Strona 8 z 10

PostNapisane: 21 gru 2007, o 00:06
przez Podolak
Istnieje opowieść o zdarzeniu, które miało miejsce w okresie międzywojennym. Młody porucznik kawalerii w ramach rutynowych ćwiczeń miał odbyć ze swoim szwadronem marsz patrolowy z Suchej Beskidzkiej do Radziszowa. Wyruszono bladym świtem. Szli na wprost. Popas południowy wg marszruty wyznaczono w rejonie skrzyżowania w Jaworniku. Ułani karmili konie z ręki, z pobliskiej studni przynosili wodę. Obok drogi chłop orał pole. Koń człapał powoli, łeb opuszczony, boki zapadłe. Gromada dzieci z zaciekawieniem obserwowała postój szwadronu. Po godzinie oficer zakomenderował: Panie wachmistrzu - ruszamy, ogłosić zbiórkę. Według rozkazu, panie poruczniku! Trębacz do mnie! Wachmistrz z trębaczem stanęli na skraju drogi. Graj na zbiórkę! Błysnęła złota trąbka w ręku trębacza. Tratata, tratata! Po chwili wzdłuż drogi stał już równy szereg koni i jeźdźców. Wachmistrz z zadowoleniem spojrzał wzdłuż szeregu. Dobrze, tak jak uczył, jeden łeb koński, wodze lekko ściągnięte, ułani wyprostowani jak struny. Stanął na czele. Raczej dla zasady niż z potrzeby wydał komendę: Równaaj! Młodsze konie nerwowo zadreptały w miejscu, ale ściśnięte lekko kolanami i poklepane po karku przez ułanów wnet się uspokoiły. Wachmistrz jednym szwungiem wyciągnął szablę z pochwy, skręcił o ćwierć obrotu i przepisowo opuścił wzdłuż strzemienia. Zaraz podjedzie oficer, wtedy zasalutuje i złoży meldunek: Panie poruczniku wachmistrz ... melduje szwadron gotowy do wymarszu! Porucznik spojrzał na szyk, już stoją. Zauważył jednak na końcu szwadronu poruszenie. Co tam się dzieje? Ruszył konia, minął wachmistrza. Ten ani drgnął. Oficer sprawdza szyk, to jego prawo, zaraz podjedzie i wtedy przyjmie meldunek. Zdumiony porucznik spostrzegł, że jako ostatni w szeregu stanął koń z chomontem, za nim chłopski pług. Łeb dumnie podniesiony, chrapy przepisowo rozdęte. Co to znaczy? Na skraj drogi podszedł chłop i miętosząc czapkę, nieśmiało zakomunikował: To mój koń, panie oficerze, uciekł mi z pola. Porucznik natychmiast rozpoznał w zabiedzonej chabecie kawaleryjskiego wierzchowca. Chłopie, skąd go masz i coś ty z nim zrobił? Panie, szwagier kupił go od wojska, a ja muszę orać. Oficer zdecydowanym ruchem sięgnął po portfel, nie licząc wyjął zwitek banknotów i wręczył go chłopu. Kup sobie innego konia. Ja tego zabieram, on już nigdy nie pociągnie pługa. Chłop schował pieniądze, zdjął z konia uprząż. Oficer, nie odbierając meldunku, wyjechał na czoło szwadronu. Za mną marsz! Ułani wykonali zwrot w miejscu. Wyciągnął się szyk pododdziału. Równo anglezując jeźdźcy ruszyli za swoim dowódcą. Wachmistrz w milczeniu obserwował zdarzenie. Z podziwem spojrzał na porucznika, poznać prawdziwego koniarza. Zawrócił konia na koniec szyku. Na widok zabiedzonej szkapiny ścisnęło się serce starego kawalerzysty. Tylko dzieci zauważyły jak ukradkiem otarł łzę. Panie Wachmistrzu, to nie wstyd, taka łza nie przynosi ujmy!
Powiadano, że sterany koń trafił do pułku, gdzie rozkazem dowódcy wcielono go powtórnie na stan. Otrzymał przydziałowy furaż i miejsce w stajni. Dokończył swoich dni, nie przekazany do rzeźni jak nakazywała reguła.

PostNapisane: 21 gru 2007, o 01:59
przez Ułan świętokrzyski
No własnie o to wydarzenie mi chodziło! Zdzichu już go zamieścił gdzieś tutaj, ale takie perełki można i nawet trzeba powtarzać!

