Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności.

O służbie w CK kawalerii we wspomnieniach gen. Romana Żaby

Moderatorzy: Staszek, Moderatorzy

O służbie w CK kawalerii we wspomnieniach gen. Romana Żaby

Postprzez Staszek » 10 wrz 2010, o 01:46

1882
„…W szkole podoficerskiej pułkowej wychowywali się najlepsi ułani na podoficerów. Z każdego szwadronu było czterech szklarzy i jeden trębacz, który miał z czasem zostać trębaczem szwadronowym. Każden szklarz miał 2 konie ze sobą, na których obu co dzień jeździł. Konie i rynsztunek czyścili ordynansy 1 na 2 konie, zaś uczniowie czyli szklarze jak ich się nazywało uczyli się oprócz jazdy konnej regulaminów, organizacji, elementarnych zasad balistyki, taktyki, rysowania rozmaitych szkiców, czytania map i pisania meldunków. Miałem do pomocy 1 wachmistrza, 1 plutonowego, trębacza pułkowego i kilku kaprali, a że miałem w pułku dobrego przyjaciela lekarza W. Uliszka, który także grał na fortepianie i śpiewał, prosiłem go aby oprócz pomocy w nagłych wypadkach, uczył ich także śpiewu, tak że moi chłopcy wcale nieźle śpiewali. Językiem wykładowym był polski, pomimo że połowa była Rusinów, ale wówczas każdy ułan Rusin z chwilą jak zostawał podoficerem, że tak powiem automatycznie przestawał mówić po rusku a zaczynał uważać się za coś lepszego i jako taki mówić po polsku. Uczyli się jednak wszyscy po niemiecku, aby komendy i rozkazy, które były niemieckie nie powtarzać jak papuga, ale choć trochę rozumieć. Bo też dziwnym był ten pułkowy język, paksztaki, ferdfloki, eisentaszki, halsrzemienie, szteigbigle, szteigrzemienie, a najzabawniej nazywał się dzień przed wypłatą żołdu (lenvungn) po niemiecku Schlappernrehtstag, z tego już samego przez się miernego niemieckiego słowa, zrobili nasi ułani Schlafsmitfrautag (dosłownie: dzień spania z kobietą) skąd ta etymologia, tego nikt nie wiedział…
…Rano od 7 do 8 były ćwiczenia gimnastyczne, o 8 śniadanie od 8:30 do 11 teoretyczna szkoła od 11 do 1 pojenie i karmienie koni, a następnie obiad. Od 1-wszej 30 do 4 popołudniu ćwiczenia konne, a więc maneż, musztra konna, patrolowanie itd., a od 5 do 6:30 korepetycja pod nadzorem wachmistrza, ale do której i ja bardzo często przychodziłem opowiadając im także epizody z historii wojen, albo coś z geografii, fizyki lub elementarnej chemii. Najwięcej jednak moi uczniowie lubili mówić ze mną o rolnictwie. Urodzony i wychowany na wsi, a przebywający całe moje życie albo z oficerami albo ze ziemianami, miałem o gospodarstwie małe wyobrażenie, więc mówiliśmy o płodozmianie, o nawozach sztucznych, o hodowli i nieraz ja się od nich, jak oni ode mnie nauczyli. Z moich ówczesnych uczni kilku zostało wachmistrzami w pułku, jeden (Wyspiański) jest obecnie urzędnikiem akcyzy miejskiej w Krakowie, kilku jest listonoszami jak Waszczuk, Podgajny, jeden woźnym sądowym (Plis), jeden Hermann funkcjonariuszem Policji Państwowej w Borysławiu. Większa część po wysłużonych 3 latach wróciła do domu zamieniając oręż na lemiesz…
…Tylko najlepsi zostawali przy końcu szkoły kapralami, reszta patrollfuhrerami, czyli teraz po polsku starszymi ułanami i dopiero w szwadronach po kilku miesiącach zostawali także kapralami…”

