Guzik z tej Waszej DAK-owskiej taktyki rozumiem.
W ułanach to zawsze było ( i jest!) tak, że jak dupa w krzakach, to trzeba podejść,
ukłonić się, przedstawić, zagaić, oprowadzić po szwadronie i nad ranem
odprowadzić do domu.
A Wy odrazu artylerią straszycie