Eh.. Miszka..Ten to miał wiarę!!
Nawet nie spytał dokładnie dlaczego jadę.. i stał się heroldem wyprawy ; )
Urzekł mnie od razu.., a skoro tak, to zaniosę do Japonii w swoim sercu wspomnie o nim i tym jego rozbrajającym uśmiechu!
Więc nie będę sam
Jeśli chodzi o Miszkę to On bardzo się ekscytował na samą myśl o rajdzie na Białoruś ze swoimi.
Trochę tak jakby do domu wracał po długiej nie obecności..
Może po prostu zadedykujecie mu ten rajd ? : )
Możecie też zaprowadzić tam jego konia. Np osiodłanego. Tak jakby z wami jechał ; )
Dobrze jest spełnić wolę tych których kochamy.
W Bogu jest wszystko, gdy Bóg jest wszystkim.
Kto prosi temu będzie dane.
Brzmi może mgliście ale ten kto doświadcza Boga sercem, rozumie.
Oczywiście że biorę pod uwagę co mądrzy prawią, dzielny Adiutancie.
I tak np przyjąłem 3 oczywiste prawdy.
1) Szanuj konia - To przyjaciel
2) dbaj o konia - by go nie stracić (przyjaciela)
3) nie sraj dalej niż widzisz.. planuj.
Fakt! Kolejny raz Adiutancie masz rację. Nie mówię wszystkiego.
Nie obnażam zbytnio swych planów. Nie tłumaczę i nie wyprowadzam z błędów.
Chytra to taktyka.. ale powiem tak: Gdzie jest Wiara tam znajdą się Wierni ; )
Myta bracie, jeśli chodzi o marsz pieszy..
Paradoksalnie tak się do tej wyprawy przygotowywałem.
Zakładając że nie będę miał konia, nie będę miał siodła ani munduru.. Że będę w śnie Kononowicza i "nie będzie niczego..".
Robiłem co jakiś czas trasę 60km w 8h (po 30km w jedną stronę) by kupić sobie rogalika w sąsiednim miasteczku..
Przykładowo gdy 11.11.11 w Warszawie panował chaos związany z biegającymi w koło niemcami i lewicą co ich zaprosiła.
Ja spokojnie w towarzystwie 3jki przyjaciół maszerowaliśmy z Warszawy do Krakowa, pieszo.
Po kawałek sernika..
Historia w sumie długa, zawiła i może nie ciekawa. Ale na zakończenie powiem że..
Potem się okazało że sernik drogi i w ogóle nie opłaca się tam chodzić. Lepiej samemu upiec ;P
14zł za kawałek sernika... zdzierstwo!
Wracając.. Mimo dobrych wyników i pewnego kroku, koniec końców, nie mogę tam dotrzeć w dresach;)
Gdy "wykształciuchów" spotkam na trasie to mam wiarę że, wyjawią mi tajemnice przetrwania oraz poprawnego i zdrowego ułożenia zadka w siodle. Kto wie może też jakiś trębacz się znajdzie..; )
Hm.. Pan Pułkownik prawi jak Misza, czyżby ten sam chów?
Na pewno ten sam duch.
Tym milej poznać!!