przez Piotrek » 11 lut 2011, o 17:46
Z jazdą konną ostatnimi czasy się ożywiło i nie tylko Marcin jeździ. Ostatnio jest duże tempo prac na wielu frontach (poszczególne projekty, w tym najważniejszy Projekt Armata, uzupełnianie umundurowania, wyposażenia, uzbrojenia, itd.) i sporo się dzieje. Póki co, wszystko idzie ku dobremu i oby tak dalej.
Z końmi u nas jest tak... Konna artyleria, to nie tylko konie, ale i również, a może przede wszystkim armata. Bez koni nadal jesteśmy artylerią, bez armaty... w zasadzie nie wiadomo czym. Gdyby miał wybierać, co najpierw, powiedziałbym armata. Bez niej bowiem możemy co najwyżej na defilady konno do miasta jeździć. Póki co, zmuszeni jesteśmy korzystać z pożyczonych dział, dlatego intensyfikujemy wysiłki, by zbudować własną kopię. Dzięki temu będziemy w stanie rozwinąć nasze pokazy, rozbudować je o kolejne elementy. Zaprzęg armaty jest kolejnym etapem. Kosztownym, trudnym, ale nie niemożliwym. Dwa razy udało się go pokazać w Podrzeczu z pomocą zaprzyjaźnionych stowarzyszeń w barwach 15 PU i 7 PSK oraz Pawła Apolinarskiego, uda się i wtedy, gdy będziemy mieli uszytą własną trakcję.