No cóż. Właściwie nic dodać nic ująć. Ja dopiero uczę się jeździć konno. Cud jakiś (
) ) sprawił, że po dwóch miesiącach od pierwszych, niedźwiedzich uścisków z Ułanami ze Szwadronu, ja sam brałem udział w tak wielkim wydarzeniu z tymi ludźmi, którzy na co dzień myślą i czują jak Ty – Pułkowniku. I tacy to ludzie, w zdecydowanej większości są. Tacy jak Jarek Banasik, z którego tekstów jasno wynika, że wierzy w to co robi. Wierzy w moc tego proporca, w którego poczcie jechał z niekłamaną dumą na twarzy podczas sobotnich uroczystości, jak Zdzichu Krzyżostaniak, który tak pięknie kiedyś napisał: „kawalerzystą (a w domyśle zapewne też Polakiem) się nie bywa, kawalerzystą się jest co dzień od rana do wieczora” , jak Krzysiek Dyk , podszeptujący z tyłu do nas: „trzymajcie odstępy, nie jedźmy jak jakaś kupa”, tyle kilometrów jadący do nas z dwoma końmi, jak ułan tuż obok mnie w trójce rzucający do mnie: „ja równam do Tadzia, a Ty do mnie” , a który w piątek wieczorem, wprost z warsztatu samochodowego, cały w smarach zjawił się na zbiórce Szwadronu i który cały tydzień pracował w tym warsztacie od rana do wieczora żeby mieć wolną sobotę. Wymieniłem tylko tych, których poznałem bliżej. I myślę, że w codziennej gonitwie, mniej lub bardziej świadomie, pokazują tym nowym pokoleniom to o czym pisałeś, a „ciągnie swój do swego”.
Ja jestem egoistą!!! Tak, przyznaję: znajduję w tym ogrom przyjemności i dumy, że w tym uczestniczę. Ale dopóki ubierając „błyszczący” mundur będę przywoływał w pamięci obrazy tych, którzy w podartych, ubłoconych, zawszonych, zakrwawionych mundurach tłukli się po świecie wyrębując sobie drogę do rodzinnego domu lub broniąc go w opłotkach, dopóty będę miał nadzieję, że to może właściwy egoizm.
W moim małym, wiejskim środowisku, mało kto wie co tak naprawdę jest celem takich środowisk jak Szwadron. Moi rodzice myśleli chyba: „ot fanaberie znudzonego codziennością faceta przed czterdziestką”. Ale kiedy słyszę jak od soboty chwali się mną mój Ojciec, a Mama ni stąd ni zowąd wiesza na ścianie plakat z Kadrówki, czuję że każdy z nas może wrzucić kamyczek i bez nieznośnej nachalności usypywać ten kopiec, aż będzie tak wysoki, że inni nie będą mogli przejść obok niego obojętnie.Również ci z nowych pokoleń, a może szczególnie oni.