Strona 2 z 2

Re: Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej

PostNapisane: 3 cze 2011, o 12:39
przez elmijakke
Więcej Łomży i Siedlec... ;)

Re: Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej

PostNapisane: 3 cze 2011, o 14:16
przez Piotr Walter
warszafka... :P

Re: Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej

PostNapisane: 7 cze 2011, o 15:07
przez Paweł_39
Dla tych którzy jeszcze nie widzieli :)

W dniach 03 – 04 czerwca 2011 r. obchodziliśmy kolejne Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej. Przebieg i relację zdjęciową przedstawimy oddzielnie, gdyż to co chcielibyśmy tu przekazać zasługuje na osobne poświęcenie uwagi.

W ramach organizowanej przez nas wystawy poświęconej 7 D.A.K. mieliśmy okazję zaprezentować szczególny eksponat…

Pewnego październikowego dnia w 1939 roku, do domu na Podlasiu zapukał młody, ranny oficer wraz z kanonierem. Poprosili o schronienie. Domownicy opatrzyli oficera, a po paru dniach żołnierze poszli w dalszą drogę. Zabrali ze sobą cywilne ubrania i powiedzieli, że idą do Warszawy. Zostawili jednak coś, co na lata związało się z gościnną rodziną. Płomień od fanfary 7 Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej. Cztery takie płomienie używane były przez nieetatową orkiestrę dywizjonu.

Ojciec rodziny, żołnierz Armii Krajowej, przechowywał relikwię dywizjonu, ukrywając ją w drugim dnie wanny dla niemowląt. Po latach mały chłopiec natrafił w domu na dziwną pamiątkę i dopiero wtedy babcia podzieliła się z nim historią o żołnierzach. Tym chłopcem był Pan Tomasz Stachelski, który przez kolejne lata opiekował się płomieniem, zanim zaczął zgłębiać jego historię i nawiązał kontakt ze stowarzyszeniem.

Żołnierzami, którzy przyszli do domu rodziny Pana Tomasza byli żołnierze Ośrodka Zapasowego 7 DAK, którzy zawędrowali aż pod Kock, wraz z mieniem dywizjonu. Oddział Zbierania Nadwyżek dotarł do koszar 7. Pułku Ułanów Lubelskich w Mińsku Mazowieckim, gdzie zawartość wagonów została złożona w krytej ujeżdżalni. Po wybuchu wojny i zbombardowaniu koszar, Oddział wyruszył na wschód, maszerując tylko nocami. Poruszali się szlakiem - Mińsk Mazowiecki - Stoczek - Międzyrzec Podlaski - Kodeń - Kamień Koszyrski. Tam dowiedzieli się o wkroczeniu sowietów i zawrócili, bombardowani po drodze przez lotnictwo Armii Czerwonej.

Dowódca oddziału kpt. Bystrydzieński podjął decyzję o przyłączeniu się do SGO Polesie gen. Kleeberga. Ruszono do Maurytu a następnie Kłodawy, gdzie przeprawiono się przez Bug i dalej pod Kock. Tam 6 października otoczyły ich wojska niemieckie i doszło do kapitulacji.

Tak oto, dzięki staraniom rodziny Tomasza Stachelskiego, do macierzystych koszar, po 72 latach powróciła cząstka Dywizjonu. Zaproszeni goście mieli okazję obejrzeć go wystawionego podczas święta. Do dnia dzisiejszego z 13 sztandarów artylerii konnej odnalazły się tylko dwa. Sztandar 7 DAK znajduje się w Warszawie, co oznacza, że płomień jest najważniejszą pamiątką po dywizjonie, która po 1939 r. wróciła do miasta.

Pieczę nad płomieniem sprawować będzie Stowarzyszenie Grupa Rekonstrukcji Historycznej 7 DAK. Płomień zostanie poddany renowacji i spocznie na ekspozycji muzealnej, aby mógł świadczyć o wspaniałej karcie bojowej, jaką zapisał nasz dywizjon we wrześniu 1939 r.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej

PostNapisane: 9 cze 2011, o 08:48
przez piotreks
trzeba przyznać, że podczas przytoczenia na wstępie przez p. Stachelskiego historii płomienia, dech zapierało ze wzruszenia. wszystkim.

Re: Święto 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej

PostNapisane: 10 cze 2011, o 16:14
przez Piotr Walter
To fakt ..