Bzura 2008

[Maciej Sekuła]

Czołem !!!!. Zapraszam do obejrzenia galerii z Bzury 2008 oraz Rajdu na Bzurę w wykonaniu Grochowiaków. Strona Grochowiaków

[Piotrek]

Widziałem, widziałem. A film jaki! Ten upadek z taczanki... realizm w 100%

[Maciej Sekuła]

Tylko szkoda że nikt nie nagrał co było trochę później jak konie szły pełnym cwałem (niezapomniane przeżycie ) ciągnąć armatkę bez woźnicy w stronę Bzury. Potem było tylko widać jak strażacy biegiem wskakują do swego wozu, który stał obok wolnego nieobstawionego przez barierki ogradzające wyjścia na pole poza polem rekonstrukcji, a konie spokojnie przecwałowały obok nich i pojechały dalej. Pozdrawiam Maciej S.

[Piotrek]

Podczas bodajże pierwszych lub drugich Dni Ułana w Poznaniu, czyli dawno temu, brał w nich udział wachmistrz 17 Pułku Ułanów, starszy pan już wtedy. Przyjechał na siwej klaczy, której iskry z oczu aż się sypały. Rozgrywany wtedy był jedynie konkurs skoków, Pan wachmistrz przeszedł cały konkurs, po czym zanim zdążono otworzyć szranki, przeskoczył je i pomknął w dal. Po niedługim czasie wrócił i stawił się przez komisją sędziowską, prezentując przegryzione wędziło, jako powód nagłego opuszczenia parcourse. Poprosił o honorowy przejazd poza konkursem, aby mógł udowodnić, że jeździć potrafi.

Następnego dnia, wachmistrz przypiąwszy wszelkie odznaczenia jakie posiadał, dosiadł owej siwej klaczy i udał się do miasta. W pewnym momencie, znalazł się na bruku a koń pomknął przed siebie. Pan wachmistrz powstał, wyprostował się, sprawdził czy odznaczenia nie spadły, po czym wkroczył na jezdnię, zatrzymał najbliższy samochód i tonem nie znoszącym sprzeciwu oświadczył kierowcy "Ścigam konia, proszę ze mną". Na szczęście siwą złapali harcerze koło sądu okręgowego, wachmistrz podziękował więc na pomoc w pościgu, wysiadł i nakazał podsadzić się na konia, by dokończyć przemarsz.

To tak w temacie ścigania koni Co ciekawe, usłyszałem tę opowieść nie dalej jak dwie godziny temu i jakoś tak mi przypasowała do tego wątku.

[myta2]

To było na ostatnich dniach ułana w Poznaniu, umówiliśmy się z Odz. terenowym Ziemi Konińskiej Szwadronu Jazdy RP na błoniach nadwarciańskich przy moście Królowej Jadwigi, dojechaliśmy tamokoło 9.00 no i zastaliśmy oczywiście oddział kolegów z Konina ale kompletnie rozpierzchniętych i nie gotowych do wymarszu, okazało się gdy wyładowywali konie z koniowozów jeden poprostu postanowił pobiegać, pogoniło za nim dwóch konno i jeden samochód. Udało się go złapać na rondzie śródka (jakieś 3 km od miejsca wyładunku) biegł między samochodami w kierunku na Warszawę (dodam że ulice którymi podążał są to jedne z głównych arterii wschodniej części poznania). na szczęście przed 10.00 byliśmy już w komplecie i po utworzeniu kolumny marszowej przeszliśmy na punkt zborny za operą poznańską (gdzie notabene dotarliśmy jako pierwszy oddział konny). Skąd wyruszyła już kolumna marszowa na miasto i dalej na cytadelę.

[Piotrek]

Po Cytadeli też co poniektórzy konia gonili o ile pamiętam

[pieczarka]

[elmijakke]

zgubili, gonili, ale znaleźli!!!

[Piotrek]

I to się liczy ! Bo przecie prawdziwego mężczyznę poznajemy nie po tym jak zaczyna, a po tym jak kończy, jak mawiał kiedyś jeden z premierów