PostNapisane: 21 gru 2007, o 09:33
przez Lach
Del

PostNapisane: 21 gru 2007, o 09:54
przez atyl
A nie jest to czasem 17pu Wielkopolskich z Leszna (z PKK, Ci od kopii taczanki wz 36?)
10 PSK też gdzieś widziałem, ale raczej dopiero raczkują.

PostNapisane: 21 gru 2007, o 09:59
przez Lach
A widzisz... tak to ten maja taczanke, skupilem sie na naszywce na rogatywce a nie na kolnierzyku fakt, to oni. Swoja droga na rogatywce nie powinni miec tych paskow.
Jeden z nich ma czaprak i sakwy wz 25, potrzebuje do nich warunkow technicznych albo czegos podobnego. Nawet w pleszewie nie maja.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 6 paź 2010, o 18:04
przez Marcin M.
Chciałbym tylko trzy grosze dopisać. Otóż, zacny jenerał Tadeusz Jordan Rozwadowski, był prawnukiem pułkownika Kazimierza Rozwadowskiego, dowódcy oraz założyciela 8. pułku ułanów z czasów Xsięstwa Warszawskiego. Regiment wg. Gembarzewskiego, Wojsko Polskie Księstwo Warszawskie 1807-1814, Warszawa 1905: „formowano na Podolu galicyjskim kosztem Rozwadowskiego i mieszkańców w 1809 roku.”
Informację ową potwierdza również pierwsza biografia Rozwadowskiego, pt. „Generał Rozwadowski”, Kraków 1929, autorstwa pułkownika Adama Jordana Rozwadowskiego [opisywany był jego wujem], który zebrał notatki po ś. p. Jenerale kolejno wykorzystując memuary towarzyszy broni, współpracowników i adjutantów, oraz wypisy z archiwum rodzinnego.
Na str. 3 tak oto autor prawi: „prawnuk Kazimierza, brygadjera Kościuszkowskiego, który fundował wraz z ziemiaństwem podolskiem, a potem organizował i dowodził 8. pułkiem ułanów w roku 1809 - słyszał niemal od powijaków o Polski z wrogami zmaganiach, o czynach przodków znamienitych, o wojennych wyprawach, o ojczyzny nieszczęściu”

Pozdr.
Marcin.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 6 paź 2010, o 22:02
przez Marcin M.
Ad. 10 pułk ułanów litewskich

Pierwszym oficerem tegoż pułku, był por. Wiktor Jakubski, były oficer 3. p.u., w I-szym Korpusie Polskim jen. Dowbór-Muśnickiego.

Zalążkiem był stworzony przez tego oficera Szwadron Bielsko-Mazowiecki formujący się w miejscowości Czyżewo.
Późniejsza tendencja przesuwania się na wschód polskich nowopowstałych oddziałów, celem oswobadzania oraz zajmowania ziem polskich, jak i być może chęci zmiany terenu rekrutacji przyczyniły się również do zmiany w dyslokacji Szwadronu Bielsko-Mazowieckiego por. Jakubskiego. Już bowiem przed 20 grudnia 1918 roku, szwadron zajął majątek Pietkowo, [położony 9 km od stacji kolejowej], jak i miasteczko Łapy, znajdujące się w ziemi białostockiej.
W tym też okresie chęć przyciągnięcia „dusz” skłoniła najpewniej -jak podaje major Adam Dąbrowski-, do zmiany nazwy formacji na:
-Białostocki Oddział Jazdy

W początkach grudnia, Białostocki Oddział Jazdy, zostaje poważnie wzmocniony przez dołączenie do niego oddziału „Samoobrony Mińskiej”, przez co szwadron por. Jakubskiego powiększa się do stanu, ok.:
-80 ułanów i 50 koni.

Według relacji spisanej przez majora Konstantego Kalinowskiego, jednego z ówczesnych ochotników, obraz werbunku do przyszłego 10. pułku ułanów wyglądał następująco:
”W dniu 20 listopada 1918 r., zgłosiłem się, jako ochotnik, do posterunku żandarmerii w m. Łapy, o skierowanie mnie do formujących się w tym rejonie jednostek wojska polskiego. Wybrałem oddział konny por. Jakubskiego, organizujący się w majątku Pietkowo. Pod wieczór tegoż dnia, przyjechałem do Pietkowa i zameldowałem się por. Jakubskiemu, który oddał mnie pod opiekę plutonowemu Krajewskiemu.