1889
„…Podczas tych manewrów byliśmy kilka razy w brygadzie razem z 1 pułkiem ułanów (krakowskim). Komendantem pułku był wprawdzie bardzo nieciekawy pułkownik Swoboda ale pułk był „first class” i oficerowie i żołnierze i konie i wszystko. Piątym szwadronem dowodził rotmistrz hrabia Lasocki bardzo dobry kawalerzysta. Szwadron był bardzo ładny. Wygląd koni, siodłanie, munsztukowanie, pakunek, siedzenia ułanów bez zarzutu. Dwa lata później Lasocki został majorem a szwadron odebrał rotmistrz Orzechowski. Pod Orzechowskim szwadron był o ile możności jeszcze lepszym, miał sławę w całej dywizji, a nasz pułkownik lubił mawiać, że jest prawie tak dobrym jak szwadrony naszego pułku (13 pu CK). Moim zdaniem był lepszym jak nie jeden szwadron naszego pułku…”
„…Jak zawsze czas po manewrach wykorzystywałem jaknajintensywniej. W niektórych szwadronach był zwyczaj, że konie chodziły tygodniami stępo na spacer. Ułani na oklep w płóciennych mundurach, brudni, niekarni. Ze szwadronu robił się kiepski folwark. U mnie nic podobnego. Pierwsze 3 albo 4 dni po powrocie z manewrów, wyprowadzało się konie tylko do wizyty po bardzo dokładnym czyszczeniu, zaś po 4 dniach zaczynał się już maneż z początku bardzo krótko, najwyżej pół godziny ale kłusem i galopem i co dzień konie skakały. Trzecioroczniacy to jest ci żołnierze, którzy 1-go października mieli odejść na urlop, a 1-go stycznia do rezerwy więcej już konno nie jeździli; o ile byli szewcy, krawcy, kowale etc. Do ostatniej godziny pracowali w swoich warsztatach, o ile nie byli profesjonistami robili porządki w magazynach i na stychach; roboty ziemne na maneżach i na strzelnicy, a wreszcie czyścili konie, wozy, uprząż. Robota się zawsze znalazła. Natomiast ci ułani, którzy 1 i 2 lata służby jeździli konno co dzień, słabsi jeźdźcy nawet na 2 koniach. Lanzowało się konie pod rekrutów, którzy mieli przyjść w pierwszych dniach października. Instrukcja podoficerów i tych żołnierzy, którzy po skończonym 2 roku służby mieli zostać kapralami na miejsce tych, którzy odchodzili do domu, wymagała także dużo czasu pilności i fachowości. Po manewrach odkomenderowywało się najrozmaitszych ordynansów do sztabu, do kadry, do różnych szkół jak szkoła wojenna w Wiedniu, szkoła kawalerii w Mahrische Weisskirchen, akademia wojskowa w Neustadt, centralna szkoła jazdy w Wiedniu etc. Dużo czasu zabierały także remonty czyli młode konie, zaś popołudniu musztra piesza, strzelanie, ćwiczenia szablami i szkoły teoretyczne. Tak że co dzień od 7 do 11 były ćwiczenia konne – od 2 do 4 ćwiczenia piesze. Od 4 do 6 czyszczenie koni, rynsztunku a raz na tydzień broni. W sobotę popołudniu było wielkie mycie, pranie stołów, ławek, podłóg, kuchni etc…”

1914
„…Kestranek nie wyrażał się sympatycznie o dotychczasowej działalności kawalerii zapominając żeśmy zupełnie do wojny nie byli przygotowani. Mało amunicji, ubrani jak na bal maskowy, w ciężkich butach, bez bagnetów. Na całą dywizję 16 karabinów maszynowych. Z końcem lata 1918 sam mój pułk miał ich 22. Dwa szwadrony KM po 8 a już 3 szwadrony miały po dwa lekkie KM. Z czasem wszystkie szwadrony liniowe miały dostać po 2 KM, a szwadron techniczny 4 KM. Byłby więc pułk miał 36 KM. To znaczy dywizja 144 KM, z szesnastu. Armat miała dywizja 12, same płasko bijące; w roku 1918 – 36 armat, z tego 24 haubic…”

1915
„…W ostatnich dniach maja przyszedł na front uzupełniający transport. Rotmistrz Bunsch, podporucznik Catharin, chorąży Daranyi i Pischinger. Jednoroczni Jordan i Arustein i 162 podoficerów i ułanów, tak że pułk miał teraz 4 szwadrony konne i pluton techniczny konny w sile 600 szabel i 2 szwadrony piesze w sile 300 karabinów…”

