przez Ułan świętokrzyski » 9 gru 2007, o 22:26
Na podstawie książki Stanisława Radomyskiego
10 PUŁK STRZELCÓW KONNYCH (mp. ŁAŃCUT)
Podczas uroczystości państwowych i pułkowych kotlista ubrany był w mundur trębacza strzelców konnych z okresu Księstwa Warszawskiego. Na głowie miał czako z otoczką futrzaną.
W 1937 roku, gdy pułk został zmotoryzowany, kotły plutonu trębaczy, ozdobione fartuchami, wożone były na wózku zaprzężonym w konia-weterana, a dopiero przed wybuchem II wojny światowej — w kuca.
Pułk korzystał z ujeżdżalni krytej, znajdującej się przy pałacu hr. Alfreda Potockiego. Oficerowie pułku bardzo często zapraszam byli na przyjęcia w pałacu i na organizowane przez hr. Alfreda biegi myśliwskie. Również na rozgrywki w polo oraz na polowania, często z pałacową sforą psów. Polowania te odbywały się w majątku Albigowa. W sezonie polowań jesiennych, zjeżdżali do Łańcuta tzw. olimpijczycy z CWK z Grudziądza.
Obowiązywał specjalny ceremoniał na zakończenie biegów w dniu św. Huberta, organizowanych corocznie przez pułk. Po biegu, na wybranej polance w lesie, po spożyciu tradycyjnego bigosu, wręczeniu uczestnikom biegu upominków (żetonów) i po obowiązkowych tańcach, o zmroku, na sygnał trębacza jeźdźcy dosiadali koni. Goście wsiadali do pojazdów. Formowała się kolumna, na końcu której jechały wozy z rondlami, serwisem stołowym itp.
Na rozkaz dowódcy pułku całość ruszała, poprzedzona przez pluton trębaczy. Robiło to wrażenie kawalkady. Cały pochód otoczony był zapalonymi pochodniami. Był to piękny, barwny widok.
Po osiągnięciu dziedzińca koszarowego trębacze grali marsza pułkowego na znak zakończenia biegu św. Huberta. Wszyscy milkli. Osoby cywilne uchylały nakrycia głów, wojskowi salutowali. Panie na koniach, pochylały się ku przodowi.
Później całe towarzystwo zbierało się w salach kasyna oficerskiego na dalszy ciąg, tj. na zabawę z tańcami.
Te serdeczne stosunki oficerów z pałacem zapoczątkowały pewien zwyczaj. Na każde święta Bożego Narodzenia wszyscy oficerowie otrzymywali od hr. Potockiego po skrzynce koniaku z łańcuckiej wytwórni oraz po jednym zającu.
Po zmotoryzowaniu, konie przekazane zostały innym pułkom kawalerii, za wyjątkiem koni oficerskich. Wszystkie zwyczaje i obyczaje, które utrwaliły się wcześniej, zostały zachowane. Ubiór garnizonowy pozostał identyczny, do szabli i ostróg włącznie. W ubiorze polowym nie było ostróg, a w miejsce furażerki były czarne berety. W czasie służby, oficerowie i podoficerowie chodzili w czarnych, skórzanych półpłaszczach (poniżej kolan). Ubiór polowy uzupełniał stalowy hełm niemiecki (wzór 1916) przemalowany na kolor ochronny.