Moim zdaniem dużo w tym artykule racji (1 post)...
ale
moim zdaniem kapitalnym porównaniem jest porównanie kolegi który mówił o sobie jako laik:)
A mianowicie dlaczego na obrazach widać równe szyki zwarte idące łeb w łeb... a filmy pokazują co innego? bo na obrazach maluje się to tak jak powinno to wyglądać, zbyt dokładnie niektórzy biorą do siebie te wszystkie opisy ludzi chcących jak najlepiej... Kto z kolegów widział jak było naprawdę?? W rzeczywistości było naprawdę różnie począwszy od połamanej lini jak i wielu nieprzewidzianych zdarzeń które wypływały w trakcie działań zbrojnych. Widziałem to m.in. na niektórych Kronikach Filmowych jak i znam z opowiadań kilku ułanów m.in. 15 Pułku. Nie biorę tego oczywiście za pewnik i zgadzam się że "nasze" "szarże" w większości nie tak wyglądają jak wyglądać powinny ale strasznie denerwuje mnie opisywanie artykułów w tym tonie jak ten w 1 poście.
Trzeba sobie zadać pytanie czy powinniśmy w o ogóle wsiadać na konie bo tak naprawdę jest niewiele rzeczy które robimy tak jak przedwojenni ułani...
Niemożliwym jest wytrenowanie szarży w naszych realiach. Na to potrzeba codziennych treningów całych szwadronów jak to sobie może ktoś wyobrazić to jest po prostu marzycielem, uczestniczyłem już w kilku ""szarżach"" (ponad 100koni) i utrzymanie linii plutonów rozwiniętych jeden za drugim jest niemożliwe, jeśli 200koni zjedzie się z całej polski i po 6h stania i przemówień oficjeli ma szarżować.
Przerabialiśmy to m.in. kilka razy w Wilanowie i w Glinniku.
Nawet po 2 miesiącach zdjęć do Ogniem i Mieczem szarża nie wychodziła idealnie.(To widziałem jako mały chłopiec przyglądając się tacie na biedrusku:P)
A jednak po opowiadaniach starych ułanów i obejrzeniu filmów z PKF uważam że np szarża w Wilanowie mimo pewnego wymieszania linii plutonów wyglądała dość realistycznie (oczywiście do wysokości trybun) bo dalej skończyła się łąka i była trochę kaszana:P
Większość "szarż" które są tak zapowiadane maja albo za mało koni (często ledwie 3 sekcje) albo za mało miejsca do pokazania tej siły- ja bym nazwał je raczej próbami natarcia konnego patrolu z zaskoczenia na patrol piechoty (jak np niegdyś na poznańskiej Woli)
Co do filmu o lekkiej kawalerii widziałem go kilka razy i zawsze oglądałem z zapartym tchem sceny końskie:)
Pozdrawiam PiW