1917
„…Mannschaft czyli podoficerowie i ułani byli pierwszoklaśni. Całe moje życie, od kadeta do pułkownika służyłem w ruskich pułkach i muszę powiedzieć, że o ile Rusin w czasach pokojowych jest lepszym kawalerzystą jak Polak z zachodniej Galicji, bo jest posłuszniejszy i czyściejszy! Tak jest! i ma więcej talentu do jazdy konnej, o tyle podczas wojny Mazur nasz tarnowski, rzeszowski, nadwiślański, jasielski, sądecki jest lepszy od wschodniego czy to Polaka czy Rusina. Dużo inteligentniejszy, sprytniejszy, weselszy i więcej zacięty. Powiedzmy, że więcej rozumie i interesuje się wojną, gdy Rusin jest bierny i smutny i ciągle myśli o domu, szczególniej jeżeli żonaty. Polubiłem się bardzo prędko z moimi chłopami, a że gdy chcę mówię po chłopsku, słyszałem jak nasze ułany mówiły „Psiakrew, nasz pułkownik godo jak my”…”
„…Pożegnałem się z okopami nad Putną i Seretem, bo miałem już do nich nie wrócić. Było wiadomo, że w pierwszych dniach czerwca idzie cała nasza dywizja do Siedmiogrodu na „Retablirung”, że mamy oddać konie i że będziemy odtąd pułkiem ułanów tylko z „de nomie” a „de facto” najzwyklejszym pułkiem piechoty…”
„…W Kovaszna nastąpiła reorganizacja całej dywizji. Zostaliśmy piechota, konie oddaliśmy artylerii. Pułk się teraz składał z 8 szwadronów pieszych, z 2 szwadronów pieszych KM, oprócz tego każdy szwadron miał 2 KM, w końcu szwadron techniczny. Z początku szwadrony były słabe, miały zaledwie po 100 karabinów, ale po przybyciu dwóch transportów uzupełniających miały po 150 – 160 karabinów. Tak, że pułk miał około 1400 karabinów i 32 KM. Większa siła ognia niż na początku wojny cała dywizja. Równocześnie zaczęli się nasi żołnierze po oddaniu koni ćwiczyć w służbie piechoty, a więc w strzelaniu, w rzucaniu granatami ręcznymi i w walce na bagnety. Oddaliśmy nasze konie bardzo filozoficznie, były raczej zawadą jak pomocą. Będąc już przeszło 2 lata zawsze w okopach i tak nigdy z nami nie były. Miałem do moich ułanów krotką przemowę. Powiedziałem im, że i tak od 2 i ½ lat bijemy się tylko na piechotę, bo tylko pierwsze ½ roku wojny była walka i na koniach i na piechotę. A zatem jestem pewny, że i bez koni zachowają tradycję wiernych, walecznych, cesarskich ułanów…”
Avatar użytkownika
Staszek
Ułan VI
Ułan VI
 
Posty: 169
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 23:26
Lokalizacja: Ułan Księcia Józefa

Powrót do Historia Kawalerii

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

Tablice Ramki Reklamowe Aluminiowe Plastikowe, Agencja Fine, Staropolska, Projekty Domów Drewnianych, Projekty Domów Drewnianych, Noclegi Gorce, Ramki Aluminiowe, Stojaki na foldery, Ramki Plastikowe, Stojaki z plexi, Ramki Reklamowe, Stojaki Plakatowe, Potykacze, stojaki, tablice, ramki, akcesoria reklamowe, Stojaki i tablice przymykowe, Tablice przymykowe OWZ, Stojaki Typu A Potykacze, ¦ciana prezentacyjna, Stojaki plakatowe, Stojaki plakatowe niskie, Stojaczki plakatowe, Stojaki plakatowe Wysokie, Stojaki na plakat i foldery Niskie, Stojaki na plakat i foldery Wysokie, Ramki reklamowe, Ramki sprężynkowe, Ramki aluminiowe, Ramki plastikowe, Stojaki i wieszaki na foldery, Wieszaki na foldery, Stojaki na foldery Niskie, Stojaki na foldery Wysokie, Wyroby z PCV i plexi, Stojaki i tabliczki z plexi, Kieszenie plakatowe z PCV bezbarwnego, Akcesoria reklamowe, Informacja przydrzwiowa,
cron