskowej. Tu juz mam jakies pojęcie o tym, jak widzicie ten problem. Nadal jednak nie mam nawet cienia pomysłu na jego rozwiązanie.

Czy ktos zna kryteria i wymagania na poszczególne stopnie sugerowane przez FKO?
A może macie jakies typy na członków ewentualnej kapituły??

PostNapisane: 3 sty 2008, o 23:15
przez Piotrek
Czytałem gdzieś o pomyśle, żeby stopnie w kawalerii uzależnić od posiadanych uprawnień jeździeckich. Być może to jest jakaś droga, którą należałoby podążać. Jeżeli już mają być jakieś stopnie, to powinny one moim zdaniem odzwierciedlać stan wiedzy i umiejętności współczesnego ułana, bądź nadane mu winny zostać za jego zasługi dla sprawy. Zatem może należałoby sie zastanowić nad stworzeniem systemu, który uzyskanie stopnia warunkowałby uzyskaniem uprawnień jeździeckich, a przy tym legitymowanie się odpowiednią wiedzą na temat kawalerii II RP oraz umiejętności praktyczne, we władaniu bronią chociażby. Uważam, że nadawaniem stopni winy zajmować się poszczególne stowarzyszenia, bo przecież ich członkowie sami wiedzą, który z nich co sobą reprezentuje. Ważne byłoby przyjęcie w miarę jednolitych standardów dla całej KO, do tego potrzeba jednak dużej pracy i co ważniejsze powszechnej zgody. To co opublikowano na stronach polonia militaris jest pójściem w podobnym kierunku i wydaje mi się jedynym słusznym.

Nie sądzę, aby dobrym pomysłem było przenoszenie stopni z wojska, policji, itd. Co z tego, że ktoś był kapitanem w wojsku, jak w życiu na koniu nie siedział i szabli w dłoni nie trzymał. No i jak taka osoba ma szarżę poprowadzić?

Wydaje mi się, że system oparty na powyższych zasadach po prostu wymaga pracy od każdego współczesnego kawalerzysty. Chcesz awansować - szkol się, podnoś kwalifikacje. Wtedy, widząc oficerskie gwiazdki na mundurze, wiadomo będzie, że taki porucznik czy rotmistrz legitymuje się doskonałą wiedzą teoretyczną, w siodle czuje sie jak ryba w wodzie, rąbie szablą jak przystało, a do tego postawę moralną ma nienaganną i świeci przykładem.

Wiem, że to co piszę jest może nazbyt wyidealizowane i trudne do osiągnięcia, ale może warto jednak postawić sobie poprzeczkę wysoko i próbować ją przeskoczyć mimo trudności. Wiem też, że problem może być z egzekwowaniem takich zasad, ale z drugiej strony, jeśli wyznawać zacznie je większa ilość osób, to na poszczególnych imprezach zacznie się po prostu "tępić" takich, co to stopień uzurpancko naszyli, bez wymaganych umiejętności. Skoro decydujemy się na służbę w kawalerii, to odłóżmy osobiste aspiracje co do stopni na bok, a postawą i pracą zapracujmy na nie.

Tak to widzę.

PostNapisane: 3 sty 2008, o 23:19
przez pulkownik
Nie boję się tego. Dobrym przykładem jest Szwadron Niepołomice. Rzeczywistość wymaga od nas coraz więcej. Dużo informacji, możliwości odpowiedniego wyposażenia jest coraz więcej. Ułan z Pacanowa o ile pamiętam ma stopień podoficerski ale nie korzysta z tego chcąc być dumnym ułanem z karabinkiem na plecach. A przecież zasada winna działać w obie strony. Obserwuję kolegów z mojej formacji, nikt nie kwapi się do oficerskiego szlifu. Myślę, że temat jest rozdmuchany.
Tak więc albo idziemy drogą jaką proponuje Federacja ( bo jest poprawny zaczątek) albo sami ustalamy zasady we własnych zgrupowaniach.
Co do kapituły ! np. kol. Robert Woronowicz, kol. Piotr Piekarczyk, myślę, że jest jeszcze kilku konkretnych kandydatów.

PostNapisane: 4 sty 2008, o 09:27
przez atyl
Panowie, a czy uprawnienia strażackie, czy jeździeckie są adekwatne z tym, co powinien umieć i reprezentować kawalerzysta? Tamta epoka już nie wróci i nie wrócą stopnie i nie wróci pewien sposób bycia, który daje się odczuć w rozmowach z "tamtymi" ludźmi.
Czy umiejętność jazdy konnej potwierdzona odznaką uprawnia do stopnia, wszak kawaleria to nie tylko koń (koń jest środkiem transportu, tak jak podwoda, samochód, rower, czy własne nogi).
Jeżeli komuś tak bardzo zależy na "skoku na pagony"- proszę bardzo może ŻW go kiedyś uświadomi, a ja widząc belki na czapce będę wiedział ile kto ma oleju w głowie, jak w starych kawałach o milicjantach.
Lookas wspomniał, że KO utożsamia z GRH. A czym jest GRH? swego czasu na forum Odkrywcy była dyskusja, co można określić mianem GRH.
Pokażcie mi choć jedno stowarzyszenie KO, które można określić jako grupę GRH, bo ja tylko widzę "kawalerię" od defiladowo-zawodniczej do pijacko-żulowskiej i nie mogę dostrzec stowarzyszenia, które pojedzie na defiladę, zawody militari (ale w pełnym tego słowa znaczeniu), jest wyszkolona polowo (szyki konno, pieszo, koniowody, przeprawy, marsze, patrole, natarcie sekcjami, musztra itd, itd), należycie i jednolicie wyposażona . Jeżeli ktoś tego nie opanuje, nie powinien nawet marzyć o naszywaniu czegoś na naramienniki -i jak ktoś kiedyś powiedział: wachmistrz zawsze będzie dobrym sierżantem, ale żaden sierżant nigdy nie będzie wachmistrzem.

PostNapisane: 4 sty 2008, o 10:48
przez Piotrek
Całkowicie się z Tobą zgadzam Artyl, że uprawnienia jeździeckie to nie wszystko. Dlatego też, jak napisałem, jeżeli w ogóle i to należy podkreślić jeżeli w ogóle mamy myśleć o jakichkolwiek stopniach w kawalerii ochotniczej, to tylko wtedy, kiedy to będzie ona funkcjonowała ona tak jak piszesz - reprezentowac będzie jednolite umundurowanie, wyszkolenie, zgranie w szyku, itd. Wyszkolenie jeździeckie miałoby był jedynie elementem większej całości, jedym z kryteriów pozwalającym nadawaniu takiego czy inego stopnia. Dopiero w połaczeniu z oceną całkowitego wyszkolenia kawaleryjskiego, znajomości regulaminów, kompletności umundurowania i oporządzenia, stanowiłoby przesłankę do nadania szarży.

Moim zdaniem drogi są dwie. Albo pozostawić status quo i jedynie własną postawą przekonywać innych, żeby na naramiennikach naszywali jedynie cyfrę pułku i monogram, albo próbować tworzyć system stopni, ale oparty na przesłankach, które obaj, wydaje mi się, mieliśmy na myśli. Jedynie taki w mojej ocenie miałby sens, ponieważ odzwierciedlałby faktyczną wiedzę i umiejętności. Tamte czasy już nie wrócą, o tym każdy wie. Ich ducha możemy jedynie próbować odtworzyć.