Strona 1 z 1

Konserwacja

PostNapisane: 25 maja 2009, o 22:12
przez Perun
Powitać.

Stałem się szczęśliwym (mam nadzieję) posiadaczem pleszewskiego ogłowia i napierśnika.
Mam pytanie czym to przed pierwszym użyciem potraktować, aby służyło długo i bezproblemowo. W "końskich" sklepach środków (wosków, smarów, olejów) jest zatrzęsienie, więc prosiłbym może o jakieś konkretne sprawdzone nazwy czy firmy preparatów.A może zwykły olej (z pierwszego tłoczenia;-) ) wystarczy??
I drugie pytanie, odnośnie samego smarowania - wosk/smar/olej rozprowadzić delikatnie jakąś szmatką, czy wręcz przeciwnie - nabrać całą garść i wcierać na maxa w skórę??
Wystarczy raz, czy jest jakaś określona liczba smarowań(dopóki skóra chłonie??)

Pozdrawiam.

PostNapisane: 26 maja 2009, o 00:15
przez Piotrek
Najlepiej kupić olej do skór. Koniecznie przed pierwszym użyciem. Ja używałem olejku Pfiff. Szybko sie wchłania, ale również dość szybko paruje. Rewelacyjny jest angielski olej do skór Carrs Leather Oil produkowany przez Carr & Day & Martin. Zawiera wosk, który dodatkowo zabezpiecza powierzchnię skóry. Po nałożeniu pozostaje na niej biały nalot, który trzeba wypolerować szmatką. Olej jest bardzo gęsty (trzeba go wstrząsnąć przed użyciem, by wosk nie osiadał na dnie) ale świetnie zmiękcza skórę. Trzeba tylko uważać, by nie nakładać zbyt grubej warstwy na siedzisko, resztę można śmiało smarować. Nie jest niestety tani - 35 zł za 300 ml, ale jednocześnie wydajny.

Co do zasady, smaruje się dość cienko, tak by skóra mogła ją szybko wchłonąć. Wystarczy jedna warstwa. Ja do nakładania używam pędzelka. Po każdym użyciu zaś proponuję przemyć sprzęt mydłem glicerynowym i pokryć cienką warstwą olejku.

PostNapisane: 26 maja 2009, o 10:01
przez elmijakke
Witaj, niedawno też stałem się posiadaczem części rzędu :mrgreen: i jestem w trakcie przystosowywania tegoż do jazdy. Nie spieszy mi się, zatem robię to na spokojnie. Olej kup w sklepie jeździeckim - bezbarwny, niekoloryzujący - jest tego pełno, większość daje takie same dobre efekty. Po oleju świeża skóra ma tendencje do wpadania w siny odcień, żeby to zniwelować najpierw daną rzecz smaruję (pędzelkiem), a później wystawiam na dzień na słońce, później znowu smaruje i tak kilka razy. Skóra opala się i nabiera wtedy ładnego odcienia.

PostNapisane: 26 maja 2009, o 16:43
przez Piotrek
Opalanie to podstawa. Olej i na balkon., Przy takiej pogodzie jak ostatnio szybko ściemnieje. Jeśli będziesz jeszcze używać rzędu i go na bieżąco czyścić mydłem glicerynowym, efekt osiągniesz jeszcze szybciej.

PostNapisane: 27 maja 2009, o 06:30
przez pulkownik
Nie przesadźcie z ilością tych olejków. Z własnego doświadczenia wiem, że nie służy to skórze, która staje się jak guma, jest ciężka i wszystko się tego czepia. Nasmarować dwa, trzy razy i to delikatnie - wystarczy. Po tym zwykłe czyszczenie co jakiś czas i zabezpieczenie lica małą ilością najlepiej (z mojej praktyki) czymś z woskiem pszczelim co uszczelni wysuszanie. I absolutnie żadnych roślinnych jadalnych olejków czy bejc. Takie są moje doświadczenia. A słońce ? służy i to bardzo ale tylko na początku tak by kolorek złapało. Samo ściemnieje z czasem.

PostNapisane: 27 maja 2009, o 06:51
przez Ułan świętokrzyski
Popieram pułkownika! Sam sknociłem przez to kilka elementów skórzanych. I moja rada - od strony mizdry tylko raz posmarować nowa skórę. Potem już tylko lico. Od strony mizdry smarowanie powoduje większe zmiękczenie skóry i rzeczywiście robi się jak guma! A nowe ogłowie najlepiej przy każdej okazji nasączyć potem końskim! Skóra robi się mocniejsza i twardsza i też szybciej ciemniej. Porównajcie te części wodzy, które zawsze stykają sie z końską szyją, katar i napierśnik z resztą ogłowia i siodła.

PostNapisane: 27 maja 2009, o 13:41
przez Piotrek
Zgadza się, z olejkami nie należy przesadzać, dlatego pisałem o cienkiej warstwie. A ten angielski olej, o którym pisałem jest między innymi dlatego taki dobry, bo zawiera w sobie wosk, który zabezpiecza skórę powierzchniowo. Łatwiej później czyścić choćby tybinki z pasty, która wyciera się z butów.

PostNapisane: 7 cze 2009, o 21:08
przez Ułan świętokrzyski
Ostatnio przybrudzone ogłowie przecieram wodą z mydłem bez smarowania później olejkiem. I też ściemnieje po pewnym czasie a i pot koński robi swoje. Oczywiście w przypdku starej stwardniałej skóry na elementach ogłowi i siodeł, które latami leżały na strychach i są bardzo sztywne, bardziej wskazane jest wcześniejsze namoczenie w wodzie i schowanie na dwa, trzy dni w foliowym worku aby skóra zmiękła. (Tak robi każdy szewc z kruponem podpodeszwowym na zelówki). A potem można skórę powyginać do wymaganych kształtów i po wyschnięciu dopiero posmarować.

PostNapisane: 8 cze 2009, o 11:39
przez Lookas
Tu się z Toba nie zgodzę. Co do kruponu to mozna zastosowac ten sposób, natomiast co do starych zakurzonych elementów jest on troche ryzykowny. zakmnięcie w szczelnym opakowani, w wilgotnej atmosferze starych, zakurzonych elementów może łatwo wywołać proces gnicia i butwienia i.....zniszczyć eksponat. Lepsze wydaje się dokładne umycie i nasączenie lanoliną. Sposób droższy, ale pewniejszy.

PostNapisane: 8 cze 2009, o 13:57
przez Ułan świętokrzyski
Nie będę się spierał. A przy okazji sam wypóbuję.