A ja poprę tu Atyla w kwesti tendencji jakie ma środowisko KO. Faktycznie jest zazwyczaj defiladowe w stylu chłopców malowanych albo niestety własnie zniemal zulowskie. I powtórze, ze mnie baaaardzo marzy się, by DAK miał jak najblizej do GRH. Stad moje watpliwości odnośnie stopni i szarż. Zwróćcie uwage, ze chyba nigdzie poza KO nie ma takiego cisnienia na stopnie i hierarchię. I głupio to mówić, ale poza tym to juz niewele jest. W ekstremalnych przypadka sakwy wypchane kostką styropianu na kwadratowo.
Jasne,ze liczy sie wygląd i propaganda. W końcu nalezy się to Kawalerii choćby za te wszystkie lata wydrwiwania i deprecjonowanie jej wartosci. Ale trzeba dbac tez o to, zeby nie była to tylko fasadka, za która nie ma nic konkretnego.
Prawdą jest, ze materiałow i literatury mamy całkiem sporo, ale na ile jest ona dostepna i zrozumiała. Na ile deklarujacy miłość do Kawalerii sa skłonni ja przeczytac i zachować jako wiedze a nie przykry obowiazek.
Dlatego marzy mi się KO bez stopni przyznawanych samym sobie, za to z honorowymi rangami przyznanymi przez niekwestionowane autorytety. Tak, by na każdej imprezie KO, ludzie z takimi oznakami byli uwazani za praktyczna elitę. Znawców teorii i praktyki kawaleryjskiej nie tylko w zakresie obchodzenia z koniem ale także pozostałych dziedzinach, ze znajomością regulaminów włącznie. I zeby było o co walczyc i na co pracować. I by kazdy miał swiadomość, ze ktos taki to kawalerzysta niemal "jak przed wojną" i to nie dlatego, ze tak wyglada, ale że posiada wszelkie przymioty z tradycji kawalerii wynikajace.
Pozdrawiam