Plut. Krajewski zaprowadził mnie do budynku dworskiego, gdzie było około 30 ułanów. Następnego dnia, umundurowano mnie w mundur niemiecki i czapkę maciejówkę z orzełkiem; tak był umundurowany cały oddział.

Codziennie napływali ochotnicy, niektórzy na własnych koniach, przyprowadzono też konie ofiarowywane przez sąsiednie majątki. Wyżywienie oddziału było przygotowywane w dworskiej kuchni przez dworskiego kucharza. Ułani kwaterowali we wszystkich możliwych zakątkach zabudowań dworskich, oraz we wsi Pietkowo i wreszcie w okolicznych wioskach, szczególnie gdy dołączył do szwadronu por. Jakubskiego oddział Samoobrony Mińskiej. Ostatecznie, przy dalszej organizacji pułku, zostałem przydzielony do 3-go szwadronu a następnie do plutonu tego szwadronu wydzielonego do „szwadronu bojowego”. Pluton ten był w tym szwadronie III-cim”


Z powyższej relacji zestawionej przez Kalinowskiego, możemy się dowiedzieć wielu zacnych szczegółów dotyczących formowania, odzienia jak i struktury nowo powstającej jednostki kawalerii.
W kwestii umundurowania w mundury niemieckie. Otóż cofający się Niemcy pozostawili w miejscowości Łapy magazyn mundurowy jak i trochę uzbrojenia.
Tak że początkowo ochotnicy byli umundurowani w niemieckie mundury, czapki maciejówki i uzbrojeni w karabiny niemieckie typu Mauser.

Pozdr.
M.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 7 paź 2010, o 10:25
przez elmijakke
A ja ostatnio widziałem zdjęcie Białostockiego Odziału Jazdy w hełmach niemieckich! :)
Gdzie ja to widziałem....

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 7 paź 2010, o 16:44
przez Ułan świętokrzyski
Przypomnij sobie koniecznie!

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 8 paź 2010, o 09:57
przez elmijakke
Ułan z Pacanowa napisał(a):Przypomnij sobie koniecznie!


No jak to gdzie, u źródła! :D
http://www.10pul.idl.pl/photogallery2.php?photo_id=158
Nieźle wyglądają! :D , to chyba jedno z niewielu zdjęć (jeżeli nie jedyne) w którym nasi ułani mają na sobie niemieckie hełmy.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 8 paź 2010, o 15:33
przez Ułan świętokrzyski
No faktycznie ciekawie wyglądają. W pierwszej chwili mieszane uczucia. Jakoś ten typ hełmów nie jest miły sercu każdego Polaka.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 8 paź 2010, o 18:30
przez kacper
z tego co wiem nieliczne pułki naszej kawalerii była wyposażona w hełmy niemieckie
spotkałem się kiedyś z innym zdjęciem tego rodzaju zdziwiłem się niesamowicie

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 10 paź 2010, o 13:05
przez Prawie jak ułan
Ułan z Pacanowa napisał(a):Jakoś ten typ hełmów nie jest miły sercu każdego Polaka.


Jak to!?! A co z powstańcami warszawskimi? :wink:

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 11 paź 2010, o 21:43
przez Marcin M.
Odnośnie zdobyczy wojennej za lata walk 1918/1920, 10 pułku ułanów:

"Pułk podczas swych walk zdobył: około 800 jeńców (jeden sztab brygady, kilka sztabów pułków), kilkaset koni, 26 ciężkich karabinów maszynowych, przeszło 1000 karabinów, kilka lokomotyw, 150 wagonów z prowiantem i amunicją, liczny sprzęt telefoniczny, oraz kasę dywizji sowieckiej"
[w:] Zarys historii wojennej 10 Pułku Ułanów Litewskich, 1918-1920, opracował rtm. Henryk Buszyński, Warszawa 1929, s. 28.

Re: Tradycje pułków kawalerii II RP

PostNapisane: 12 paź 2010, o 20:26
przez Paweł_39
Hełmy niemieckie i austriackie wz.16 i wz.17 to co innego niż hełmy niemieckie M-34 to zupełnie co innego.
W tych pierwszych ganiała 10 BK w 1939 r. i zaprezentowany wyżej 10 pu. W tych drugich to już nasi partyzanci i powstańcy warszawscy...